Superman: Action Comics tom 1: Ścieżka zagłady - recenzja komiksu

W październiku na polskim rynku wydawniczym zadebiutowała druga seria o Supermanie z Odrodzenia Uniwersum DC. Czy Action Comics dorównują jakością recenzowanemu niedawno Supermanowi?

Wielką siłą pierwszej wydanej w ramach Odrodzenia Uniwersum DC serii o Supermanie autorstwa Petera J. Tomasiego i Patricka Gleasona był jej ogromny talent do łączenia typowej superbohaterskiej naparzanki z ciekawym rozwojem charakterystyki postaci i elementami komiksu rodzinnego. W przypadku pierwszego tomu Action Comics ze scenariuszem Dana Jurgensa jedyne co pozostaje, to superbohaterska naparzanka. Ścieżka zagłady po piąta woda po kisielu wielu ciekawych wątków z Supermana, której nowymi elementami są wątek pretendującego do miana zastępcy Supermana Lexa Luthora oraz wątek tajemniczego Pana Oza, który powraca w każdym wchodzącym w skład tomu zeszycie w tak samo idiotyczny sposób (zresztą kto śledzi amerykański rynek wydawniczy, ten wie, że rozwiązanie tajemnicy dotyczącej tożsamości Oza będzie, mówiąc eufemistycznie, rozczarowujące). Action Comics w wydaniu Rebirth spełniają jedynie obietnicę zawartą w swoim tytule, i to w niezbyt ekscytującym stylu.

Fabuła tomu opiera się na starciu nowego-starego Supermana sprzed Flashpointu z Doomsdayem, który nęka tę wersję Metropolis, w której przyszło mu się akurat znaleźć. Twist w tym wszystkim jest taki, że Doomsday jest trochę inny niż poprzednio, we wszystko włącza się pretendujący do heroizmu Luthor (oczywiście po zaliczeniu obowiązkowej walki z Supermanem), a Lois Lane zmaga się z dylematem czy powiedzieć młodemu Jonathanowi co się stało ostatnim razem, gdy jego tata zmierzył się z Doomsdayem. Jest to bowiem rzecz jasna autotematyczne nawiązanie Dana Jurgensa do Śmierci Supermana, komiksu jego autorstwa z lat 90., który cieszy się wielką popularnością i powszechną niezbyt dobrą opinią. Tego typu gest autora jest o tyle ciekawy, co kompletnie pusty, nie ma bowiem zbyt wiele tematycznych konsekwencji tego nawiązania poza samym faktem tego, że występuje.

Charakterystyka postaci jest w pierwszym tomie Action Comics do bólu powierzchowna i pozbawiona jakichkolwiek niuansów, których pełno było w komiksie Tomasiego. Co więcej, scenariusz sprawia też wrażenie jakby wręcz powielał niektóre sceny z siostrzanej serii, robiąc to jednak w sposób bardzo  skrótowy, spłycający i banalizujący. Cała dynamika stosunków rodzinnych Clarka, Lois i Jonathana sprawia tutaj wrażenie doczepionej z obowiązku, potraktowanej po łebkach i kompletnie nie związanej z tym, czym komiks jest przede wszystkim zainteresowany, a więc niezliczonymi, pozbawionymi polotu, przywodzącymi na myśl najmroczniejsze czasy lat 90. scenami akcji. Tutaj trzeba sobie oczywiście zdawać sprawę, że jest to kwestia gustu, ale jeśli podobnie jak ja szybko zaczynacie się nudzić przy pozbawionych jakiegoś elementu wizualnej innowacji scenach rozwałki, będziecie przeglądać w rozpaczy kolejne strony komiksu. Ten sprawia chwilami wrażenie stworzonego tradycyjną metodą Marvela, jednak twórcom Action Comics daleko zarówno do Jacka Kirby’ego, jak i do Stana Lee.

ac_t1_plansza_02.jpg

Graficznie komiks jest po prostu nieciekawy. Trudno zarzucić któremukolwiek z rysowników pracujących przy Ścieżce zagłady braki w warsztacie, nie ma jednak w komiksie żadnych scen, które można by pochwalić za nie sztampowe podejście do opowiadania obrazkowych historii. Każdy z artystów dostał do narysowania po dwa z sześciu zeszytów wchodzących w skład tomu, a wszystkie tworzą przynajmniej w miarę spójną stylistyczną całość. Miłośnicy akcji dostaną mnóstwo nie najgorzej narysowanych scen naparzanki, choć trzeba przynać, że zarówno kostium Lexa Luthora, jak i wygląd Doomsdaya nie robią zbyt pozytywnego wrażenia.

Trudno więc znaleźć jakiekolwiek powody, by polecić pierwszy tom Action Comics. Jest w tej historii kilka tajemnic, które być może zaciekawią część czytelników, jednak trzeba wziąć poprawkę na to, że wyjaśnienie przynajmniej jednej z nich nie będzie zbyt satysfakcjonujące. Poza tym Ścieżka zagłady jest skrajnie sztampowym, pełnym napisanej bez polotu akcji komiksem. Kto tęskni za pozbawionymi sensownej fabuły historiami z lat 90., może po komiks Jurgensa i spółki sięgnąć, trzeba jednak wziąć poprawkę na to, że w owych czasach słaba warstwa fabularna była przynajmniej rekompensowana groteskowo maksymalistycznym podejściem do rysunków. Tutaj rysunki są jak najbardziej normalne, co przyczynia się do faktu, że komiks po prostu nudzi.

Oceny końcowe

1
Scenariusz
3
Rysunki
4
Tłumaczenie
4
Wydanie
+4
Przystępność*
+3
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność - stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

cover_rebirth Superman Action comics_tom 01 10cm.jpg

Historia została pierwotnie opublikowana w zeszytach Action Comics Vol. 1 #957-962 (sierpień - październik 2016 roku).

Zachęconych recenzją odsyłamy do wpisu Superman Action Comics tom 1: Ścieżka zagłady - prezentacja komiksu, w którym znajdziecie obszerną galerię zdjęć oraz prezentację wideo. 

Specyfikacja

Scenariusz

Dan Jurgens

Rysunki

Art Thibert, Stephen Segovia, Tyler Kirkham, Patrick Zircher

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Druk

kolor

Liczba stron

132

Tłumaczenie

Jakub Syty

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

źrodło: Egmont / Marvel