Sydney Sweeney o wspieraniu się kobiet w Hollywood: „To wszystko jest fałszywe”

Sydney Sweeney, gwiazda młodego pokolenia Hollywood, zmuszona była stawić czoła surowej krytyce ze strony doświadczonej producentki Carol Baum. Aktorka, znana m.in. z „Euforii”, podzieliła się swoimi spostrzeżeniami na temat traktowania kobiet w branży filmowej, zwracając uwagę na hipokryzję wśród osób deklarujących wsparcie dla kobiety w Hollywood.

To bardzo przykre, kiedy kobiety niszczą inne kobiety

Sydney Sweeney, jedna z najbardziej rozchwytywanych młodych aktorek i producentek w Hollywood, znalazła się w centrum medialnego zamieszania po ostrej krytyce ze strony doświadczonej producentki filmowej, Carol Baum („Ojciec Panny Młodej”). Podczas rozmowy z krytyczką filmową „The New York Times”, Janet Maslin, Baum wyraziła swoje zdziwienie popularnością Sweeney, określając ją jako „nieznośną do oglądania”: „Nie rozumiem fenomenu Sydney Sweeney” — powiedziała producentka. „Zapytałam swoich studentów, kim jest ta dziewczyna. Nie jest ładna, nie potrafi grać. Dlaczego jest tak popularna? Nikt nie miał odpowiedzi”.

Słowa Baum wywołały burzę w mediach społecznościowych oraz stanowczą reakcję przedstawiciela Sweeney. Rzecznik aktorki szybko odpowiedział na te komentarze, stwierdzając: „To smutne, że kobieta, która ma możliwość dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniem, zamiast tego wybiera atak na inną kobietę. Jeśli to właśnie nauczyła się przez dekady pracy w branży i uważa to za odpowiednie, by tak nauczać swoich studentów, to jest to żenujące. Niesprawiedliwe oczernianie innej producentki mówi wiele o charakterze pani Baum”.

Sprawdź też: Powstaje nowy film samurajski od studia A24! Za kamerą uznany twórca wyśmienitych seriali!

W wywiadzie dla Vanity Fair Sydney Sweeney osobiście odniosła się do krytyki, wskazując na brak wsparcia między kobietami w przemyśle filmowym. „To bardzo przykre, kiedy kobiety niszczą inne kobiety, zwłaszcza kiedy te, które odniosły sukces w różnych dziedzinach swojej branży, patrzą na młode talenty ciężko pracujące nad spełnieniem swoich marzeń, a potem próbują zdyskredytować ich osiągnięcia” — powiedziała aktorka. Sweeney zwróciła także uwagę na hipokryzję panującą w Hollywood, gdzie często mówi się o wspieraniu kobiet, jednak w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. „W tej branży wszyscy mówią o tym, jak kobiety wspierają inne kobiety. Nic takiego się nie dzieje. To wszystko jest fałszywe i to tylko przykrywka dla wszystkich innych rzeczy, które mówią za plecami” — dodała.

Aktorka zaznaczyła również, że ma to swoje korzenie w problemach generacyjnych: „Jest wiele badań i opinii na temat powodów takiego zachowania. Czytałam, że przez całe życie uczono nas — i jest to problem pokoleniowy — że na szczycie może być tylko jedna kobieta. To ta jedna kobieta może zdobyć mężczyznę, to jedna kobieta może być kimś. Więc inne kobiety czują, że muszą walczyć między sobą albo niszczyć tę jedyną, zamiast mówić: Podnieśmy się wszystkie nawzajem. Bardzo staram się zrozumieć, dlaczego jestem atakowana”.

Sprawdź też: Jennifer Lawrence i Robert Pattinson jako małżeństwo w mrocznym thrillerze „Die, My Love”

Mimo komentarzy atakujących aktorkę i producentkę, Sydney Sweeney nie zwalnia tempa w swojej karierze. Dzięki jej pracy stała się jedną z najbardziej pożądanych aktorek młodego pokolenia. Obecnie realizuje różnorodne projekty, w tym biografię bokserską od A24 o legendarnej Christy Martin oraz dramat historyczny opowiadający o romansie między Kim Novak a Sammy Davisem Jr. W październiku 2024 roku Sweeney podpisała kontrakt na 7,5 miliona dolarów za rolę w thrillerze „The Housemaid”, produkcji Lionsgate, gdzie wystąpi u boku Amandy Seyfried. Dzięki tej umowie Sweeney dołączyła do grona najlepiej opłacanych aktorek swojego pokolenia.

źródło: Variety/zdj. Depositphotos