Leonardo DiCaprio nie chciał, by Meryl Streep wystąpiła w filmie nago. Reżyser „Nie patrz w górę” odsłania kulisy

Widzowie na całym świecie docenili rzekomo nagi występ Meryl Streep w finale „Nie patrz w górę”, choć jej ekranowy partner, Leonardo DiCaprio miał nieco inne zdanie na temat końcowego epizodu aktorki. Aktorowi nie przypadł do gustu fakt, iż legenda kina musi rozebrać się przed kamerą na potrzeby filmu.

Czarna komedia McKaya „Nie patrz w górę” przedstawia sytuację, w której globalna społeczność reaguje — lub też nie reaguje — na zagrożenie ze strony komety zmierzającej w kierunku naszej planety. W głównych rolach dwojga naukowców w filmie wystąpili Leonardo DiCaprio oraz Jennifer Lawrence. Jonah Hill wcielił się w postać aroganckiego syna prezydent Stanów Zjednoczonych graną przez Meryl Streep.

Informacją o opinii DiCaprio podzielił się reżyser filmu Adam McKay, który udzielił wywiadu Guardianowi. W rozmowie z dziennikarzem brytyjskiego dziennika twórcaVice” i „Big Short” zrelacjonował kulisy pamiętnej sceny z trzeciego aktu „Nie patrz w górę”, w której Streep miała wystąpić nago. DiCaprio miał okazać się opiekuńczy w stosunku do ekranowej partnerki i wyrazić niechęć w stosunku do rozebrania się legendy kina przed kamerami. Fragment wypowiedzi reżysera przytaczamy poniżej:

Ona jest nieustraszona. I tak, to była dublerka. Ale wiesz, kto miał z tym problem? Leo [DiCaprio]. Leo po prostu postrzega Meryl jako filmową królewnę...chociaż z drugiej strony królewskość to słaby komplement. Ona jest dla niego specjalną figurą w historii kina. Nie podobał mu się widok jej z tatuażem na dolnej części pleców, kiedy przez kilka sekund była naga. Powiedział do mnie coś w stylu: „Czy naprawdę musisz to pokazywać?” A ja na to: „To prezydent Orlean, a nie Meryl Streep”. Ale ona nawet nie mrugnęła. Nawet nie poruszyła tego tematu.

Sprawdźcie też: „Wiedźmin” nie przyciągnął zbyt wielu widzów w Święta. Co oglądaliśmy na Netflix w ostatnim tygodniu?

Oprócz wspomnianych wcześniej nazwisk w gwiazdorskiej obsadzie filmu McKaya wystąpili również  Timothée Chalamet, Tyler Perry, Cate Blanchett, Rob Morgan oraz Ariana Grande. W tym samym wywiadzie reżyser obrazu poruszył kwestię zebrania tak widowiskowej ekipy aktorskiej.

Miałem kilka osób, które chciałem widzieć od samego początku. Napisałem role dla Jennifer Lawrence i Roba Morgana. Myślałem też o Meryl Streep, ale nigdy nie myślałem, że uda się ją pozyskać. Kiedy się zgodziła, wszystko poszło jak z płatka. A kiedy pojawił się Leonardo DiCaprio, zdałem sobie sprawę, że to szczęśliwy wypadek, kiedy ta gwiazdorska obsada wymusiła punkt widzenia filmu: że jesteśmy nieustannie rozpraszani przez celebrytów i jaskrawe kolory, marne sensacje kontra ambitne treści, i sprzeczne punkty widzenia.

O filmie McKaya coraz poważniej mówi się w kontekście prestiżowych nagród i nadchodzącego rozdania nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej, które odbędzie się 27 marca przyszłego roku. „Nie patrz w górę” znajdziecie w ofercie platformy streamingowej Netflix, gdzie produkcja zadebiutowała 24 grudnia

Obraz twórcy „Big Short” zyskuje pochlebne opinie od krytyków oraz może poszczycić się doskonałymi wynikami oglądalności na całym świecie. W pierwszym tygodniu od czasu swojej premiery na platformie film wygenerował już ponad 100 mln godzin odtworzeń.

Źródło: Guardian / Zdj. Netflix