Ten oscarowy film w takiej formie nigdy by dziś nie powstał. Reżyser wyjaśnia dlaczego

Danny Boyle, zdobywca Oscara i jeden z najbardziej cenionych brytyjskich reżyserów, przyznał, że dziś nie zdecydowałby się na realizację „Slumdoga. Milionera z ulicy”. W rozmowie z The Guardian, promując „28 lat później”, odwołał się do kwestii kulturowej wrażliwości oraz problemu „przywłaszczenia kulturowego”.

„Dziś nawet nie przyszłoby mi do głowy, by zrobić coś podobnego”

Nie moglibyśmy nakręcić tego filmu dzisiaj. I tak powinno być” – stwierdził Boyle. „To moment, by zastanowić się nad tym, jaki bagaż kulturowy nosimy i jaki ślad pozostawiliśmy po sobie na świecie”.  Zapytany, czy jego oscarowy hit można dziś uznać za formę kolonializmu kulturowego, Boyle odpowiedział wymijająco: Nie, nie… No, chyba że wszystko nim jest....

Twórca zaznaczył, że już wtedy starał się pracować w zgodzie z lokalną kulturą – film był realizowany z dużą indyjską ekipą, a zespół z Zachodu został ograniczony do minimum. Mimo to z dzisiejszej perspektywy uznaje ten model pracy za „niedoskonały”. Nawet gdybym dziś miał robić taki projekt, szukałbym młodego indyjskiego filmowca, który by go zrealizował” – przyznał.

Boyle nie ma wątpliwości, że „Slumdog. Milioner z ulicy” nie powstałby dziś w takiej formie – ani z jego nazwiskiem na plakacie, ani z takim wsparciem finansowym. Tego rodzaju kulturowa apropriacja bywa akceptowana w pewnych momentach. Ale w innych...już nie” – stwierdził. Jestem dumny z tego filmu, ale dziś nawet nie przyszłoby mi do głowy, by zrobić coś podobnego”.

Sprawdź też: Russell Crowe zostanie „Nieśmiertelnym”! Aktor dołącza do Henry’ego Cavilla!

„Slumdog. Milioner z ulicy” z 2008 roku to jeden z największych sukcesów w karierze reżysera. Produkcja oparta na powieści Vikasa Swarupa zarobiła na całym świecie ponad 378 milionów dolarów przy budżecie wynoszącym zaledwie 15 milionów. Zdobyła 10 nominacji do Oscara i aż 8 statuetek, w tym za najlepszy film, reżyserię i scenariusz adaptowany.

źródło: Variety/zdj. Pathé