„Zdarzyło się” – recenzja filmu [Tofifest 2022]. Obiecująca. Młoda. Kobieta.

Pod koniec października do polskich kin zawita film „Zdarzyło się” napisany i wyreżyserowany przez Audrey Diwan. Jak wypada produkcja nagrodzona Złotym Lwem na weneckim festiwalu? Sprawdźcie naszą recenzję.

Maj ‘68 nadejdzie dopiero za pięć lat. Rewolucja obyczajowa jest bajką przyszłości, a edukacja seksualna – enigmą. O życiu intymnym mówi się z rumieńcami na policzkach, wyostrzonym słuchem i koniecznie półszeptem, tak, żeby ktoś nie wziął nas za dewiantów. Jeśli jesteś facetem, społeczeństwo wiele ci wybaczy; poklepie po plecach i przybije piątkę na myśl o miłosnych podbojach. Gorzej, jeśli natura nie obdarzyła cię penisem i zaczęłaś odkrywać tajemnice alkowy nieco szybciej niż rówieśniczki. W takich warunkach w dorosłość wchodzi Anne (Anamaria Vartolomei), młoda i błyskotliwa studentka literatury, której kariera staje pod sporym znakiem zapytania na wieść o ciąży. Dziewczyna myśli o rodzicielstwie, ale w kontekście późniejszych lat. Chce skupić się na studiach, a perspektywa posiadania dziecka zamiast nauczycielki bezpowrotnie przeobrazi ją w gospodynię domową. Przy odrobinie szczęścia aborcja we Francji roku 1963 oznacza więzienie, jeśli jednak fortuna nie sprzyja, droga prowadzi do kostnicy.

Oparty na autobiograficznej powieści Annie Ernaux drugi pełnometrażowy obraz Audrey Diwan (reżyserka nadchodzącej wersji klasyka erotyki „Emmanuelle” z Léą Seydoux) jest pokrewny takim tytułom jak „Nigdy, rzadko, czasami, zawsze” czy „4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni” Cristiana Mungiu. To filmowa droga przez mękę kobiety pozbawionej kontroli nad swoim ciałem. Nagrodzona Złotym Lwem w Wenecji twórczyni ustawia kamerę możliwie jak najbliżej swej bohaterki i przeprowadza nas przez tułaczkę młodziutkiej Anne, osadzonej gdzieś pomiędzy stanem gniewnego sprzeciwu i dojmującej bezsilności. Wiecznie zwężony kadr, który bezbłędnie oddaje poczucie przygniatającej rzeczywistości, jeszcze bardziej sprzymierza z protagonistką, ale też wywołuje napięcie w nas samych. Wraz z nią doświadczamy bolesnego odbijania się od ściany – przyjaciółki z roku się odcinają, rodzice tkwią w nieświadomości, z kolei jeden lekarz odmawia zabiegu z obawy o wyrok, zaś drugi podaje środek wzmacniający płód pod przykrywką pomocy w przerwaniu ciąży. Rozwiązania trzeba szukać na własną rękę.

Zamysł Diwan jest oczywisty i reżyserka otwarcie przyznaje w wywiadach, że „Zdarzyło się” jest potępieniem zakazu i utrudnionego dostępu do legalnej aborcji. Niemniej sposób narracji Francuzki ucieka od prostego moralizatorstwa i dydaktyzmu, a jej bohaterka nie służy wyłącznie figurze pars pro toto. Portretowana przez Vartolomei z empatią Anne jest przede wszystkim pełnoprawną postacią, kobietą z krwi i kości przeciwstawianą opresyjnym realiom, w których przyszło jej żyć. Diwan ogranicza środki wyrazu do minimum, bezwzględnie operuje ciszą i niczym przykładna dokumentalistka czule obserwuje. Pomimo trzech wyjątkowo realistycznych i brutalnie nieprzyjemnych scen nie odnosi się wrażenia wymuszonego testowania wrażliwości widzów, natomiast o łopatologii w ogóle nie ma co mówić. Reżyserka fachowo kontynuuje obrany przez siebie kierunek i przedstawia życie studentki rozpadające się od wewnątrz, łącząc przy tym bezkompromisowość i troskę. Widzimy, że Vartolomei doskonale rozumie intencje Diwan. Aktorka wzorowo odgrywa tłumione emocje, a kiedy trzeba, manifestuje niepokój zarówno głosem, jak i ciałem. Jej szczególna uroda zdaje się perfekcyjnie współgrać z położeniem Anne, zawieszonym między światem mijającej młodości a wkraczaniem w dorosłość.

zdarzylo sie film.jpg

Opowiadając historię spod znaku coming-of-age, Diwan nieprzypadkowo korzysta z takich, a nie innych zagrywek reżyserskich, które przybliżają „Zdarzyło się” do produkcji w duchu thrillera czy nawet body horroru. Ekranowe cyfry odmierzające kolejne tygodnie ciąży zapowiadają grozę, powodując przy tym przenikliwe uczucie fatalizmu, podczas gdy wszechobecna cisza z biegiem czasu staje się wprost nieznośna. Odważne sceny, w których Vartolomei dobitnie pokazuje koszmar niechcianej ciąży na przemian irytują i wzruszają. Twórczyni do spółki ze scenarzystkami Anne Berest i Marcią Romano nie relacjonują przecież dziejów wyssanych z palca, lecz tragedię jednej z niezliczonych kobiet, które od dekad w różnych miejscach świata nieustannie pozbawiane są prawa o decydowaniu o własnym ciele, karierze, przyszłości, etc. Pomimo osadzenia akcji we wczesnych latach 60., Diwan dobrze zadbała o to, by „Zdarzyło się” nie sprawiało wrażenia filmu historycznego. Realia powojennej Francji sprawdziłyby się w tym przypadku pod kilkoma innymi szerokościami geograficznymi, ale od oczywistych wypowiedzi można się równie dobrze powstrzymać.

Ocena filmu „Zdarzyło się”: 5/6

 

zdj. Aurora Films