Opowieść o opowieściach. Recenzja komiksu „Niepisane” tom 2

Dzięki wydawnictwu Egmont w marcu miłośnicy komiksów opublikowanych pod szyldem imprintu Vertigo otrzymali możliwość zapoznania się z drugim tomem serii „Niepisane”. Przekonajcie się, co tym razem spotkało Toma Taylora i jego towarzyszy.

Trzeba powiedzieć, że spotkało ich całkiem sporo. Tom m.in. skonfrontował się z ojcem i zaczął lepiej poznawać swoje umiejętności. Na skutek pewnego niefortunnego spotkania Savoy zaczął inaczej patrzeć na swoje odbicie w lustrze, a Lizzie stała się bohaterką komiksu paragrafowego. Ostatnią z wymienionych mogę też nazwać najciekawszą i najbardziej angażującą postacią drugiego tomu. Oczywiście nie jest to równoznaczne z tym że pozostałe wątki nie wciągały. Wręcz przeciwnie, poznawałem je z ogromnym zainteresowaniem, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że scenarzyście najlepiej pracowało się właśnie nad rozwojem panny Hexam.

Całość czyta się niesłychanie przyjemnie i trudno oderwać się od lektury. Na kartach zamieszczonych w omawianym zbiorze zeszytów znajdziemy tajemną organizację, sporo akcji, żywe dialogi oraz garść interesujących spostrzeżeń. Mniej lub bardziej standardowe motywy są tu zgrabnie przykryte nawiązaniami do klasyków literatury czy zachęcaniem czytelnika do refleksji na temat dzieł kultury oraz ich odbioru. W pewnym momencie zostajemy też zaproszeni do niecodziennej zabawy. Mowa o wspomnianym nieco wcześniej komiksie paragrafowym. Za jego sprawą to odbiorcy mają niewielki wpływ na wydarzenia zaprezentowane w tej opowieści o opowieściach. Bawiłem się przednio! 

Moja reakcja nie jest wyłącznie efektem zabawy, do jakiej wciągnął mnie jeden z zeszytów. Na łamach serii odnajduję ogromne pokłady dziwności i mam tu na myśli tę przyjemną dziwność — intrygującą i zapadającą w pamięć. To, co chcę Wam przekazać, idealnie podsumowują słowa Savoya: To czysty obłęd. Gdyby każda opowieść była prawdą, czym byłby nasz świat? Snem Czerwonego Króla? Cenię każdą, dobrze napisaną historię, a właśnie takim mianem można określić „Niepisane”, która doprowadza bohaterów do stanu skłaniającego ich do takich przemyśleń.

Niepisane tom 2 plansza.jpg

Strona wizualna wypada bardziej standardowo niż scenariusz, ale nie oznacza to, że jest nudno. Co to to nie! Peter Gross i pozostali artyści przygotowali prace udanie współgrające z treścią omawianej opowieści. Ich plansze ogląda się z przyjemnością, a nie raz i nie dwa na dłużej zatrzymałem się przy jakimś fragmencie. Jednak najwięcej czasu ponownie spędziłem na oglądaniu okładek. Yuko Shimizu stworzyła dzieła po prostu zachwycające. Byłoby super, gdyby jakimś cudem DC zdecydowało się kiedyś na wydanie albumu zbierającego wyłącznie cudowności stworzone przez tę ilustratorkę. 

Komiks został wydany w standardowym formacie amerykańskim i w twardej oprawie. Papier i druk są dobrej jakości, a tłumaczenie jest na zadowalającym poziomie. Zbiór prezentuje się solidnie i szkoda tylko, że nie zamieszczono w nim żadnych dodatków.

„Niepisane” to jedna z ciekawszych serii od Vertigo i dobrze się stało, że dzieło Mike’a Careya i Petera Grossa w końcu trafiło na polski rynek. Osób zaznajomionych z tym tytułem zachęcać nie muszę. Zaś tym, którzy jeszcze nie poznali Toma Taylora, podpowiadam, że warto jak najszybciej nadrobić tę zaległość. Kolejny tom trafi do sprzedaży już we wrześniu. Czekam!

Oceny końcowe komiksu „Niepisane” tom 2

5
Scenariusz
5
Rysunki
5
Tłumaczenie
4+
Wydanie
2
Przystępność*
4+
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6. 

*Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum. 

 

Scenariusz

Mike Carey

Rysunki

Peter Gross, Ryan Kelly, Vince Locke

Przekład

Marek Starosta

Oprawa

twarda

Liczba stron

304

Druk

kolor

Data premiery

12 marca 2025 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Zdj. Egmont / DC Comics