
Po ponad dekadzie od premiery kultowego „Spring Breakers” w reżyserii Harmony’ego Korine’a, Hollywood ponownie sięga po ten tytuł. Oficjalnie ruszyły prace nad sequelem zatytułowanym „Spring Breakers: Salvation Mountain”. Za produkcję odpowiadają Chris Hanley („American Psycho”, „Między słowami”) oraz Jordan Gertner („W imię zemsty”) – ci sami, którzy stali za oryginałem.
Film zapowiadany jest jako kryminalny thriller skierowany do pokolenia Z
Nowy film będzie miał jednak zupełnie inną obsadę i nowego reżysera. Za kamerą stanie Matthew Bright („Małe jest piękne”), a w głównych rolach zobaczymy Bellę Thorne („Opiekunka”), Grace Van Dien („Stranger Things”), Ariel Martin („Zombi 2”) oraz True Whitaker („Ojciec chrzestny Harlemu”). Oficjalny opis fabuły kontynuacji brzmi: „Gdy ich wiosenna przerwa wymyka się spod kontroli, muszą uciekać przed chaosem, który same rozpętały”. Twórcy określają projekt jako „kryminalny thriller dla pokolenia Z”.
Oryginalne „Spring Breakers” z 2012 roku – z Jamesem Franco, Seleną Gomez i Vanessą Hudgens – stało się zaskakującym sukcesem artystycznym i finansowym. Dzięki prowokacyjnej estetyce, niepokojącemu tonowi oraz satyrycznemu spojrzeniu na konsumpcjonizm i nihilizm młodego pokolenia, film Korine’a zdobył uznanie krytyków i zarobił ponad 30 milionów dolarów przy budżecie wynoszącym zaledwie 5 milionów.
Sprawdź też: Gwiazdorski skok na bank – Netflix szykuje napad, jakiego jeszcze nie było
To nie pierwsza próba stworzenia kontynuacji. W 2014 roku ogłoszono projekt „Spring Breakers: The Second Coming” z Jonasem Åkerlundem („Polar”) jako reżyserem i scenariuszem autorstwa Irvine’a Welsha („Trainspotting”), jednak ostatecznie film nie został zrealizowany.
Czy „Salvation Mountain” powtórzy sukces oryginału? Na odpowiedź przyjdzie jeszcze poczekać.
źródło: World of Reel/ zdj. Annapurna Pictures