Rzecz o konfliktach wewnętrznych i międzyludzkich. Recenzja komiksu „Mattéo”

W kwietniu za sprawą wydawnictwa Timof Comics na polski rynek powrócił Jean-Pierre Gibrat. Sprawdźcie, czy warto spotkać się ze stworzonym przez niego „Mattéo”.

Warto to zrobić. Zamiast czytać dalej lepiej już teraz zamówcie dzieło Gibrata lub pójdźcie po nie do biblioteki i nie traćcie czasu, który możecie przeznaczyć na lekturę „Mattéo”, na wykonywanie innych czynności. Mając w pamięci „Lot kruka” spodziewałem się dobrze napisanego tytułu, który w pamięci zostanie mi głównie ze względu na jego zjawiskową warstwę wizualną. Otrzymałem natomiast godne zapamiętania historie, których poziom niewiele ustępuje jakości rysunków.

„Mattéo” to zbiór opowieści o mężczyźnie, który niejako wbrew sobie bierze udział w kilku z wojen, jakie nękały Europę w pierwszej połowie XX wieku. Na kartach poszczególnych rozdziałów obserwujemy poczynania romantyka z krwi i kości. Trudno nie polubić tego kierującego się ideałami i uczuciami jegomościa, a jednocześnie nie chciałoby się go mieć w swoim towarzystwie. Są momenty, gdy Mattéo znajduje się w stanie niemal permanentnego konfliktu — jak nie z samym sobą, to ze światem. Do tego nie raz i nie dwa sprawia on wrażenie osoby niepewnej tego, czego tak naprawdę chce od życia, niepasującej nigdzie i jednocześnie dobrze odnajdującej się w wielu sytuacjach. To człowiek nieustannie będący w drodze, lecz ta w gruncie rzeczy nie prowadzi go do żadnego celu, a jedynie służy za ucieczkę przed sobą lub problemami.

Równie intrygujący, co bohater, są pozostałe postacie i fabuła. Nie brak tu charakternych indywiduów, a poszczególne historie wciągają bez reszty. Przed lekturą lepiej nie mieć innych planów, bo oderwanie się od „Mattéo” jest sztuką niełatwą. Jean-Pierre Gibrat popycha protagonistę i czytelników od jednego konfliktu zbrojnego do następnego, lecz nie wojna jest tu głównym tematem. Są nim idee i ludzie za nimi stojący. Czyta się to z niemałym zaciekawieniem! Warto przy okazji dodać, że mimo poruszanych motywów zawarte w omawianym zbiorze opowieści nie przytłaczają. Autor doskonale wie, kiedy może pozwolić sobie na trudniejsze w odbiorze fragmenty i co powinno nastąpić po nich. 

Wrażenie zrobiło na mnie również zakończenie. Może ono sprawiać wrażenie urwanego, ale za jego pomocą Gibrat przypomina o bardzo ważnej kwestii — nie wszystko musi być dopowiedziane. Rzeczą niemożliwą jest też bycie świadkiem wielu sytuacji. Taki już jest ludzki los i właśnie na takie życiowe rozwiązanie postawił autor.

 mateo komiks timof

Niestety Gibrat nie okazał się scenarzystą zdolnym do stworzenia historii bez wad. W kilku miejscach zdecydował się on na dość proste i mało satysfakcjonujące rozwiązania. Szczególnie nie przypadł mi do gustu wątek ojca głównego bohatera, kilka razy odniosłem też wrażenie, że świat przedstawiony jest bardzo mały, dzięki czemu postacie bez większego trudu mogą na siebie wpaść. Zwłaszcza tyczy się to protagonisty i osób, które mogą mu w czymś pomóc.

Od strony wizualnej mamy do czynienia z jednym z najpiękniejszych komiksów, jakie w tym roku trafiły do sprzedaży. Co prawda można pomarudzić na to, że część plansz jest mało komiksowa, a dynamika nie jest mocną stroną Gibrata, ale z drugiej strony między okładkami znajdziemy wiele wspaniałych stron po brzegi wypełnionych zachwycającymi kadrami i widząc takie cudowności, aż odechciewa się marudzenia na wspomniane drobnostki. Rysunki są pełne szczegółów i łatwo zapadają w pamięć. Szczególne wrażenie robią szersze ujęcia miast bądź przyrody, ale przyjemne dla oczu są również projekty postaci. To jest zbiór, jaki można podziwiać godzinami!

Komiks został bardzo dobrze wydany. Otrzymaliśmy twardą oprawę i duży format. Papier i jakość druku są na zadowalającym poziomie, to samo mogę napisać o tłumaczeniu. Niestety, w zbiorze nie znajdziemy żadnych dodatków.

„Mattéo” to zbiór bardzo dobrze napisanych i fantastycznie zilustrowanych opowieści o konfliktach i ideach. Mam graniczące z pewnością podejrzenie, że komiks  Gibrata znajdzie się w gronie moich ulubieńców z 2025 roku.

Oceny końcowe komiksu „Mattéo”

5+
Scenariusz
6
Rysunki
5
Tłumaczenie
4+
Wydanie
5+
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6. 

 

Scenariusz

Jean-Pierre Gibrat

Rysunki

Jean-Pierre Gibrat

Przekład

Wojciech Birek

Oprawa

twarda

Liczba stron

408

Druk

kolor

Data premiery

14 kwietnia 2025 

Dziękujemy wydawnictwu Timof Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Zdj. Timof Comics