W marcu do polskich sklepów zawitały fizyczne wydania 4K UHD, Blu-ray i DVD z filmem „Pierwszy człowiek” opowiadającym o życiu Neila Armstronga, w którego wcielił się Ryan Gosling. Jak wypadło polskie wydanie na niebieskim krążku? Zapraszamy do lektury naszej recenzji.
„Pierwszy człowiek” (2018), reż. Damien Chazelle
(dystrybucja w Polsce: Filmostrada)
Film:
„Pierwszy człowiek” to film, w którym Chazelle porzuca fascynację muzyką na rzecz zgłębiania wszechobecnej ciszy kosmosu. Wygodny stołek do pianina, na którym zwykł siadać Ryan Gosling zamieniony został na ekstremalne testy w siedzibie NASA oraz dokowanie statków kosmicznych na orbicie. Chazelle wraz ze scenarzystą Joshem Singerem („Spotlight”, „Czwarta władza”) opowiadają o życiu człowieka posiadającego jedno z ciekawszych CV spośród wszystkich zasłużonych osobistości XX wieku. Głównym bohaterem jest Neil Armstrong, astronauta, który jako pierwszy w historii postawił stopę na księżycu. W filmie obserwujemy losy Neila – niestrudzonego zawodowca i bohatera narodowego oraz Neila – głowę rodziny, męża i ojca niepotrafiącego poradzić sobie ze stratą córki.
Reżyser nie stawia na widowiskowość i usilne upiększanie przestrzeni pozaziemskiej. W gruncie rzeczy to bardzo osobista, kameralna wręcz historia o przełamywaniu barier – znów, zarówno tych dosłownych, jak i metaforycznych. Największy nacisk postawiony został na przedstawienie legendy znanej większości z telewizji, gazet itd. w ludzkim świetle. Armstrong jest tutaj człowiekiem wątpiącym, lecz niesamowicie zdeterminowanym i przepełnionym pasją. Najważniejszymi scenami nie są liczne przygotowania w NASA czy loty, lecz te, w których dominuje sceneria rodzinna. To właśnie one stanowią o sile tego filmu i pozwalają najlepiej przyjrzeć się nie tylko bohaterowi, ale również jego otoczeniu. Na osobne uznanie w szczególności zasługuje Claire Foy grająca żonę Armstronga. Aktorka kreuje tu wyjątkowo ciekawy portret kobiety zawieszonej między dwoma światami, w jeszcze większym stopniu niż sam astronauta. Z jednej strony odpowiedzialna jest za wychowanie i podtrzymanie rodziny dotkniętej tragedią, a z drugiej myślami bardzo często odlatuje wraz z mężem, także wtedy, gdy ten na oczach całego świata stawia pierwsze kroki w kosmosie. O Goslingu również ciężko powiedzieć coś złego. Aktorowi generalnie wychodzi na dobre obsadzanie go w rolach postaci wyciszonych, trochę nieobecnych i skupionych na działaniu. Myślę tu o takich filmach, jak chociażby „Drive” czy niedawny „Blade Runner 2049”.
Na uwagę zasługują również dość niekonwencjonalne zdjęcia autorstwa Linusa Sandgrena, z którym Chazelle wspólnie kręcił La La Land. Szerokie kadry i mastershoty obecne przy poprzedniej współpracy obu panów niejednokrotnie stosowane były (szczególnie w ostatnich latach) w filmach opowiadających o podróżach w kosmos i wydają się być naturalnie uzasadnione. „Pierwszy człowiek” to jednak obraz nakręcony możliwie jak najbliżej swych bohaterów, z kamerą bardzo często roztrzęsioną, przedstawiającą postaci w niemalże dokumentalnym stylu. Dopiero przy okazji momentu przełomowego, jakim ma się rozumieć, będzie lądowanie na księżycu, kamera uwolni się od klaustrofobicznych przestrzeni i przedstawi kosmiczny bezkres w całej swej okazałości. Nie ma tu olśniewających popisów a’la Emmanuel Lubezki w „Grawitacji”, lecz obrazowi nie brakuje uroku i ducha lat 60-tych.
Kontekst społeczny to także ważny element filmu Chazelle’a, jednak mimo nakreślenia paru sytuacji i oddania nastrojów zbiorowości amerykańskich, wątek nie odnajduje większego zainteresowania u twórców. Ich celem od początku do końca było umiejscowienie w centrum opowieści człowieka wraz z jego wszystkimi walorami, ale i przeciwnościami. „Pierwszemu człowiekowi” daleko do agitki i utworu ku chwale potęgi amerykańskości, to raczej uniwersalna historia o trudach codzienności i dopięciu swego. Wszyscy spodziewający się powiewającej w tle amerykańskiej flagi będą rozczarowani.
Jako przedstawiciel kina biograficznego, „Pierwszy człowiek” spisuje się naprawdę dobrze i zgrabnie omija grożące mu z każdej strony schematy i klisze. Jako kolejny film autorstwa Damiena Chazelle’a nieco rozczarowuje brakiem innowacyjności, czy też większego eksperymentatorstwa. Niemniej jednak jest to obraz warty uwagi, o którym z pewnością głośniej będzie w kontekście wyczekiwanych Oscarów. O to wyraźnie zadbał czający się gdzieś z boku Steven Spielberg, sprawujący rolę producenta wykonawczego.
Obraz:
Wielu odbiorcom niniejszego krążka wydawać by się mogło, że jakość obrazu jest niestała względem czasu trwania. Część widzów z pewnością zwróciłaby uwagę na fakt, iż nie wszystkie sceny (nie zważając na chronologiczny porządek) odznaczają się tym samym poziomem ostrości, przywiązaniem do detali czy przejrzystością. Jest tak ze względu na to, że Chazelle wraz z Sandgrenem zdecydowali się nakręcić film w trzech różnych formatach. Taśma filmowa 16 mm użyta została w większości scen mających miejsce wewnątrz statków, 35 mm przeznaczona była do tych, które dzieją się w szerszych przestrzeniach takich jak np. dom Armstrongów czy siedziba NASA, a IMAX 70 mm przeznaczona została wyłącznie do zarejestrowania sceny na księżycu. Stąd faktycznie obraz sprawia wrażenie nierównego, jednak w tym przypadku zmiany w jakości, dające się we znaki po transferze, pozostają artystyczną decyzją twórców. Do tego dochodzi także bazujący na zbliżeniach, wspomniany wcześniej niemal dokumentalny sposób kręcenia oraz charakterystyczna maniera retro w niektórych scenach. Z uwagi na sposób kręcenia obraz potrafi być doskonale wyraźny, pełen detali i ostry w jednej scenie, by w następnej porzucić to wszystko na rzecz zdecydowanego zoomu i trzęsącej się kamery. Mimo wszystko, płyta Blu-ray może poszczycić się naprawdę dobrym transferem, bowiem nawet najbardziej klaustrofobiczne sceny mające odpowiadać perspektywie POV są na tyle widoczne, że bez trudu zauważyć można, z czym nasz bohater ma do czynienia na kokpicie. Ogółem rzecz biorąc, mimo iż twórcy nie poszli na łatwiznę, obraz prezentuje się bardzo dobrze.
Wykres bitrate'u wideo na płycie Blu-ray
Poniżej prezentujemy wykresy bitrate'u video recenzowanej płyty Blu-ray, a dodatkowo także bitrate obrazu filmu „Pierwszy człowiek” dostępnego w bibliotece serwisu iTunes dla posiadaczy urządzeń Apple TV i Apple TV 4K w rozdzielczości 4K i Full HD. Na porównaniu możecie bez problemu zauważyć przewagę fizycznego wydania względem wersji Full HD, jak i 4K oferowanych przez iTunes, choć w przypadku wersji 4K należy pamiętać o użyciu innego kodeka.
Po kliknięciu w obrazek przejdziecie do narzędzia, w którym można wyłączyć wybrany wykres i sprawdzać bitrate w konkretnym miejscu.
Dźwięk:
W oryginalnej angielskiej wersji „Pierwszy człowiek” nagrany na płycie został w bezstratnej ścieżce audio Dolby Atmos i już od pierwszych sekund trwania filmu możemy usłyszeć, dlaczego właśnie ten format często uznawany jest za najlepszą technologię dźwięku przestrzennego. Otwierająca scena, w której główny bohater umieszczony jest w samolocie rakietowym X-15 i przedziera się przez warstwy atmosfery Ziemi, mogłaby na dobrą sprawę posłużyć jako materiał promujący system dźwiękowy wykorzystany w produkcji. Liczne dźwięki, brzmienia czy doskonale słyszalne szelesty, takie jak: przeszywający hałas wymykającej się spod kontroli maszyny i jej silnika, wzrastająca temperatura kadłuba, silne podmuchy powietrza, nerwowy oddech bądź odgłos używania kokpitu stają się najlepszym przykładem użycia tegoż formatu. Wspomniana scena nie jest, ma się rozumieć, odosobnionym przypadkiem, bowiem tego typu popisowych elementów wykorzystania potencjału tej technologii dźwięku odnajdziemy znacznie więcej. Loty w kosmos, ćwiczenia w NASA itp. stanowią niejako osobną kategorię, jednak nagrany dźwięk znakomicie sprawdza się również w pozostałych etapach obrazu Chazelle’a. Sceny bardziej wyciszone, których akcja dzieje się chociażby w domu czy biurze, w jakości zapisu nie ustępują tym, od których włos jeży się na głowie. Tak samo jest w przypadku wykorzystanych w filmie kompozycji stałego współpracownika reżysera, Justina Hurtwitza – muzyka na czele z zapierającym dech w piersiach utworem „The Landing” urzeka nie tylko wykorzystaniem specyficznych instrumentów, takich jak theremin, lecz także perfekcyjną jakością dźwięku.
Dodatkowo na płycie mamy możliwość obejrzenia filmu z polskim lektorem (Paweł Bukrewicz) nagranym w Dolby Digital 5.1, lecz w tym przypadku, mimo niezłego tłumaczenia, szczególnie odradzałbym sięganie po to rozwiązanie. Dźwięk otoczenia jest wówczas skutecznie wyciszony, przez co czerpanie przyjemności z immersyjności, którą może zapewnić seans, znacznie spada.
Dodatki:
Nie licząc uzupełniającego komentarzu do filmu, w którym udział biorą reżyser, scenarzysta oraz montażysta, liczne materiały dodatkowe łącznie trwają około 40 minut. Ich ilość może pozytywnie zaskakiwać, bo na polskim rynku wciąż regułą nie jest systematyczne zamieszczanie na płytach Blu-ray tychże smaczków, lecz jakość, niestety, pozostawia wiele do życzenia. Cieszy fakt, iż w pewnym stopniu głód kinomana zostaje zaspokojony, bowiem zarówno ciekawy komentarz twórców (Chazelle, elokwentnie wypowiadając się o swojej koncepcji na film, udowadnia, że jest jednym z bardziej konsekwentnych amerykańskich reżyserów młodego pokolenia), jak i poszczególne elementy dodatków (przede wszystkim fragment o scenografii) uchylają rąbka tajemnicy, jednak nie sposób oprzeć się wrażeniu, że można było wycisnąć z tematu więcej.
Pełna lista dodatków:
- Sceny usunięte (00:04:17) – pierwsza ze scen trwa ponad 3 minuty i przedstawia pożar, jaki miał miejsce w domu Armstrongów, a druga to krótka, 30-sekundowa obserwacja przez ekipę NASA startu Apollo 8. Całość została zgrabnie nakręcona, lecz brak scen w filmie wcale nie zaszkodził produkcji.
- Shooting for the moon (00:03:40) – pod tym enigmatycznym tytułem kryje się seria mini-wywiadów z twórcami filmu na temat tego, o czym w istocie opowiada „Pierwszy człowiek”.
- Preparing to launch (00:03:39) – krótkie spojrzenie obsady i twórców na sylwetkę Neila Armstronga, a także całego przedsięwzięcia, jakim było pierwsze w historii lądowanie na księżycu.
- Giant leap in one small step (00:04:31) – ponowne zwrócenie uwagi na głównego bohatera filmu, tym razem przeplatane serią materiałów archiwalnych oraz wywiadami z rodziną Neila.
- Mission gone wrong (00:02:42) – krótka prezentacja kilku popisów kaskaderskich wykorzystanych w filmie, także z udziałem Ryana Goslinga.
- Putting you In the seat (00:07:09) – jeden z ciekawszych materiałów oraz jeden z niewielu, który pozwala przyjrzeć się pracy nad filmem. Omawiana jest tutaj budowa scenografii, a także wizja reżysera na film. Szczególnie interesującym fragmentem jest mowa o wykorzystaniu ogromnych ekranów LED zamiast efektów CGI.
- Rekonstrukcja lądowania na księżycu (00:06:01) – ekipa filmowa opowiada o momencie kulminacyjnym filmu, jakim było lądowanie na księżycu. Pokrótce przedstawiają trudności związane z kręceniem w ciężkich warunkach, szukaniem odpowiedniej lokalizacji oraz korzystaniem z dokumentacji.
- Zdjęcia w NASA (00:03:11) oraz Trening astronautów (00:04:02) – dwa materiały prezentujące współpracę filmowców z astronautami oraz technikami NASA. Z filmów dowiadujemy się m.in. o prawdziwych lokacjach, konstrukcjach oraz pojazdach, które zostały użyte w filmie, a także o wcielaniu się w rolę astronautów przez filmowców. W gruncie rzeczy to także kilkuminutowa rejestracja wycieczki ekipy po siedzibie agencji.
- Komentarz reżysera
Opis i prezentacja wydania:
„Pierwszy człowiek” wydany został w standardowym pudełku Elite. W środku znajdziemy miejsce na jedną płytę. Przednią część opakowania zdobi plakat filmu użyty również przy okazji kinowej dystrybucji produkcji. Użyta grafika z wykorzystaniem zwielokrotnionych refleksów światła, tzw. lens flares (J.J. Abrams lubi to!), prezentuje się estetycznie oraz udaje jej się kolorystycznie współgrać z niebieskim odcieniem pudełka. Z tyłu tradycyjnie odnajdziemy opis filmu, specyfikację wydania, a także kilka fotosów.
Specyfikacja wydania
Dystrybucja |
Filmostrada |
Data wydania |
06.03.2019 |
Opakowanie |
Amaray |
Czas trwania [min.] |
141 |
Liczba nośników |
1 |
Obraz |
Aspect Ratio: 16:9 - 2.39:1 |
Dźwięk oryginalny |
Dolby Atmos angielski |
Polska wersja |
Dolby Digital 5.1 (lektor: Paweł Bukrewicz) i napisy |
Podstawowe informacje z raportu BDInfo:
Disc Title: First Man
Disc Size: 48,054,130,208 bytes
Length: 2:20:59.909 (h:m:s.ms)
Size: 41,704,409,088 bytes
Total Bitrate: 39.44 Mbps
VIDEO:
Codec Bitrate Description
----- ------- -----------
MPEG-4 AVC Video 29972 kbps 1080p / 23.976 fps / 16:9 / High Profile 4.1
AUDIO:
Codec Language Bitrate Description
----- -------- ------- -----------
Dolby TrueHD/Atmos Audio English 3127 kbps 7.1 / 48 kHz / 2679 kbps / 16-bit (AC3 Embedded: 5.1 / 48 kHz / 448 kbps / DN -4dB)
Dolby Digital Audio Polish 640 kbps 5.1 / 48 kHz / 640 kbps / DN -4dB
SUBTITLES:
Codec Language Bitrate Description
----- -------- ------- -----------
Presentation Graphics Polish 22.871 kbps
Presentation Graphics Polish 0.876 kbps
Pełny raport BD-info dostępny jest pod odnośnikiem: Pierwszy człowiek – raport BDInfo z płyty 2D.
Podsumowanie:
Jakakolwiek nie byłaby nasza opinia o najnowszym filmie Chazelle’a, jedno trzeba mu przyznać: facet potrafi zaskoczyć! Zestawiając „Pierwszego człowieka” z niedawno powstałymi obrazami traktującymi o podboju kosmosu, widać, jak bardzo intymny i zasadniczo skromny jest to film. Bliżej mu raczej do takich produkcji jak „Moon” Duncana Jonesa czy nawet „Solaris” Tarkowskiego – zamiast kosmosu ważniejszy bowiem jest tutaj człowiek. Jeśli posiadacie wyżej wymienione filmy, do kolekcji warto dorzucić także i ten.
Kompletne informacje na temat wydania Blu-ray z filmem „Pierwszy człowiek” znajdziecie na Filmoskopie.
Gdzie kupić wydanie Blu-ray z filmem „Pierwszy człowiek”:
- Empik 69,99 zł
- Gandalf 72,99 zł
- MediaMarkt 79,90 zł
- BlueDvd 79,90 zł
- DVDmax.pl 88,99 zł
Wydanie do recenzji otrzymaliśmy dzięki uprzejmości firmy Filmostrada.
źródło: zdj. Universal Pictures / Filmostrada