Egmont w swym katalogu posiada obecnie dwie serie, które powinny zainteresować każdego fana Donalda i spółki. Jedną z nich jest „Kaczogród”, tworzony przez legendarnego Carla Barksa. Drugą zaś „Wujek Sknerus i Kaczor Donald”, autorstwa niemniej kultowego Dona Rosy. Dziś przyjrzymy się czwartemu tomowi tego cyklu, który nosi nazwę „Ostatni z klanu McKwaczów”.
Wraz z czwartym tomem tej kolekcji, dochodzimy do najbardziej rozpoznawalnego dzieła Rosy, za które zresztą zgarnął w 1995 roku nagrodę Eisnera. „Życie i czasy Sknerusa McKwacza” opowiadają... No cóż, o życiu i czasach Sknerusa McKwacza, rzecz jasna. Oryginał liczy sobie 12 rozdziałów. W recenzowanym tu tomie mamy ich pierwszych siedem, natomiast kolejnych pięć dostajemy w listopadowej odsłonie „Wujka Sknerusa i Kaczora Donalda”.
Historia Dona Rosy ukazuje gburowatego centusia w całkowicie innym dla czytelnika świetle. I to chyba moja ulubiona rzecz w tym komiksie – zmiana mojego myślenia o postaci, która, jak sądziłem, nie ma mi już nic do zaoferowania. Śledząc jego losy od dzieciaka, będąc świadkiem jego wytrwałości, ciężkiej pracy czy determinacji w dążeniu do celu, ciężko nie poczuć sympatii, a nawet podziwu względem tego bohatera. Same przygody McKwacza naprawdę mnie wciągnęły i przez cały komiks wprost przepłynąłem.
Historie są bardzo różnorodne, często drastycznie zmieniają scenerię. Na ulicach szkockiego miasteczka zobaczymy, jak Sknerus zarobił swoją pierwszą dziesięciocentówkę, a w starym i opuszczonym zamku McKwaczów dowiemy się nieco więcej o jego przodkach. Czeka nas również wyprawa na Dziki Zachód, rejs wzdłuż rzeki Missisipi czy niebezpieczne wyprawy wgłąb Afryki i Australii. Rosie udało się dokonać zadania może nie niemożliwego, ale iście trudnego do wykonania. Na bardzo ograniczonej liczbie stron udało mu się stworzyć dzieło przepełnione doskonałym humorem i wartką akcją. Oba te atrybuty zostały zaimplementowane w odpowiednich proporcjach, co w połączeniu ze świetną ekspozycją postaci i wartościowym przesłaniem daje nam w efekcie scenariusz niemalże idealny.
Warto tu także nadmienić, ile pracy autor włożył w napisanie tej historii. Rosa poświęcił niemały wysiłek, by przeszłość McKwacza była zgodna z każdym, nawet najmniejszym faktem, który ukazał się w komiksach Barksa. Na sporą uwagę zasługuje kreska zaprezentowana w komiksie. Przygody naszych ulubionych kaczek nie wyglądały chyba nigdy tak dobrze!
Ponadto, jak w poprzednich tomach serii, dostajemy sporo dodatków. W przypadku czwartej odsłony „Wujka Sknerusa i Kaczora Donalda”, to ponad 40 stron bonusowej zawartości! Wzrokowców na pewno ucieszą liczne okładki czy storyboardy Rosy. Prawdziwą wisienką na torcie są natomiast historie i anegdoty snute przez autora. Szczegółowo opowiada on o procesie tworzenia swoich komiksów, inspiracjach i odwołaniach. Stanowi to świetne uzupełnienie komiksowej lektury, a jest ponadto napisane w taki sposób, iż zapada czytelnikowi w pamięć.
Podsumowanie
Co tu dużo się rozwodzić. Świetna kreska, świetny scenariusz i świetne wydanie. Komiks ponadczasowy, istny klejnot koronny Dona Rosy i dzieło, które powinien znać nie tylko każdy fan Kaczogrodu, ale również każdy fan komiksów. Jeśli nie macie jeszcze w swojej kolekcji pełnego wydania „Życia i czasów...”, nadarza się idealna okazja ku temu, by ten brak uzupełnić.
Oceny końcowe
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.
Specyfikacja
Scenariusz |
Don Rosa |
Rysunki |
Don Rosa |
Oprawa |
twarda |
Druk |
Kolor |
Liczba stron |
192 |
Tłumaczenie |
Jacek Drewnowski |
Data premiery |
14 października 2020 roku |
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.
zdj. Egmont / Disney