„The Boys Presents: Diabolical” – recenzja serialu. W oczekiwaniu na trzeci sezon

Animacje skierowane do starszych widzów w ostatnim czasie przeżywają prawdziwy rozkwit. Samo Prime Video może pochwalić się w ostatnim czasie „Legendą Vox Machiny”, czy „Niezwyciężonym”. Teraz do tego grona dołącza zbiór krótkometrażowych animacji, czyli spin-off hitowego serialu „The Boys”. Czy ten pomysł wypalił? Odpowiedź znajdziecie w naszej recenzji.

The Boys” na podstawie komiksów Gartha Ennisa, to jeden z najlepszych seriali, jaki w swojej ofercie ma do zaproponowania platforma Jeffa Bezosa. Dlatego z zainteresowaniem przyjąłem pomysł o stworzeniu animowanego serialu, który przedstawiałby historie luźno osadzone w świecie tytułowych Chłopaków. Zwłaszcza że kogo tu nie ma! Awkwafina, Seth Rogen, Andy Samberg, Kevin Smith, Simon Pegg czy nagrodzona Oscarem w ubiegłym roku, Youn Yuh-jung. A to i tak tylko część głosów, które można wyłapać, oglądając te 8 odcinków liczących średnio po 13 minut.

I niestety czas trwania tych epizodów sprawia, że trudno odnotować te wszystkie występy, bo twórcy poszli w formę ukazywania różnorakich sposobów mordu, a opowiedzenia historii zostało potraktowane po macoszemu. Czy to źle? Jak to w takich antologiach bywa – zależy od odcinka. Znajdziemy odcinek inspirowany animacjami Looney Tunes opowiadający o morderczym bobasie; będzie satyra na influencerów i ich idealne ciała; kłopoty małżeńskie; czy porzucone dzieciaki z nadmiarem komponentu V, które mszczą się na swoich rodzicach. W tym miszmaszu stylów animacji, mini historyjek i sposobie ukazywania przemocy na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Zwłaszcza że każdy odcinek różni się też samą animacją, tonem historii i tym, o czym opowiada. A to już plus w takiej antologii. Tym niemniej nietrudno nie odnieść wrażenia, że najlepsze są te, które odnoszą się do bohaterów, których już znamy z serialu „The Boys”. Czyli Butchera i jego ekipy oraz Homelandera. Szczególnie ten dotyczący tego ostatniego, będący niejako origin story bohatera, granego w aktorskiej wersji przez Anthony'ego Starra, jest naprawdę dobry i rzuca dodatkowe światło na Ojczyznosława (dalej mnie boli, że tłumaczący serial zrezygnowali z nazywania tak głównego bohatera „Siódemki”).

The Boys Presents Diabolical-min.jpg

Jak więc ocenić ten spin-off „The Boys”? Bez wątpienia jest to produkcja stworzona dla fanów serialu, którzy znajdą tu bohaterów z aktorskiej wersji, i chyba przede wszystkim dla nich. Nowi widzowie mogą nie odnaleźć się w tym świecie oraz może być im trudno zrozumieć, dlaczego „związek V” budzi tak wielkie emocje. To, co na pewno wyróżnia się w tej animacji, to fakt, że twórcy nie ograniczali się, jeśli chodzi o ukazywanie przemocy. Bo czego tu nie ma? Przecinanie laserem, palenie zwłok, odgryzanie części ciała, wybuchy, eksplozje, złamania. Jest tu praktycznie wszystko i niemalże w każdym odcinku mamy do czynienia z krwawym festiwalem przemocy. W niektórych odcinkach jest to połączone z ciekawymi, miniaturowymi historiami, a w niektórych pozostają naprawdę „oryginalne” pomysły, jak bohaterka, której mocą jest kontrola nad ludzkimi odchodami. Tak, jest tu taki odcinek. Ostatecznie „TBP: Diabolical” to taka mała rozgrzewka przed trzecim sezonem „The Boys”, którą warto obejrzeć, jeśli czeka się na kolejne przygody ekipy Butchera. Całość zajmie niewiele ponad półtorej godziny i pozwali oderwać się od codzienności. Tylko nadróbcie te dwa sezony z Karlem Urbanem, Anthonym Starrem i spółką. Inaczej po prostu stracicie czas.

Ocena serialu „The Boys Presents: Diabolical”: 3+/6

zdj. Prime Video