W grudniu do sprzedaży trafiło wiele niezmiernie udanych komiksów, a „Człowiek Cel” od wydawnictwa Egmont jest jednym z nich. Przekonajcie się, dlaczego warto sięgnąć po ten tytuł.
Nawet w świecie, gdzie wskrzeszenia umarłych superbohaterów i superłotrów są na porządku dziennym, nikomu z nich nie spieszy się do (choćby krótkotrwałej) śmierci. W takiej sytuacji przydaje się stary dobry sobowtór. Christopher Chance, zwany także Człowiekiem Celem, zawodowo zajmuje się przyjmowaniem roli innych osób i ryzykowaniem własnym karkiem w niebezpiecznych dla nich sytuacjach. Podczas wykonywania zadania dla samego Lexa Luthora Chance trafił na wyjątkowo przebiegłego zamachowca, nieświadomie wypił truciznę i niedługo później dowiedział się, że zostało mu tylko dwanaście dni życia. W ten oto sposób rozpoczyna się jeden z najlepszych komiksów, jakie przeczytałem w tym roku.
W przypadku długich serii pisanych przez Toma Kinga znajdzie się co nieco do pomarudzenia, ale jednocześnie trzeba przyznać, że facet ma ogromny talent do tworzenia świetnych krótkich i zamkniętych historii. Udowodnił to wielokrotnie i wystarczy wspomnieć chociażby o tytułach takich jak „Vision”, „Mister Miracle”, „Supergirl: Woman of Tomorrow” czy niedawno wydane „Gotham. Rok pierwszy”. Ostatnią z wymienionych pozycji oraz rewelacyjnym „Batman/Elmer Fudd Special” (niestety brak polskiej wersji) scenarzysta pokazał również, że bliskie są mu opowieści detektywistyczne w stylu Dashiella Hammetta czy Raymonda Chandlera. Tak też jest w przypadku omawianej pozycji.
„Człowiek Cel” to klasyczny czarny kryminał, na łamach którego odnajdziemy wiele typowych dla tego stylu motywów oraz ogromne pokłady miłości do historii o detektywach i kobietach fatalnych. Jako miłośnik noirów wszelakich przyznaję, że podczas lektury bawiłem się fantastycznie. Aby nikogo nie zniechęcić, to od razu też zaznaczę, że nawet czytelnicy na co dzień stroniący od takich opowieści powinni mieć sporo powodów do zadowolenia. Fabuła angażuje od pierwszej do ostatniej strony, dialogi bawią a postacie (mimo że w zdecydowanej większości są jednowymiarowe) zapadają w pamięć. To tytuł, do jakiego będę chętnie wracać.
Opowieści z lat 30. i 40. ubiegłego wieku nie są jedynymi, do jakich odwołują się twórcy. Na kartach „Człowieka Celu” bez trudu można też dostrzec inspiracje latami 60. - te widoczne są przede wszystkim w warstwie wizualnej. A skoro o niej już mowa. Stworzone przez Grega Smallwooda plansze są po prostu piękne. Jego styl idealnie pasuje do snutej przez Kinga historyjki, perfekcyjnie podkreśla jej klimat i czaruje odbiorcę. Gdzieniegdzie dostrzegam także nieco podobieństw do dzieł Darwyna Cooka, więc sporo powodów do zadowolenia powinni mieć miłośnicy „Parkera”.
Równie zjawiskowe co rysunki są okładki poszczególnych zeszytów. Smallwood bawi się stylami i nawiązaniami. Część z tych prac budzi skojarzenia z filmowymi plakatami (mam nawet wrażenie, że artysta sporo czasu musiał spędzić w towarzystwie dzieł Roberta E. McGinnisa), a niektóre wyglądają jak okładki pulpowych czytadeł. To jest po prostu coś pięknego! Aż szkoda, że format „Człowieka Celu” jest standardowy. Smallwooda w takim wydaniu chciałoby się oglądać na stronach o większych wymiarach.
Komiks został solidnie wydany. Otrzymujemy twardą oprawę i standardowy format amerykański (ech…). Jakość druku i papieru jest zadowalająca. Za to nie mogę powiedzieć, że spodobała mi się jedna z decyzji tłumacza.
Przed tygodniem odwiedził mnie Guy Gardner… Lantern, mój były.
Powinien się tu znaleźć Latarnik albo Latarnia — tym bardziej że w dalszej części komiksu pojawiają się wzmianki o Zielonych Latarniach. Nie widzę powodów, dla których Lantern pozostało nieprzetłumaczone. Poza tą kwestią nie mam zastrzeżeń do przekładu i wspomnę tylko, że dość dobrze w polskiej wersji oddano styl Kinga.
Piątka - taka wyszła średnia ocena, ale (jakby jakimś cudem po przeczytaniu niniejszego tekstu ktokolwiek miał co do tego wątpliwości) dla mnie jest to komiks na szóstkę. Jeśli lubicie klasyczne opowieści detektywistyczne, a styl noir jest bliski Waszym sercom, to nie zastanawiajcie się, tylko czytajcie!
Oceny końcowe komiksu „Człowiek Cel”
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
*Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.
Scenariusz |
Tom King |
Rysunki |
Greg Smallwood |
Przekład |
Jacek Żuławnik |
Oprawa |
twarda |
Liczba stron |
384 |
Druk |
kolor |
Format |
170x260 mm |
Data premiery |
4 grudnia 2024 |
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Zdj. Egmont / DC Comics