„Raz i na zawsze”  tom 1: „Król nieumarły”  – recenzja komiksu. Tylko dla fanów legend arturiańskich

W połowie lutego nakładem wydawnictwa Non Stop Comics ukazał się pierwszy tom serii „Raz i na zawsze”, w oryginale wydanym przez znane wydawnictwo Boom! Studios. Pierwsze wydanie zbiorcze zawiera sześć zeszytów komiksu i nosi podtytuł „Król nieumarły”. Czy warto po nie sięgnąć? Zapraszamy do lektury recenzji.

Komiks przedstawia nam emerytowaną łowczynię potworów, Bridgette McGuire i jej niczego nieświadomego wnuka Duncana, którzy wspólnie będą musieli stawić czoła mitycznemu zagrożeniu z legend arturiańskich, kiedy moc kryjąca się w odnalezionej pochwie Excalibura wypełnić może mroczną przepowiednię o powrocie króla Artura do świata żywych...

„Raz i na zawsze” bez wątpienia można nazwać hitem rynku zachodniego. Nie tylko został mocno doceniony przez krytyków, ale też wyróżniony nominacją do prestiżowej nagrody Hugo w kategorii najlepszej historii graficznej. Nic zatem dziwnego, że Non Stop Comics zdecydował się na wydanie tego komiksu również na polskim rynku. Niestety, osobiście nie mogę podzielić entuzjazmu zagranicznych recenzentów. „Raz na zawsze” co prawda czyta się dobrze i lektura pierwszych sześciu rozdziałów historii napisanych przez Kierona Gillena mija błyskawicznie, ale moim zdaniem tempo jest zdecydowanie za szybkie, bohaterów trudno zdążyć polubić, świat przedstawiony jest zarysowany po łebkach, a poszczególne wątki nie mają czasu wybrzmieć. Podoba mi się połączenie współczesnej Wielkiej Brytanii z lokalnymi legendami, które buduje klimat podobny do książek Neila Gaimana, ale Gillen nie pozwala czytelnikowi nacieszyć się żadnym z elementów, które mu przedstawia. Po sześciu zeszytach nie jestem w stanie powiedzieć, co do końca się wydarzyło i kim są bohaterowie tej opowieści. Mętlik ten wcale nie pobudza apetytu na więcej, przeciwnie – sprawia, że nie mam ochoty na kolejne rozdziały przygód Duncana i jego babci. Być może, czego nie wykluczam, komiks spodobałby mi się bardziej, gdybym zaznajomiony był lepiej z legendami arturiańskimi.

Raz i na zawsze tom 1 plansza

Jeśli chodzi o kwestię graficzną komiksu „Raz i na zawsze”, to kreska Dana Mory krąży między zachodnimi standardami a wyraźną inspiracją mangą, tworząc sprawny kolaż, który dobrze obrazuje opowiadaną historię. Nawet jeśli nie jest to styl, który osobiście szczególnie cenię, strona wizualna „Raz i na zawsze” to solidna jakość i jak najbardziej udana współpraca ze scenarzystą. Szczególnie rysowane przez Morę elementy nadprzyrodzone prezentują się naprawdę ciekawie i klimatycznie.

W polskiej edycji komiks wydany jest w typowym dla Non Stop Comics standardzie miękkiej okładki bez skrzydełek. Całość prezentuje się schludnie i jest idealną propozycją dla tego typu lekkich czytadeł.

Podsumowanie

W moim odczuciu nowa seria zaproponowana polskiemu czytelnikowi przez Non Stop Comics nie jest komiksem, który wymaga szczególnej uwagi czytelnika. Komiks ten może umilić krótkie popołudnie, ale bez wątpienia nie jest pozycją obowiązkową. Co prawda jeden z zachodnich recenzentów nazwał ją „najlepszym współczesnym przeniesieniem legend arturiańskich”, więc z drugiej strony może okazać się ciekawą pozycją dla fanów tychże mitów.

Oceny końcowe

3
Scenariusz
4
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
5
Przystępność*
4
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

Raz i na zawsze tom 1 00-min.jpg

Specyfikacja

Scenariusz

Kieron Gillen

Rysunki

Dan Mora

Oprawa

miękka

Druk

Kolor

Liczba stron

160

Tłumaczenie

Jacek Drewnowski

Data premiery

14 lutego 2022

Dziękujemy wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie egzemplarza komiksu.

zdj. NSC / Image Comics