„To prawie jak pornografia” – Stephen King uderza w kino superbohaterskie

Stephen King ostro skrytykował sposób przedstawiania przemocy w filmach o superbohaterach. W rozmowie z The Times UK autor zauważył, że wiele produkcji Marvela i DC pokazuje ogromne zniszczenia, ale nie ukazuje rzeczywistych konsekwencji, takich jak krew czy ofiary. 

Zdaniem Kinga, ukazywanie przemocy w kinie powinno być realistyczne

King, który w tym miesiącu doczeka się adaptacji swojego dystopijnego horroru „Wielki marsz”, nie zgadza się z takim podejściem. „Jeśli spojrzysz na te filmy o superbohaterach, zobaczysz superzłoczyńcę, który niszczy całe kwartały miast, ale nigdy nie widzisz krwi” – stwierdził. „I to jest złe. To prawie jak pornografia”.

Pisząc o adaptacji „Wielki marsz”, King podkreślił, że miał jedno zasadnicze żądanie – przemoc w filmie miała być brutalna i realistyczna. „Powiedziałem, że jeśli nie zamierzają tego pokazać, to lepiej, żeby nie pokazywali wcale. I zrobili naprawdę brutalny film”. – dodał. Reżyserem „Wielkiego marszu” jest Francis Lawrence, znany z „Igrzysk śmierci”, a scenariusz napisał J.T. Mollner („Strange Darling”).

Sprawdź też: Widzowie będą oszołomieni Doktorem Doomem – twierdzi gwiazda nowych „Avengers”!

Film opowiada historię grupy nastoletnich chłopaków, którzy biorą udział w tytułowym „Wielkim marszu”, corocznej grze, w której muszą utrzymać określoną prędkość chodu, by przeżyć. Ostatni, który dotrwa do końca, wygrywa. W obsadzie znaleźli się m.in. Cooper Hoffman, David Jonsson, Judy Greer i Mark Hamill.

Film wchodzi do polskich kin 19 września.

źródło: THR