Anihilacja: Podbój tom 2 - recenzja komiksu

Od sierpnia w polskich sklepach znajdziecie drugi tom serii Anihilacja: Podbój, który kontynuuje opisywanie wielkiego wydarzenia obejmującego cały kosmos Marvela. Czy nowy tom utrzymuje wysoki poziom serii? Zapraszamy do lektury naszej recenzji.

Seria Anihilacja, napisana przez Keitha Giffena, startując w roku 2006 miała przy okazji opowiedzenia rozrywkowej historii uporządkować kosmos Marvela oraz odświeżyć wizerunki kilku zapomnianych, czasem bardzo nietypowych postaci. Jako że wszyscy wówczas pierwszoligowi bohaterowie uniwersum zajęci byli starciami między sobą podczas pierwszej Wojny Domowej, twórcy dostali do dyspozycji postacie mniej znane, takie jak Richard Rider – Nova – czy Peter Quill – Star Lord – za to z dużą dozą kreatywnej swobody. Tak powstała historia o zagrożeniu na skalę całego wszechświata, spowodowanym inwazją insektoidalnych sił Fali Anihilacji wylewających się ze strefy negatywnej. Ostatecznie wroga udało się powstrzymać praktyczne bez wiedzy mieszkańców Ziemi o  istnieniu samego zagrożenia. Jako że seria spotkała się z generalnie dobrym przyjęciem, sequel był nieunikniony, o ile nie planowany od początku.

Osłabione wojną imperium galaktyczne Kree zostaje zaatakowane przez nowego wroga – technoorganiczną rasę Phalanx – a sama inwazja kończy się w przeciągu kilku godzin. Jak się okazuje, najeźdźcy dysponują, niespotykanym dotychczas, technofagicznym wirusem, który pozwala przejmować kontrolę i włączać do zbiorowej świadomości zarówno jednostki mechaniczne, jak i organizmy żywe. Dodatkowo układ Kree zostaje odcięty od reszty wszechświata nieprzenikalną barierą energetyczną, wykluczającą wydostanie się z planety lub udzielenie jej pomocy.

anihilacja-podboj-t2-plansza-01-min.png

Podobnie jak w przypadku pierwszej Anihilacji, wydania zbiorcze Anihilacji: Podbój zawierają w pierwszej kolejności miniserie indywidualnych bohaterów rozstawiające ich jak pionki po fabularnej szachownicy. W tomie pierwszym otrzymaliśmy poza prologiem autorstwa scenarzystów głównej serii – Dana Abnetta i Andiego Lanninga – również miniserie poświęcone Star-Lordowi oraz Quasar – Phyli-Vell, córki oryginalnego Kapitana Mar-Vella. W tomie drugim otrzymujemy zeszyty 4-7 serii Nova, poświęconej Richardowi Riderowi – ostatniemu xandariańskiemu centurionowi – czterozeszytową miniserię poświęconą postaci Zjawy – tajemniczego bezimiennego kosmicznego wędrowca, którego moce zdają się być zgubne dla Phalanxów – oraz danie główne – sześciozeszytową serię Anihilacja: Podbój.

Część poświęcona Novie rozpoczyna się w momencie, w którym, reagując na wezwanie, pojawia się on na granicy układu Kree. Jak się okazuje, nawet będąc wyposażonym w moc całego korpusu i xandariański wszechumysł, nie jest w stanie pokonać przeważających sił wroga, którego motywacji i natury na tym etapie nie rozumie. Próbując wydostać się z pułapki, uruchamia gwiezdne wrota i zderza się z barierą roztoczoną przez Phalanxów, w wyniku czego w krytycznym stanie ląduje na obrzeżach cywilizowanych układów. No i jak w tym wszystkim może zachować się samoświadomy xandariański wszechumysł, dla którego nadrzędnym celem jest własne przetrwanie? Na domiar złego za Richardem podążają poza siłami Phalanxów dotychczas bliskie mu osoby poddane asymilacji – dziś Wybrańcy kolektywu mający aktywnie zwalczać wszelki opór przed podbojem. Historia Novy na pierwszy rzut oka wydaje się pełna klisz, ale szybko scenarzyści zaczynają grać na naszych przewidywaniach co do pojawiających się postaci i motywów. Jakkolwiek fabuła zapowiada się interesująco, to zeszyt siódmy kończy się cliffhangerem, po którym dostajemy… stronę streszczenia dalszych przygód Novy, a konkretnie zeszytów od 8 do 12 jego ówczesnej serii, tj. aż do statusu quo, w jakim spotkamy go w serii głównej. Nie jest to wada polskiego wydania, jako że analogicznie dobrano zeszyty tworzące drugi tom Anihilacji: Podboju w oryginale, niemniej jednak odrobinę zawodzi fakt, że zamiast być świadkiem tego fragmentu historii, dostajemy ją w formie zbliżonej do bryka szkolnej lektury.

anihilacja-podboj-t2-plansza-02-min.png

Anihilacja: Podbój – Zjawa to z kolei miniseria wprowadzająca tajemniczą, początkowo bezimienną postać – Kree – pozbawionego duszy, co nie przeszkadza mu budzić niesamowitego lęku w technoorganicznych najeźdźcach. Na jego drodze pojawią się tak znane postacie jak Ronan Oskarżyciel, w swojej nieco mniej fanatycznej niż filmowa wersji, oraz Kl'rt – zmiennokształtny super-skrull – nic tak bowiem nie motywuje do współpracy jak wspólni wrogowie. Ta część tomu jest w znacznej części ekspozycyjna, zbieramy konkretnych bohaterów i poznajemy genezę tytułowego Zjawy, która jest tak abstrakcyjna, jak tylko można by oczekiwać od kosmosu Marvela. Warto zaznaczyć, że za scenariusz tej części odpowiada Javier Grillo-Marxuach, a nie scenarzyści pozostałej części tomu – Dan Abnett i Andy Lanning. Niestety, zmiany w tym zakresie można wyczuć zarówno w sposobie prowadzenia narracji, jak i paru fragmentach, w których określone rozwiązana fabularne wydają się działać nie do końca w taki sam sposób, jak w reszcie historii. Niefortunnie w serii głównej Zjawa jest wykorzystywany głównie jako włącznik i wyłącznik mocy, którymi dysponuje.

Zastosowany mechanizm serii tie-inów, które rozkładają nam wszystkich bohaterów dokładnie w miejscach, które przewidział dla nich duet scenarzystów, sprawia, że sama seria główna może kompletnie pomijać jakiekolwiek wprowadzanie postaci i nie tracąc czasu skupić się na samej historii. Fabuła rzuca nas w sam środek realiów okupowanej Hali, gdzie mieszkańcy są asymilowani i wykorzystywani do walki lub jako paliwo, zasilając Iglicę Babel – źródło nieprzenikalnej bariery otaczającej układ. Ruch oporu Kree, widząc jedyną nadzieję w zniszczeniu Iglicy, powierza tę desperacką misję swojej prywatnej „parszywej dwunastce”, w skład której wchodzą m.in. Star Lord, Szop Rocket, Groot, Mantis czy Bug. Halę za cel obiera sobie również Ronan Oskarżyciel, który wiedząc, jak małe są szanse na pokonanie przeciwnika, rozważa wszelkie opcje, które pozwolą Kree honorowo zakończyć wojnę. W tym samym czasie również znana z poprzedniego tomu Phyla-Vell stara się przekonać odnalezionego Wybrańca do udzielenia pomocy w walce, jednakże ten nie jest przekonany, czemu miałby wesprzeć kogokolwiek, a jeśli już, to kogo... Do tego, jak się okazuje, rasa Phalanx stała się tak obsesyjnie zainteresowana podbojem nie sama z siebie, a na skutek działań pewnego starego wroga.

Wątki poszczególnych grup bohaterów, jak można się domyślić, będą zmierzały ku sobie, aż do kaskady zwrotów akcji w samym finale. Odrobinę dezorientuje pojawiający się relatywnie późno wątek powracającego Novy, z racji prowadzenia części przygód poza analizowanym wydaniem zbiorczym. Z drugiej strony na uwagę zasługują perypetie grupy Petera Quilla, w której interakcjach można już dostrzec potencjał, jaki ostatecznie doprowadzi do powstania przyszłej drużyny. Odnośnie samego finału – jak dla mnie – jest odrobinę zbyt przeszarżowany – historia stara się nas zaskoczyć, zanim jeszcze otrząśniemy się z ostatniej rewelacji, do tego wkrada się kilka nieszczególnie logicznych rozwiązań, wystawiających na próbę nasze zawieszenie niewiary. W finałowym starciu przychodzi moment, w którym brakowało mi jedynie z ust postaci okrzyków, iż nie osiągnęli jeszcze swojej „ostatecznej formy”.

Graficznie całość tomu znajduje się w standardzie umiarkowanego realizmu komiksu superbohaterskiego lat dwutysięcznych. Plansze nie są może wybitne w kresce, ale nie są również tragiczne, nie wybijają z historii. Na tle opowieści pobocznych najbardziej odpowiadała mi pod tym względem seria główna – szkice Toma Raneya i Wellingtona Alvsa są bardziej szczegółowe i w połączeniu z pracą kolorystów dają wrażenie większej plastyczności.

anihilacja-podboj-t2-plansza-03-min.png

Wydanie polskie to standardowa, sprawdzona formuła w standardzie Klasyki Marvela, w twardej matowej oprawie, z charakterystycznym logiem na białym tle w górnej części grzbietu. Do tłumaczenia nie sposób mieć zastrzeżenia, oddaje różne sposoby wysławiania się indywidualnych postaci i, co najważniejsze, pozwala płynnie cieszyć się treścią. Niestety nie dostajemy żadnych dodatków, które przy tego typu pozycjach i mając na względzie, że mówimy o pozycjach klasycznych, zawsze są na plus.

Podsumowanie

Anihilacja: Podbój to niewątpliwie jedna z kluczowych serii, dzięki którym kosmos komiksowego uniwersum Marvela ukształtowano na punkt wyjścia dla wielu dzisiejszych historii. Począwszy od Anihilacji poprzez Anihilację: Podbój i serię Strażników Galaktyki – która, miejmy nadzieję, zostanie u nas wydana – aż po Imperatyw Thanosa wszystkie historie stanowią jedną wyraźną ciągłość fabularną, która robi wrażenie już samym rozmachem budowania wątków i relacji. Dodatkową wartością dla wszystkich fanów filmowych Strażników Galaktyki będzie fakt, że to właśnie w Anihilacji: Podbój kształtuje się inicjatywa oraz skład drużyny, który stał się bezpośrednią inspiracją właśnie dla wersji filmowej. Oczywiście, jeżeli ktoś spodziewa się Draksa, który nie rozumie metafor, to niestety go tu nie znajdzie, ale za to dostanie Gamorę z okresu, kiedy ubierała się nieco „lżej”, wraz z kilkoma znanymi i kilkoma zaskakującymi motywami. Z perspektywy – te małe różnice w kontekście późniejszych adaptacji dodają lekturze sporo kolorytu. Całościowo seria okazała się dobrym kawałkiem rozrywkowego komiksu i jako taką mogę ją polecić fanom kosmicznych historii, w szczególności drużyny Petera Quilla. Dla mnie osobiście nie była to lektura tak intrygująca, jak pierwsza Anihilacja, ale nie oszukujmy się – ile sequeli osiąga poziom poprzednika? Fani komiksowego street levelu wkraczają na własną odpowiedzialność.

4
Scenariusz
4
Rysunki
5
Tłumaczenie
4
Wydanie
3
Przystępność*
4
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność - stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

5b4004139b698-min.jpg

Historia została pierwotnie opublikowana w zeszytach Nova Vol. 4 #4-7 (wrzesień - grudzień 2007 roku), Annihilation: Conquest Wraith Vol.1 #1-4 (wrzesień - grudzień 2007 roku), Annihilation: Conquest Vol. 1 #1-6 (styczeń - czerwiec 2006 roku).

Zachęconych recenzją odsyłamy do wpisu Anihilacja: Podbój tom 2 - prezentacja komiksu, w którym znajdziecie obszerną galerię zdjęć oraz prezentację wideo.

Specyfikacja

Scenariusz

Dan Abnett, Javier Grillo-Marxuach, Andy Lanning

Rysunki

Wellington Alves, Sean Chen, Brian Denham, Scott Hanna, Kyle Hotz, Tom Raney

Oprawa

twarda

Druk

Kolor

Liczba stron

348

Tłumaczenie

Tomasz Sidorkiewicz

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

źródło: Egmont / Marvel Comics