Uncanny Avengers tom 5: Preludium do Axis - recenzja komiksu

W styczniu Egmont wydał ostatni już tom w serii Uncanny Avengers ze scenariuszem Ricka Remendera. Czy Preludium do Axis to komiks wart uwagi?

Ostatni tom Uncanny Avengers Ricka Remendera to dziwny komiks, zlepek nie do końca do siebie pasujących i nie tworzących satysfakcjonującej całości elementów, które łączą poprzedzające go tomy z przyszłym eventem Axis, jednak same w sobie nie stoją na zbyt wysokim poziomie. Z jednej strony mamy tutaj zeszyt rozprawiający się z konsekwencjami fabuły ostatnich tomów serii Remendera, z drugiej strony fabuła nagle przypomina sobie o rozpoczętym dawno temu wątku Red Skulla z mózgiem świętej pamięci Charlesa Xaviera. Poza tym wklejone są tu nie do końca pasujące zeszyty z serii Magneto Cullena Bunna i Gabriela Walty, a także kompletnie nie powiązany z główną linią fabularną Annual z Mojo w roli głównej. W efekcie dostajemy komiks, który przeskakuje z miejsca na miejsce, żongluje zbyt dużą ilością nie najlepiej rozwiniętych wątków i jest po prostu nieco męczącą lekturą.

Tom zaczyna się od swoistego epilogu do wątku dotyczącego Bliźniąt Apokalipsy i Kanga, dosyć efektywnie pokazującego stan ducha postaci, które były zaangażowane w tamtą historię. Dostajemy dodatkowo trochę więcej powiązań z szerszym uniwersum Marvela, co cieszy w historii, która chwilami sprawiała wcześniej wrażenie, jakby kompletnie nie przejmowała się tym, co dzieje się w innych seriach. Zeszyt ten przypomina też o rozpoczętym dawno temu wątku złowieszczych machinacji Red Skulla, które od tego momentu dominują serię Remendera oraz następujący po niej event Axis. Gdyby Preludium do Axis trzymało się kurczowo tego wątku i w sensowny, szanujący rozwój postaci i zasady prawdopodobieństwa sposób przygotowywało grunt pod crossover, byłby to całkiem porządny komiks. Niestety w następnej kolejności przeskakujemy do bardzo atrakcyjnego wizualnie, ale jak na Cullena Bunna przystało bardzo nieciekawy pod względem scenariuszowym wycinku z serii o Magneto, który właściwie można bez wielkiej straty ominąć.

uncanny_avengers_t5_plansza_01-min.jpg

Gdy akcja przenosi się z powrotem do serii Uncanny Avengers, robi się niewiele lepiej. Bohaterowie nagle znajdują się w obozie koncentracyjnym Skulla, gdzie Remender nie ma za bardzo pomysłu co mogą robić. Dialogi chwilami próbują dodawać fabule głębi, ale robią to w raczej niezbyt udany sposób, bo wszystko, co można było powiedzieć o filozofii złoczyńcy, zostało już powiedziane w pierwszych zeszytach serii. Koniec końców dostajemy historię, która istnieje tylko po to, by doprowadzić do punktu wyjściowego Axis i nie ma pomysłu na to, jak to zrobić, więc po prostu robi to po łebkach. Na sam koniec dostajemy natomiast Annual, który kompletnie nie jest powiązany z ogólną fabułą serii i stanowi słabą powtórkę z rozrywki w wykonaniu Mojo, która próbuje podśmiechiwać się ze współczesnej krytyki popkultury, ale sama prezentuje jeden wielki komiksowy bałagan, na który po prostu szkoda czasu.

Status Preludium do Axis jako dziwnego miszmaszu różnych niepasujących do siebie części przypieczętowuje warstwa wizualna komiksu. Teoretycznie nic jej nie brakuje, ale stylistyczna odrębność każdego zeszytu wynikająca z tego, że prawie każdy jest rysowany przez innego artystę, nie pomaga w utrzymaniu ciągłości. Ciekawy, ekspresjonistyczny styl Sanforda Greene’a szybko przeskakuje do świetnych rysunków Gabriela Hernandeza Walty, które jednak stoją kilka poziomów ponad przeciętnością scenariusza Bunna. Rysunki Salvadora Larroki stanowią kolejny przeskok stylistyczny, choć trzeba przyznać, że Francuz tym razem powstrzymał nieco swoją okropną tendencję do fotorealizmu. Daniel Acuna i Paul Renaud to dwie solidne firmy, ale ich pojawienie się znów zaburza ciągłość stylistyczną tomu.

uncanny_avengers_t5_plansza_02-min.jpg

Podsumowanie

Naprawdę trudno więc znaleźć powód, by polecić komukolwiek lekturę Preludium do Axis. Oczywiście może po nie sięgnąć każdy czytelnik zainteresowany samą Axis, ale poza tym komiks Remendera i spółki zawodzi jako ostatnia odsłona całkiem przecież udanej serii o Drużynie Jedności Avengers. Nastawienie Ricka Remendera do komiksów Marvela w pewnym momencie radykalnie się zmieniło, a on sam stał się jednym z największych obok Roberta Kirkmana piewców rozwijania autorskich projektów w Image Comics. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Preludium do Axis powstało już na etapie, kiedy praca dla Marvela była dla Remendera przykrym obowiązkiem. Może faktycznie lepiej jest sięgnąć po Black Science lub Deadly Class niż męczyć się z tym komiksem.

2
Scenariusz
+4
Rysunki
5
Tłumaczenie
4
Wydanie
2
Przystępność*
+3
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność - stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

Preludium Axis.300-min.jpg

Zachęconych recenzją odsyłamy do wpisu Uncanny Avengers tom 5: Preludium do AXIS - prezentacja komiksu, w którym znajdziecie obszerną galerię zdjęć oraz prezentację wideo.

Specyfikacja

Scenariusz

Rick Remender, Cullen Bunn

Rysunki

Daniel Acuña, Sanford Greene, Salvador Larroca, Paul Renaud, Gabriel Hernandez Walta

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Druk

kolor

Liczba stron

144

Tłumaczenie

Jacek Drewnowski

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

źrodło: Egmont / Marvel