
Czym jest szczęście? To często zadawane pytanie jest także osią komiksu „Wzór na szczęście”. Jak wypada opowieść o życiu, jego smutkach i radościach oraz… Matematyce?! Zapraszam do recenzji.
Obok rozważań o różnych aspektach życia głównym bohaterem „Wzoru na szczęście” jest niejaki Wiktor. Poznajemy go, gdy był jeszcze dzieckiem wychowywanym przez samotnego rodzica. Trzeba jednak dodać, że z tą samotnością bywało różnie. Rodzinny dom protagonisty często odwiedzali przyszli-byli partnerzy jego rodzicielki lub klienci tejże (w rubryce zawód wykonywany matka chłopca mogła wpisać „dilerka”). Nic więc dziwnego, że w atmosferze wyobcowania, handlu narkotykami, powierzchownych relacji i podszytych fałszem opowieści chłopiec szukał ucieczki. Znalazł ją w świecie liczb, a pewnego dnia suma jego wszystkich doświadczeń zaowocowała stworzeniem tytułowego wzoru.
Ów wzór wprawiał innych w pełen radosnego uniesienia nastrój, pozbawiał ich bolączek codzienności, uzależniał i finalnie… Oddalał od szczęścia (o czym jednak przekonywano się dopiero po doznaniu właściwości wzoru). Wkrótce dzieło Wiktora stało się kolejnym produktem, a sam bohater oddalił się osoby, którą niegdyś był. „Wzór na szczęście” to nieco przewrotna i niełatwa w odbiorze historia o poszukiwaniu swojej drogi w życiu, źródłach zadowolenia oraz więzach, jakimi mogą stać się marzenia lub własne dzieła, jeśli tylko utraci się nad nimi kontrolę. Przez większość stron Duarte dzieli się z odbiorcami swoim wyjątkowo gorzkim spojrzeniem na świat i jego przesiąkniętych hipokryzją, agresją i niepohamowaną żądzą zysku mieszkańców. Na szczęście autor nie skupia się wyłącznie na trudach życia i stawia też przeciwwagę dla nich. Część komiksu to wnioski podane wprost, ale tu czy tam scenarzysta też przedstawia czytelnikom pewne równania, które trzeba rozwiązać samemu. Jeśli recenzowany komiks miałbym komuś polecić, to byłyby to przede wszystkim osoby młode (ale dojrzałe, o czym więcej powiem za chwilę) lub znajdujące się w sytuacji wymagającej przypomnienia o rzeczach oczywistych.
Wspomniałem o wymogu dojrzałości i w tym momencie muszę wyraźnie zaznaczyć, że nie jest to lektura dla każdego. Przemocy w różnych jej formach (m.in. domowa, rówieśnicza, fizyczna, werbalna) tu nie brakuje, kwestia uzależnień również odgrywa istotną rolę w komiksie, a jego bohaterowie mierzą się też z szeregiem innych zaburzeń. Treści te z reguły przedstawiane są w sposób surowy, wiarygodny i pozbawiony umowności. Jak już wspomniałem, „Wzór na szczęście” nie należy do grona łatwych i przyjemnych pozycji i warto mieć świadomość poruszanych w nim kwestii.
Niemałą zagwozdkę sprawili mi bohaterowie komiksu. Wszyscy to antropomorficzne zwierzęta i spędziłem nieco czasu na zastanawianiu się nad znaczeniem doboru zwierzaków do poszczególnych postaci. Główny bohater, będący psem, oczywiście kojarzy się z pewnym filozofem z Synopy, ale z pozostałymi już nie poszło tak łatwo. Koniec końców doszedłem do wniosku, że wybór części stworzeń najprawdopodobniej był podyktowany wyłącznie kwestiami estetycznymi, a nie fabularnymi, co nieco rozczarowuje.
O zawodzie nie mogę za to powiedzieć podczas omawiania warstwy wizualnej. Rysunki świetnie dopełniają tę historię i podkreślają jej uniwersalność. Plansze są odpowiednio surowe i realistyczne (na tyle, jak bardzo realistyczny może być świat wypełniony przez antropomorficzne zwierzaki), a niektóre z kadrów mocno zapadły mi w pamięci. Jednakże stało się tak głównie za sprawą treści, a nie formy. Kreska Mediny jest dobra i sprawdziła się w tej opowieści, ale niekiedy rysownik sprawiał wrażenie, że był jedynie ilustratorem, a nie współtwórcą tej opowieści.
Na koniec chciałbym kilka słów poświęcić tłumaczeniu. Nie jestem zwolennikiem przekładów, w których oryginalne treści zastępowane są odwołaniami do rzeczy bliższych odbiorcy, by całość była bardziej czytelna. W pewnym momencie widzimy małego Wiktora oglądającego produkcje, gdzie „Kobra wzbudzała sensację, a Zero Siedem się zgłaszał”. W tym miejscu lepiej sprawdziłoby się wierniejsze tłumaczenie, które mogłoby zostać opatrzone krótkim przypisem w stylu „Popularne programy emitowane tu i tu wtedy i wtedy”. Na innej stronie euro nie zostało zastąpione przez złotówki, więc tym bardziej nie przemawia do mnie przytoczona ingerencja w treść komiksu.
„Wzór na szczęście” to opowieść o szczęściu, życiu i całej reszcie, po którą warto sięgnąć nawet jeśli z matematyką czy filozofią nie jest komuś po drodze.
Oceny końcowe komiksu „Wzór na szczęście”
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
Specyfikacja
Scenariusz |
Nuno Duarte |
Rysunki |
Osvaldo Medina |
Oprawa |
twarda |
Druk |
Kolor |
Liczba stron |
112 |
Tłumaczenie |
Jakub Jankowski |
Data premiery |
16 października 2023 |
Dziękujemy wydawnictwu Timof Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Zdj. Timof Comics