Uniwersum DC Odrodzenie - recenzja komiksu

Sierpniowa porcja premier wydanych przez Egmont Polska dostarczyła nam kolejną pozycję wprowadzającą do wydarzenia DC Rebirth. Po dwóch komiksach osadzonych fabularnie jeszcze w New 52, znanym u nas jako Nowe DC Comics (Superman: Lois i Clark oraz Superman: Ostatnie dni Supermana, oba pod szyldem Droga do Odrodzenia), przyszła pora na Uniwersum DC: Odrodzenie, wydany w formacie DC Deluxe.

Głównym bohaterem opowieści jest Flash, a konkretniej Wally West. Nie ten czarnoskóry bohater, znany z New 52 czy poniekąd z serialowego Flasha. Biały i rudowłosy chłopak (czyli West sprzed wydarzeń z Nowego DC Comics) rozpaczliwie próbuje się wydostać z niewoli Mocy Prędkości. Poszukując wsparcia ze strony znanych mu osób, napotyka na każdym kroku przeszkody – każdy, z kim próbuje nawiązać kontakt, wydaje się go w ogóle nie kojarzyć. A czasu jest coraz mniej, bowiem nieborakowi grozi niechybna zagłada. Zegar nieubłaganie tyka. Tik-tak, tik-tak…

Fabuła skupia się przede wszystkim na Wallym i jego próbie powrotu do świata rzeczywistego, natomiast wokół tego wydarzenia orbitują liczne poboczne wątki oraz postaci drugoplanowe i epizodyczne. Całość można potraktować jako jeden wielki crossover i przy okazji pretekst do zainteresowania się kolejnymi komiksami, już osadzonymi w DC Odrodzeniu, choć nie tylko – pojawiają się tu na przykład: Superman z rzeczywistości przed New 52 (który jest bohaterem dwóch wspomnianych wyżej opowieści z Drogi do Odrodzenia), nowi współpracownicy Batmana (z serii Batman spod szyldu DC Odrodzenie) czy też nawiązania do różnych wcześniejszych powieści graficznych, takich jak: Kryzys na Nieskończonych Ziemiach, Flashpoint, czy też… Strażnicy. Tak jak przy okazji New 52 włączono imprinty Wildstorm i Vertigo do uniwersum DC, tak tym razem zdecydowano się zainkorporować postaci z kultowej powieści graficznej Alana Moore’a. Zdaniem niektórych czytelników wygląda to na chamski skok na pieniądze, mający jedynie przyciągnąć zainteresowanie klientów i łatwiej nabić portfele włodarzom z DC Entertainment. Przyznaję, że świat Watchmen jest mi raczej obcy (w kolejce do nadrobienia czeka wersja Ultimate Cut filmu Zacka Snydera oraz papierowy pierwowzór), jednak jak na razie nawiązywanie do Strażników wygląda na eleganckie i bardzo dobrze przemyślane, a przy tym nienachalne (to nie poziom serialu Gotham, gdzie easter eggi często podtyka się widzowi wprost pod twarz). To nie koniec odwołań do Watchmen – zaledwie kilka miesięcy temu w USA pojawił się dość istotny story arc (The Button), a niebawem w Stanach ruszy kolejne komiksowe wydarzenie, zatytułowane: Doomsday Clock. Parafrazując zatem słynną łacińską sentencję oraz jej zastosowanie w komiksie Alana Moore’a: jeszcze nie raz będziemy mogli obserwować Strażników w odrodzonym DC.

dc_odrodezenie_deluxe_plansza_01.jpg

Oceny za poszczególne elementy

Scenariusz

Interesująca kompozycja nawiązująca mocno do Flashpointu będącego restartem uniwersum DC, a przy tym niejako modyfikująca to wydarzenie i nadająca mu zupełnie innego sensu. Geoff Johns potrafi z sensem dłubać w przepastnej historii komiksów DC, oferując czytelnikom intrygujące modyfikacje całego tego wszechświata. Z dowodami talentu Johnsa mogliśmy zapoznać się, czytając wydane u nas historie spod jego pióra, takie jak Batman: Ziemia Jeden lub miniserię traktującą o wcześniejszej „przeróbce” uniwersum DC, która w Polsce ukazała się pod tytułem: Flashpoint – Punkt Krytyczny.

6
Scenariusz

Rysunki

Za stronę graficzną odpowiada drużyna, której członkowie mieli okazję już wielokrotnie współpracować z Geoffem Johnsem. Gary Frank, Ethan Van Sciver, Ivan Reis i Phil Jimenez stworzyli genialne ilustracje, idealnie współgrające z epickim charakterem opowieści. Kiedy trzeba, rysunki są odpowiednio dynamiczne (mimo że nie ma tu żadnych spektakularnych scen walki), a w odpowiednich momentach udanie prezentują tajemniczość sytuacji (jak na przykład wtedy, gdy Wally West ulega dezintegracji). Moją osobistą łyżeczką dziegciu w beczce graficznego miodu jest różnica wizualna w przedstawieniu Wally’ego w kostiumie Kida Flasha w pierwszych dwóch rozdziałach komiksu – najpierw jego twarz wygląda na bardziej nastoletnią, a w rozdziale drugim wygląda bardziej dojrzale i poważnie. Używając porównania dla widzów serialu Flash: zestawcie obok siebie Granta Gustina jako Barry’ego Allena i Teddy’ego Searsa w roli Jaya Garricka – widać pewne różnice wieku.

dc_odrodezenie_deluxe_plansza_02.jpg

+5
Rysunki

Tłumaczenie

Za tę warstwę odpowiada tu Tomasz Sidorkiewicz, który jak zwykle doskonale wywiązał się ze swego zadania. Co więcej, w kilku miejscach zawarł on adnotacje, w jakich komiksach można znaleźć rozwinięcie danych wątków – cenny dodatek dla czytelników, biorąc pod uwagę to, jak bardzo przepełniony aluzjami jest ten album. To zaledwie cząstka prezentu ze strony tłumacza – o reszcie wspomnę za chwilę.

6
Tłumaczenie

Wydanie

Komiks wydano na kredowym papierze z elegancką czarną twardą oprawą, na której wytłoczono napisy: „DC DELUXE” i „UNIWERSUM DC ODRODZENIE”. Obwoluta ze skrzydełkami prezentuje ilustrację wziętą z okładki drugiego wydania DC Universe Rebirth #1. Wszystko wygląda bardzo elegancko, jednak może przeszkadzać to miłośnikom bardziej klasycznych wydań – gdy obwoluta ulegnie zniszczeniu, pozostanie jedynie ta poważna i smutna czarna oprawa bez rysunku. Mało tego, wydanie w cyklu DC Deluxe (powiększony format i gruba okładka) odstaje od standardowych wydań tomów Drogi do Odrodzenia oraz serii z DC Odrodzenia w miękkiej oprawie, na które zdecydował się Egmont. Z jednej strony waga i jakość komiksu świadczą o słuszności luksusowej edycji, z drugiej jednak pozostaje współczuć pedantycznym kolekcjonerom, którzy chcieliby ustawić w jednym równym rzędzie wydania zbiorcze z odnowionego DC. Osobiście nie jestem fanem zastosowanego w wydaniach DC Deluxe rozwiązania, że rysunek okładkowy znajduje się wyłącznie na podatnej na wygięcia i zniszczenia obwolucie – znajduje to więc przełożenie w niższej niż maksymalna ocenie wydania.

Na plus należy zaliczyć zawartość. Oprócz dania głównego w postaci komiksu właściwego zaserwowano tu pokaźny pakiet dodatków: od wstępu autorstwa prezes DC Entertainment, pani Diane Nelson, poprzez galerie prezentujące okładki zagranicznych wydań komiksu, szkice nowych kostiumów superherosów (z wyszczególnieniem zmian w stosunku do wersji z Nowego DC Comics) i graficzne nawiązania do Strażników, na posłowiu Kamila Śmiałkowskiego skończywszy. W ramach reklamy zaprezentowano okładki czterech wrześniowych wydań zbiorczych z DC Odrodzenia od Egmontu. A swoje trzy grosze (a konkretnie: trzy strony) dołożył tłumacz. O jakie strony chodzi, wyjaśni Wam poniższa ocena przystępności komiksu.

+5
Wydanie

Przystępność

Nowi czytelnicy w świecie DC Comics mogą się z łatwością pogubić podczas lektury komiksu – nie ma co ukrywać, że jest on przeznaczony dla tych, którzy co najmniej „są po kursie prawa jazdy po uniwersum DC”. Znienacka pojawiają się różne postaci, czasami zaledwie w jednym kadrze i bez przedstawienia z imienia, z drugiej strony czasami padają nazwiska innych osób, które w ogóle nie znajdują się w tym albumie. Faktem jest, że Wally jako narrator odnosi się do różnych bohaterów i wydarzeń z przeszłości, prezentując mocno skondensowane wprowadzenie i nawiązania, jednak to może być nadal za mało dla początkującego czytelnika komiksów z DC. Z ogromną pomocą przychodzi tu tłumacz, który oprócz wspomnianych odnośników do innych wydań zbiorczych stworzył liczący aż trzy strony Przewodnik po Odrodzeniu, wyjaśniający różne zawiłości i aluzje do postaci i komiksów. Wprawdzie praca ta wydaje się kryć jeden błąd merytoryczny (we Flashpoincie to nie Wally West cofnął się w czasie, zrobił to Barry Allen – co zrzucam na karb przypadkowej pomyłki), jednak nie można odmówić Tomaszowi Sidorkiewiczowi rzetelnej i konkretnej pracy, której efektem jest nie tylko dobrze przełożony na język polski tekst komiksu, ale także wspomniany przewodnik, prowadzący niemal krok po kroku przez meandry opowieści autorstwa Geoffa Johnsa. Sam, mając znajomość o herosach z DC Comics wystarczającą do sprawnej podróży z Wallym przez kolejne karty Odrodzenia, z chęcią wzbogaciłem własną skromną wiedzę o cenne wyjaśnienia pana Sidorkiewicza. Nie warto zaczynać swojej przygody z DC Comics od tego komiksu, chyba że jesteście gotowi na samodzielne wdrożenie się – niczym studenci – w bogatą historię uniwersum DC. W przeciwnym razie historia może się dla Was okazać zbyt hermetyczna, a w konsekwencji łatwo przepadniecie w otchłani Mocy Prędkości tego albumu. ;) Relatywnie wysoką ocenę przystępności Uniwersum DC Odrodzenie zawdzięcza bonusom zaserwowanym polskim czytelnikom przez tłumacza.

+4
Przystępność*

Podsumowanie

Po lekturze tego komiksu jestem przekonany, że jeśli komukolwiek można powierzać chochlę do mieszania w komiksowym tyglu, to na pewno Geoffowi Johnsowi. Powtórzę za Diane Nelson i Kamilem Śmiałkowskim, że Johns jest zaiste architektem uniwersum DC. I to niezwykle utalentowanym. Zdaję sobie sprawę, że popadam w nieco cukierkowate tony, słodząc scenarzyście w podobnym stylu, jak autorka wstępu. Jednak wiem, co piszę, i mam nadzieję, że i Wy się o tym przekonacie, zaopatrując swoje domowe biblioteczki w Uniwersum DC Odrodzenie, bowiem najzwyczajniej w świecie warto. In Geoff Johns I trust.

Dla zainteresowanych dalszą podróżą po odrodzonym wszechświecie DC, przypomnę o dobrych wieściach, jakie ogłosił Egmont Polska – kilkanaście serii w planach wydawniczych, jak na razie w tempie 4 tomów miesięcznie. Niezależnie od tego, po które serie sięgniecie, pozostaje mi życzyć Wam udanej lektury!

Oceny końcowe

6
Scenariusz
+5
Rysunki
6
Tłumaczenie
+5
Wydanie
+4
Przystępność*
+5
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

*Przystępność - stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

Odrodzenie 10cm(1).jpg

Historia została pierwotnie opublikowana w zeszytach DC Universe: Rebirth Vol. 1 #1 (maj 2016 roku).

Szczegółowe zdjęcia komiksu Uniwersum DC Odrodzenie znajdziecie w naszej prezentacji.

Specyfikacja

Scenariusz

Geoff Johns

Rysunki

Gary Frank, Ethan Van Sciver, Ivan Reis, Phil Jimenez

Oprawa

twarda z obwolutą

Druk

Kolor

Liczba stron

96

Tłumaczenie

Tomasz Sidorkiewicz

źródło: Egmont / DC Comics