W starym kinie #4: „Wiosenna bujność traw”

Zapraszamy na kolejną wyprawę do burzliwych czasów systemu studyjnego, pierwszych gwiazd kina, wielkich spięć na linii producent-reżyser, Kodeksu Haysa oraz wyraźnie widocznych granic między dobrem a złem. W cyklu tym omawiamy filmy z okresu klasycznego kina hollywoodzkiego, które godne są Waszej uwagi. Dziś skupimy się na „Wiosennej bujności traw”, melodramacie z 1961 roku w reżyserii Elii Kazana.

Gdyby Kazan oraz scenarzysta William Inge wstrzymali się z produkcją filmu o kilka lat, jego obecność w niniejszym cyklu byłaby bezpodstawna. Jak powszechnie wiadomo, lata 60. w kulturze amerykańskiej – nie tylko tej kinowej – to okres wielkich zmian. Hollywoodzka transformacja nie dotyczyła wyłącznie nowych technik filmowych, reformy dotknęły bowiem także (a raczej przede wszystkim) treści. Odchodzący do lamusa klasyczny, studyjny charakter amerykańskiego kina pociągnął za sobą poluzowanie cenzury, nad którą jeszcze dekadę wcześniej znacznie baczniej czuwał wszechobecny Kodeks Haysa. Tym sposobem – podczas gdy amerykańska młodzież mieniła się blaskiem kontrkultury – filmowi twórcy coraz ochoczej przemycali do swych obrazów treści odważne i problematyczne, ale społecznie istotne. „Wiosenna bujność traw” ze swym młodzieńczym buntem odbitym głośnym echem w międzypokoleniowym zderzeniu ideałów stanowi nie tyle ostatni bastion klasycznego modelu filmowania czy zwiastun nowych form, co polemikę z bolesną konfrontacją przeciwstawnych sobie poglądów.

Tłem historii jest schyłek lat 20. w Kansas – centrum USA, w którym wychował się Inge. Głównymi bohaterami są Deanie (Natalie Wood) i Bud (Warren Beatty), para zakochanych na zabój nastolatków. Wyglądają jak z obrazka. On jest kapitanem futbolowej drużyny z adonisową sylwetką, ona ciemnowłosą pięknością pochodzącą z dobrego domu. Gdy przechadzają się szkolnym korytarzem, stają się jednością – obiektem westchnień i zazdrości rówieśników. Film otwiera intymna scena, w której młodzi przy akompaniamencie szumu oceanu (symbolika wody jako pragnień erotycznych przewijać się będzie przez cały czas) doznają miłosnych uniesień. Społeczne konwenanse i opinia publiczna okazują się jednak silniejsze niż seksualne napięcie, dlatego gdy – posiłkując się bejsbolowym żargonem – dochodzą do bazy drugiej, gra zostaje przerwana. Po powrocie do domu Deanie odbywa rozmowę z matką (Audrey Christie), w której starsza z kobiet tłumaczy gaszenie „tego uczucia” powszechnym obowiązkiem. Budowi marzy się ręka ukochanej, lecz jego entuzjazm studzi ojciec (Pat Hingle), miejscowy potentat naftowy szykujący miejsce dla syna w Yale.

W latach 50. i 60. sztuki oraz powieści autorstwa Inge’a (zdobywcy nagrody Pultizera za „Piknik”) były chętnie adaptowane na duży ekran. Dla reżyserów, takich jak Kazan, którzy swą twórczość opierali na zbiorowych rozterkach ludzi wchodzących w dorosłość, jego niejednokrotnie zahaczający o tematykę seksualności materiał był naturalnym filmowym przedłużeniem zachodzących w Ameryce przemian. Akcja „Wiosennej bujności traw” może i ma miejsce w drugiej dekadzie XX wieku, lecz pod sprawnym nadzorem twórców fabularne tło jest tylko przykrywką dla nabierającego wówczas rozpędu ogólnonarodowego wyzwoleńczego ruchu młodych. Jakby się pozornie mogło wydawać, twórcy nie podeszli do tematu bezkrytycznie. W czającej się na horyzoncie rewolucji seksualnej ujrzeli nie tyle symboliczne uwolnienie się z łańcuchów przyzwoitości, co przestrogę dla nastolatków przed popadnięciem w obłęd wyzwolenia. Przykładem „przedawkowania wolności” jest w filmie postać Ginny (Barbara Loden, druga żona Kazana, która była członkinią słynnego Actors Studio), siostry Buda wracającej do rodzinnego domu z Chicago, gdzie podobno miała wykonaną aborcję. Ginny utożsamia się jako „chłopczyca” (ang. flapper) – na każdym kroku chce zaznaczyć swą niezależność. Jest niepoprawna, ubiera się skąpo i wyzywająco, nadużywa alkoholu oraz uprawia przelotny seks. Jej obecność kontrastuje z pruderyjnym wychowaniem Deanie i Buda, a tragiczne zwieńczenie wątku służy swoistej lekcji pokory.

r2srumij-min.jpg

Autorzy filmu nie udzielają prostych odpowiedzi. W „Wiosennej bujności traw” nie odnajdziemy zatem taniego moralizatorstwa czy przepisu na złagodzenie międzypokoleniowego konfliktu. Postaci, które ocierają się tutaj o przejaskrawienie – jak chociażby Ginny – w przypadku wyjścia spod innego pióra pozostałyby tylko kruchymi archetypami. Akademia doceniła błyskotliwy tekst Inge’a, nagradzając Amerykanina Oscarem za najlepszy scenariusz. W parze z nim idzie równie przełomowa, co tendencyjna reżyseria Kazana. Znany z przydomku „reżysera aktorów” twórca także tutaj kamerę dzieli między swoje żywe tworzywa, z których największy popis daje brawurowa Natalie Wood. Kariera 22-letniej wtedy aktorki przeżywała gorszy okres, a przez niektórych w Hollywood została uznana za skończoną. 1961 okazał się być jednak niespodziewanym zwrotem. Tego roku ukazał się musical „West Side Story”, a u Kazana tragicznie zmarła ikona kina rozwinęła skrzydła. Przełomowa rola, w której Wood ze słodkiej nastolatki przepoczwarza się w opętaną żądzą namiętności histeryczkę, jest przez wielu uznawana za jej najlepszą. Samą grą oczami aktorka zbliża się do maestrii, oddając na przemian urok i szaleństwo, oddanie i obsesję. W czarowaniu ekranu nie ustępuje jej filmowy partner Warren Beatty. Perfekcyjnie obsadzony ówczesny debiutant wygląda u Kazana jak połączenie Jamesa Deana z Montgomerym Cliftem w ciele Marlona Brando.

Inge był wystarczająco wnikliwym i wyrozumiałym autorem, a Kazan przeżył zbyt wiele, by sprowadzić film do niewyszukanej krytyki konserwatywnego wychowania lub bezpretensjonalnej pochwały młodzieńczej chęci do życia. Święcący sukcesy w teatrze duet wybitnych amerykańskich twórców przedstawił w filmie społeczeństwo podzielone, lecz nietracące nadziei w poszukiwaniu wspólnego języka. Historia miłosna Deanie i Buda symbolicznie zwieńczona krachem giełdowym roku 1929 do dziś pozostaje jednym z flagowych amerykańskich melodramatów.

„Wiosenna bujność traw” nie zadebiutowała w polskiej dystrybucji na żadnym z nośników. Na zagranicznych rynkach film dostępny jest między innymi w edycji DVD, którą Warner Bros. wypuścił w ramach swojej linii wydawniczej w opakowaniach typu snapper. Jeśli natomiast chodzi o wydanie Blu-ray, to znajdziecie je jedynie na hiszpańskim rynku. Na krążku obecna jest angielska wersja językowa w formacie Dolby Digital 2.0.

91MRjv8xRgL._SL1500_.jpg

zdj. Warner Bros. / Sotelysa