
Choć jeszcze kilka dni temu wydawało się, że Michael Bay („Ambulans”) faktycznie stoi za filmową adaptacją internetowego fenomenu „Skibidi Toilet”, sam reżyser stanowczo zdementował te doniesienia. W najnowszym nagraniu opublikowanym na Instagramie zapewnił, że nie ma nic wspólnego z tym projektem – mimo wcześniejszych doniesień z najważniejszych branżowych źródeł.
Michael Bay zaprzecza informacjom, które wydawały się być pewne
„Wszedłem wczoraj do internetu i czytam, że niby coś reżyseruję. Wiem, co reżyseruję, ale to na pewno nie jest to, o czym wszyscy mówią” – mówi Bay, po czym kamera pokazuje stół ze scenariuszami. „To są filmy. Jeden jest w poważnych przygotowaniach, drugi we wstępnych, jeden piszę, dwa inne mam wyprodukować. Ale nie ma tam żadnego scenariusza zatytułowanego Skibidi. Więc skończmy z tą legendą. Słyszeliście to ode mnie”.
Plotki o zaangażowaniu Baya zaczęły krążyć już w lipcu ubiegłego roku, gdy Adam Goodman (były prezes Paramount Pictures) w podcaście potwierdził, że jego firma Invisible Narratives prowadzi wstępne rozmowy o stworzeniu zarówno serialu, jak i filmu na podstawie viralowej serii. Goodman mówił wtedy, że „Skibidi Toilet” może być „nowym Transformers albo nawet Marvelowym uniwersum”.
O projekcie zrobiło się głośno ponownie w zeszłym tygodniu, gdy Invisible Narratives opublikowało komunikat prasowy, w którym ogłoszono, że do produkcji dołączyli znani hollywoodzcy twórcy: scenograf Jeffrey Beecroft oraz laureat trzech Oscarów za efekty specjalne Rob Legato. W informacji zasugerowano też, że Bay „pracuje nad Skibidi od zeszłego lata”, co dodatkowo podsyciło spekulacje.
Sprawdź też: Czwarty sezon „Teda Lasso” już bardzo blisko! Jest ważna informacja od gwiazdy
„Skibidi Toilet” to niezwykle popularna seria YouTube'a stworzona przez gruzińskiego animatora Aleksieja Gierasimowa. Jej początki sięgają 11-sekundowego klipu przedstawiającego głowę wychylającą się z toalety i śpiewającą przeróbkę piosenki znanej z TikToka. Z czasem seria przekształciła się w dynamiczne widowisko przypominające filmy kaijū, z mechami, laserami i odwołaniami do popkultury. Inspiracją dla Gierasimowa miały być koszmary oraz… filmy Michaela Baya.
źródło: World of Reel