Thunderbolts tom 3: Nieskończoność - recenzja komiksu

Trzeci tom Thunderbolts nie tylko opowiada o kolejnych losach drużyny złożonej między innymi z Deadpoola, Punishera, Venoma i Elektry, ale także wplątuje grupę w wydarzenia związane z Nieskończonością, eventem wydanym w październiku przez Egmont.

Po dwóch pierwszych słabo przyjętych wśród czytelników tomów Thunderbolts Marvel zmienił scenarzystę serii z Daniela Wayo na Charlesa Soule. Trudno mi w pełni stwierdzić na ile była to dobra decyzja, ale pierwszy stworzony przez niego tom serii - Nieskończoność - nie prezentuje zbyt wysokiego poziomu.

Pierwszy z siedmiu zamieszczonych w albumie zeszytów opowiada o przeszłości Mercy, członkini Thunderbolts i o jej znajomości z generałem Rossem, Czerwonym Hulkiem.  Jest to ciekawa historia, która w interesujący sposób opowiada dlaczego Mercy dołaczyła do drużyny Thunderboltsów.  Rysunki autorstwa Phila Noto nie są doskonałe, ale na tle reszty albumu wypadają naprawdę nieźle.

Główna historia, czyli składający się z 5 zeszytów komiks będący tie-in'em do Nieskończoności, rozpoczyna się od przedstawienia przez generała Rossa nowej zasady, czyli misji za misję. Polega ona na tym, że najpierw Thunderbolts łapią jakiegoś przestępcę na zlecenie generała, a następnie drużyna uczestniczy w misji na zlecenie jednego z członków. Pierwsze losowanie wygrywa Punisher, który postanawia, że zespół wyruszy do Nowego Jorku, by powstrzymać jedną z przestępczych rodzin. W czasie gdy Thunderbolts są w Nowym Jorku, miasto zostaje zaatakowane przez kosmitów dowodzonych przez Thanosa, drużyna musi się rozdielić i częściowo zmienić priorytety.

Atak kosmitów na Nowy Jork, Thunderbolts w sercu akcji - taki komiks nie miał prawa się nie udać. Jednak okazało się, że nawet komiks oparty na takim pomyśle może być tylko średni. Początek według mnie był naprawdę dobry, bohaterowie po kolei eliminowali kolejne przeszkody, powolutku realizowali plan dojścia do rodziny Paguro. Niestety w momencie gdy do Nowego Jorku przybyli kosmici, poziom komiksu znacząco spadł. Podzielenie fabuły na trzy równoległe wątki było kiepskim pomysłem, akcja z Elektrą i Punisherem poszukującymi członków rodziny Paguro była do pewnego momentu dość niezła, niestety wątek z generałem Rossem broniącym Ziemi był prostą rozwałką, a ze stron poświęconych Daedpoolowi pamiętam tylko to, że wiele osób myliło go ze Spider-Manem. Autor próbował niemiłosiernie rozciągać fabułę wprowadzając coraz to dziwniejsze pomysły, na przykład wplątując do akcji przemianę poprzez stłuczenie terrigenu. Wiele z pomysłów ani nie było ciekawych, ani logicznych, a tylko przedłużały komiks. Na dodatek zakończenie jest przewidywalne i niezbyt ciekawe.

Rysunki w głównej części albumu również niezbyt przypadły mi do gustu. Kompletnie nie pasuje do siebie połączenie kreskówkowości z kanciatą kreską, jakie zaproponował Jefte Gato. Na szczęście kadry, w których twarze bohaterów nie są na pierwszym planie, nie wyglądają aż tak źle.

Swoistym epilogiem tomu jest niezwykle ciekawie wymyślony i narysowany komiks o Leaderze. Nie chcę zbytnio zdradzać jego fabuły, ponieważ pod koniec historyjka prezentuje genialny zwrot akcji. Niestety jest to tylko 20-stronicowa perełka, która znacząco wybija się na tle poprzedniej zawartości tomu.

Doskonałym uzupełnieniem albumu są okładki oryginalnych zeszytów namalowane przez Juliana Totino Tedesco, które wyglądają świetnie i same w sobie są dziełami sztuki. Jedne z najlepszych okładek zeszytów Marvela w ostatnim czasie. Oprócz tego Egmont pod koniec albumu zamieścił parę szkiców.

Choć trzeci tom serii Thunderbolts prezentuje na okładce wielkie logo eventu Nieskończoność i większość albumu skupia się na obronie Ziemi, to tak naprawdę ma z nim niewiele wspólnego. Równie dobrze Ziemię mogła zaatakować każda inna rasa kosmitów, a scenariusz wyglądałby identycznie. Nadal nie wiem do kogo jest skierowana ta seria. Do fanów Deadpoola? Raczej nie, bo jest go niewiele i jest kompletnie nieśmieszny. Do fanów dobrego komiksu superbohaterskiego? Też raczej nie, ponieważ choć pierwsza i ostatnia historia prezentują dość wysoki poziom, to główna fabuła, zajmująca ponad sto stron, jest nudna, przewidywalna i słabo narysowana. W takim wypadku po Thunderbolts mogą sięgnąć jedynie niewymagający czytelnicy, nieoczekujący zbyt wysokiego poziomu scenariusza i rysunków.

Szczegółowe zdjęcia komiksu Thunderbolts tom 3: Nieskończoność znajdziecie w naszej prezentacji.

Ocena tomu: 5,5/10.

 

Specyfikacja:

Scenariusz Charles Soule
Rysunki Phil Noto, Jefte Palo, Gabriel Hernandez Waltas
Przekład Paulina Braiter
Oprawa miękka ze skrzydełkami
Liczba stron 156
Format 167 x 255 mm
Druk kolor

Historia została pierwotnie opublikowana w zeszytach Thunderbolts (Vol. 2) #13-19.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.

Źródło: Egmont Polska / Marvel