
„Fallout”, podobnie jak wiele innych marek, nie jest już wyłącznie serią gier komputerowych. Jeśli spodobał Ci się serial wyprodukowany dla Amazon Prime Video oraz odczuwasz potrzebę powrotu na pustkowia i/lub poszerzenia swojej wiedzy o tym świecie, a z jakiegoś powodu nie możesz zagrać w którąś z części, to mam dla Ciebie przydatny poradnik, dzięki któremu poznasz pozycje pomocne w zaspokojeniu falloutowego głodu.
Muzyka w serialu i grach „Fallout”
Zanim jednak przejdziemy dalej, zachęcam Was do włączenia w tle jakiejś odpowiedniej playlisty. Pod skrzydłami Bethesdy seria wzbogaciła się o coś, bez czego wielu osobom dziś jest trudno wyobrazić sobie „Fallouta”. Mowa o radiu. Części od 3 do 76, „New Vegas” oraz serial mogą pochwalić się świetną listą wykorzystanych piosenek. Podczas przemierzania pustkowi towarzyszą nam przedstawiciele ery jazzowych big-bandów (Glenn Miller czy Tommy Dorsey) lub gwiazdy sceny i ekranu (m.in. Frank Sinatra, Ella Fitzgerald, Dean Martin, Peggy Lee, Bing Crosby, Billie Holiday i wielu, wielu innych). Wrażenie robią też utwory napisane na potrzeby czwartej części. Wykonała je aktorka i piosenkarka Lynda Carter – część z Was może ją kojarzyć jako pierwszą Wonder Woman. Jakby same te cudowne melodie i teksty nie wystarczyły, to jeszcze otrzymaliśmy rewelacyjnych prezenterów z Mr. New Vegas (Radio New Vegas z „Fallout: New Vegas”) i Julie (Appalachia Radio z „Fallout 76”) na czele.
Więc tak, muzyka jest ważna dla tej serii i niniejszy tekst nie może się bez niej obyć. Jeśli nie chce się Wam przełączać karty, to zostańcie tutaj i podczas lektury posłuchajcie westernowej ballady w wykonaniu Marty’ego Robbinsa, która towarzyszyła graczom podczas wędrówek po New Vegas i okolicach.
„Fallout Gra Fabularna”
Komputerowy „Fallout” urzekł mnie nie tyle fabułą, ile klimatem (co ciekawe, z części na część nieustannie się zmieniającym) i światem przedstawionym. Przemierzanie postapokaliptycznych pustkowi i odkrywanie tajemnic starego świata połączone z jednoczesnym poznawaniem nowej rzeczywistości z czasem zaczęło mnie wciągać znacznie bardziej od treści poszczególnych zadań. Od niedawna eksplorację zdewastowanych i odradzających się terenów można prowadzić nie tylko na ekranie, lecz również przy pomocy własnej wyobraźni.
W 2021 roku brytyjskie wydawnictwo Modiphius Entertainment wypuściło do sprzedaży „Fallouta”, czyli grę fabularną przekładającą na język klasycznych erpegów świat i mechanikę znane z pierwowzoru. Tym samym można powiedzieć, że marka zatoczyła koło. Pierwszy „Fallout” był przecież oparty na uniwersalnym systemie RPG znanym pod nazwą GURPS. W zeszłym roku Alis Games opublikowało polską wersję podręcznika głównego.
„Fallout Gra Fabularna” jest całkiem przyjaznym systemem pozwalającym na rozgrywanie własnych przygód w rzeczywistości znanej z ekranu. Weterani tytułów wydanych przez Bethesdę, bo to do nich w znacznej mierze jest skierowany ten tytuł, docenią szereg nawiązań i udane przeniesienie poszczególnych mechanik, a falloutowe bądź erpegowe świeżaki otrzymają przystępne wprowadzenie nie tylko do świata przedstawionego, ale także do gier RPG w ogóle. Podręcznik główny nie tylko przedstawia zasady rozgrywki, na poszczególnych stronach odbiorca jest również krok po kroku zapoznawany ze wszystkim, co jest niezbędne do zabawy. Sam spędziłem z tym „Falloutem” nieco czasu i śmiało mogę go polecić innym.
Jeśli jesteście zainteresowani, ale nie wiecie, czy to będzie coś dla Was, to spieszę z informacją, że nie trzeba od razu kupować podręcznika. Na stronie polskiego wydawcy znajduje się bezpłatny starter przybliżający mechanikę, gotowe postacie oraz scenariusz początkowej przygody. Nic, tylko grać! Jeśli Wasi znajomi nie wykazują zainteresowania tą wersją „Fallouta”, to podpowiadam, że na Facebooku czy Discordzie bez problemu znajdziecie grupy/kanały umożliwiające znalezienie chętnych do wspólnych przygód (stacjonarnie lub online i nie tylko w omawianym systemie).
Wspomniałem wcześniej, że podręcznik główny sprawdzi się także jako wprowadzenie do świata przedstawionego. Znajdziecie tu opisy stworzeń i lokacji (głównie tych związanych z czwartą częścią gry, czyli najwięcej czasu spędza się w postapokaliptycznym Bostonie i okolicach). Przybliżone są również główne przedwojenne korporacje.
„The Art of Fallout 4”
Przy okazji premiery czwartej części „Fallouta” wydawnictwo Dark Horse Comics wypuściło do sprzedaży artbook przybliżający powstawanie gry. Co prawda tekstu nie zamieszczono tu wiele, ale nawet w tych skąpych objętościowo wstawkach znajdziemy kilka interesujących informacji (np. powód stojący za drastyczną różnicą w palecie barw pomiędzy trzecią a czwartą odsłoną serii). Mimo że jest to pozycja niezwiązana z serialem, to fani tej produkcji także znajdą tu sporo rzeczy dla siebie.
Kilka fragmentów tego podzielonego na osiem rozdziałów tomiszcza (twarda oprawa, 368 stron i wymiary 22 na 30 cm sprawiają, że w rzeczywistości znanej z gry album pewnie posłużyłby do zatłuczenia jakiegoś radrakana czy innej muchy mięsnej) mógłby się sprawdzić również jako artbook związany z serialem. Twórcy „Fallouta” wyprodukowanego dla Amazon Prime Video skrupulatnie podeszli do odtworzenia przedmiotów znanych z gier (mowa przede wszystkim o tytułach wydanych przez Bethesdę), dzięki czemu nawet osoby znające tylko przygody Coopera, Lucy i Maximusa podczas przeglądania „The Art of Fallout 4” będą mogły poczuć się, jak w domu.
W jeden ze scen serialu widzimy Coopera czytającego magazyn „Tesla”. Nie tylko tytuł, ale również okładka egzemplarza trzymanego przez bohatera pochodzi prosto z gry i można ją zobaczyć w omawianym artbooku. Poza fanami „Fallouta” od Prime Video oraz pierwowzoru, album powinien także ucieszyć miłośników zakulisowych opowieści, retrofuturyzmu, pulpowych grafik oraz klasycznych amerykańskich ilustratorów. Wśród zamieszczonych w „The Art of Fallout 4” prac znajdziemy też nawiązania m.in. do twórczości Normana Rockwella.
„Fallout: Wasteland Warfare” i inne gry
Przez ostatnie lata do sprzedaży trafiło sporo gier umożliwiających spędzenie czasu na postapokaliptycznych pustkowiach. Pojawiła się oficjalna planszówka (za polskie wydanie odpowiadała Galakta), a w „Fallout Shelter” mogliśmy zagrać nie tylko na smartfonie, lecz również podczas spotkania ze znajomymi (rodzimą edycję opublikował Rebel). Niestety, są to tytuły wyprzedane lub trudno dostępne. Za to bez problemu można zapoznać się z bitewniakami od Modiphius Entertainment, czyli wydawcy omówionej wcześniej gry fabularnej.
Jednak na temat „Fallout: Wasteland Warfare” nie powiem Wam nic więcej ponad to, że wydaje się to całkiem porządną grą. Akurat sam nie należę do zwolenników tej formy rozrywki, ale zważywszy na ilość dodatków i kolejne zapowiedzi, to widocznie fanom bitewniaków ten system musiał przypaść do gustu. Jako ciekawostkę dodam, że w przedsprzedaży można już nabyć zestaw figurek postaci z serialu. Niedawno Modiphius zapowiedział również grę bitewną przeznaczoną dla dwóch osób. Mowa o „Fallout: Factions”. Premiera zaplanowana jest na lipiec 2024 roku.
Jak widzicie, nawet bez komputera czy konsoli można na dłużej zostać w świecie znanym z „Fallouta”. Graliście w erpega od Modiphiusa/Alis Games bądź w „Fallout: Wasteland Warfare”? Jeśli tak, to koniecznie podzielcie się w komentarzach swoimi wrażeniami!
Zdj. Alis Games / Dark Horse Comics / Modiphius Entertainment