Po pięciu latach od rozpoczęcia zdjęć remake „Wojny światów” w końcu zadebiutował na Prime Video. Ice Cube, który w filmie wciela się w postać analityka komputerowego Willa Radforda, opowiedział o specyficznych warunkach pracy nad filmem, które odbywały się w czasie pandemii.
„To był naprawdę jedyny sposób, w jaki mogliśmy nakręcić ten film”
„To film, który nakręciłem w 2020 roku, podczas pandemii, pięć lat temu” – wspominał artysta. „Zdjęcia trwały 15 dni, a wszystko działo się w czasie pandemii. Reżyser nie był obecny, żaden z aktorów też nie. To był naprawdę jedyny sposób, w jaki mogliśmy nakręcić ten film”. – dodał.
Premiera filmu miała miejsce 30 lipca, a długotrwałe opóźnienie wynikało z unikalnego sposobu produkcji i zmiany studia. Jak wyjaśnia aktor, Universal, który początkowo zajmował się projektem, sprzedał go później Amazonowi. Problemem miało się okazać również zebranie materiałów – film korzysta z prawdziwych nagrań z kamer monitoringu z całego świata, co wymagało ogromnej pracy przy montażu. „Wszystkie zdjęcia pochodzą z prawdziwych kamer monitoringu z całego świata, więc musieli zebrać, zmontować te materiały, a potem zbudować to wszystko” – mówił Ice Cube, wyjaśniając, dlaczego proces tworzenia filmu zajął tak dużo czasu.
Sprawdź też: Ciemne chmury nad „Panem i Panią Smith” – co dalej z serialem?
Film, będący kolejną adaptacją klasycznej powieści H.G. Wellsa, mimo swojej viralowej popularności i sporego zainteresowania, zebrał bardzo negatywne recenzje. Na Rotten Tomatoes film ma obecnie zaledwie 4% pozytywnych ocen krytyków.
źródło: Variety/zdj. Amazon