We wrześniu do sprzedaży trafiło fizyczne wydanie jednego z polskich komiksów internetowych. Sprawdźcie, jak wypadł pierwszy tom „Blanc Cartridge”.
Karolina Margielewicz przedstawiła czytelnikom świat, w którym każdy może mieć supermoce. No dobrze, może nie chodzi dosłownie o wszystkich, ale posiadanie (choćby tymczasowe) nadzwyczajnych umiejętności nie jest czymś nieosiągalnym. Chętni na stanie się kimś więcej muszą albo wstąpić w szeregi specjalnej organizacji albo poszukać mniej legalnych sposobów. Opis „Blanc Cartridge” sprawił, że nastawiłem się na kolejny polski komiks superbohaterski. Nieco ich już było (m.in. „Bler”, „Lis” czy „Biały Orzeł”) i zastanawiałem się, jakimi ścieżkami tym razem podąży historia. Ku mojemu zaskoczeniu fabuła zaprowadziła mnie w rejony dalekie od tego, czego się spodziewałem.
Akcja pierwszego tomu „Blanc Cartridge” niemal w całości została osadzona w nocnym klubie, a pierwsze skrzypce grają tu nie supermoce, tylko emocje i realizowanie celów niezwiązanych bezpośrednio z nadzwyczajnymi umiejętnościami. Śledzimy losy Kate — pozornie zwykłej dziewczyny, która stara się brnąć do przodu mimo niezbyt rozwiniętych umiejętności społecznych oraz kłód nieustannie lądujących u jej stóp (część z nich sama tam rzuca). Z początku wydaje się, że jej celem jest odnalezienie zaginionej osoby, lecz szybko okazuje się, że to nie jedyny powód jej obecności w klubie. Po drugiej stronie mamy Sarę. Ta sprawia wrażenie bycia popularną i spełnioną, lecz to tylko wizerunek niemający wiele wspólnego z rzeczywistością.
W interesujący sposób nakreślono problemy bohaterek. Trudności z agresywnymi zachowaniami, potrzeba uznania, dojmująca samotność i lęki czasami są nazywane lub ukazywane wprost, a gdzie indziej tylko sugerowane jakimś zachowaniem bądź niedokończonym zdaniem. Zwłaszcza pod koniec zrobiło się bardzo ciekawie. Swoją drogą, z każdym rozdziałem autorka wyraźnie rozwijała swoje umiejętności i coraz lepiej czuła się z tą historią. Końcówka była znacznie płynniejsza i lepiej poprowadzona niż początek, który miejscami sprawiał wrażenie, jakby Karolina Margielewicz miała nieco kłopotów z zawiązaniem akcji.
Mimo poruszania niełatwych tematów, dość przewidywalnej fabuły (przynajmniej na ten moment) i języka, do którego musiałem się przyzwyczaić (w dialogach znalazło się zdecydowanie za dużo kolokwializmów, ale zdaję sobie sprawę, że nie każdemu będzie to przeszkadzać), to poznaje się go całkiem dobrze. Do gustu przypadło mi zwłaszcza rozwijanie świata przedstawionego. Skłonność do topornej bądź nadmiernej ekspozycji jest piętą achillesową wielu początkujących autorów, ale póki co Karolinie Margielewicz udaje się unikać zasypywania odbiorcy nowymi terminami czy zasadami rządzącymi daną rzeczywistością. Mało tego, czasami nawet brakowało mi nawet jakiegoś objaśnienia, ale chyba wolę taką sytuację niż nadmiar informacji.
Strona wizualna wypada zadowalająco. Styl Karoliny Margielewicz przywodzi na myśl mangę, ale w pracach artystki znajdzie się też nieco cech charakterystycznych. Nie sposób nie docenić miękkiej kreski autorki oraz humorystycznego podejścia do sposobu, w jaki bohaterki niezmiernie ekspresyjnie manifestują część swoich emocji.
Nieco uwag mam za to do wydania, choć zdaję sobie sprawę, że jest to komiks niezależny i pewne ustępstwa musiały zostać poczynione. Strony są klejone i ciężko powiedzieć, jak długo wytrzymają, ale poważniejsze zastrzeżenia mam do jakości druku. Przede wszystkim chodzi o głębokość czerni. Zamiast niej w moim egzemplarzu dominuje szarość/sprana czerń. Niestety tło wszystkich kadrów jest czarne, więc problem ten dotyczy całego komiksu. Na przyszłość lepiej ciemne tło zastąpić białym bądź jasnym.
„Blanc Cartridge” to kameralny komiks o osobach, które pragną zrobić coś dobrego i/lub spotkać się z uznaniem ze strony innych. Idealnie nie jest, ale stworzona przez Karolinę Margielewicz opowieść wciągnęła mnie na tyle, bym chętnie poznał dalszy ciąg.
Oceny końcowe komiksu „Blanc Cartridge” tom 1
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
Specyfikacja
Scenariusz |
Karolina Margielewicz |
Rysunki |
Karolina Margielewicz |
Oprawa |
miękka |
Druk |
Kolor |
Liczba stron |
184 |
Tłumaczenie |
Jacek Drewnowski |
Data premiery |
17 września 2024 |
Dziękujemy autorce komiksu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Zdj. Karolina Margielewicz, Krystian Śmietański