Brian Tyler „Szybcy i wściekli 7” – recenzja soundtracku

Na początku sierpnia w kinach rządził będzie pierwszy spin-off „Szybkich i wściekłych” o przygodach Hobbsa i Shawa, a to dobra okazja, żeby przypomnieć sobie muzykę z siódmej części popularnej franczyzy, w której pożegnaliśmy Paula Walkera. Jak wypada muzyczna oprawa filmu „Szybcy i wściekli 7”? Zapraszamy do lektury recenzji.

Brian Tyler „Furious 7”

(Back Lot Music, 2015)

Recenzja muzyki zawartej na płycie:

Seria „Szybcy i wściekli” pod względem muzycznym od zawsze kojarzyła mi się przede wszystkim z piosenkami utrzymanymi w klimatach, na które mam ostrą alergię. Co prawda z czasem, gdy seria zyskała sobie moją sympatię (szczególnie za sprawą piątej i szóstej części), nauczyłem się je tolerować, ale nigdy nie było szans na to, bym rzeczywiście je polubił. Okolice rapu czy taneczne latynoskie rytmy to po prostu nie moja bajka. Przy każdej kolejnej odsłonie tego rodzaju muzyka przyćmiewała instrumentalną ilustrację, którą filmy te oczywiście także posiadały, a z której mimo kolejnych powtórkowych seansów nie zapamiętywałem zupełnie nic. I gdy wpadła mi w ręce płyta z muzyką Briana Tylera do części siódmej, nadarzyła się w końcu sposobność na bliższe poznanie tej drugiej, muzycznej twarzy „Szybkich i wściekłych”.

Pierwszym, co budziło moje obawy, była osoba samego kompozytora. Do tej pory kojarzyłem go przede wszystkim z czwartym „Rambo”, gdzie całkiem zgrabnie zaadaptował klasyczne tematy Jerry'ego Goldsmitha, serią „Expendables” oraz muzyką do drugiej fazy Marvel Cinematic Universe. Jako nadworny kompozytor Marvela w latach 2013-2015, Tyler stworzył muzyczne ilustracje do takich filmów jak „Iron Man 3”,  „Thor: Mroczny świat” oraz „Avengers: Czas Ultrona". Przy tym ostatnim tytule nastąpiły trudności z dotrzymaniem terminów (związane również z pracą nad omawianą tu ścieżką dźwiękową) i konieczne było wsparcie ze strony Danny'ego Elfmana. Muzyka stworzona przez Tylera na potrzeby Marvela w mojej opinii nie dorównywała pracom jego poprzedników, a co za tym idzie – nie wzbudziła we mnie większych emocji. Jak więc nietrudno się domyślić, do kolejnych prac tego pana podchodziłem i wciąż podchodzę bez większego entuzjazmu.

img-7688-min.JPG

Mając za sobą wstęp, czas się skupić na zawartości płyty. Otrzymujemy 77 minut muzyki podzielonej na 28 utworów. Już od pierwszych sekund „Furious 7” atakuje nas energetyczny action score w nowoczesnym wydaniu. Nie ma co liczyć na jakieś charakterystyczne tematy (jakieś niby są, ale brak im jakiejkolwiek wyrazistości) – muzyka jest tu dość agresywna, ma podkręcić adrenalinę, co w połączeniu z ilustrowanymi scenami (wśród których przeważają oczywiście szalone akcje z udziałem szybkich samochodów) zasadniczo się sprawdza. Sytuacja przedstawia się jednak zdecydowanie gorzej, gdy próbujemy przebrnąć przez płytę w oderwaniu od obrazu. W takim wypadku przydałyby się jakieś „haczyki” – coś, co przykuje uwagę. Łomot serwowany przez Tylera szybko staje się męczący. Całe szczęście, że znajdą się chwile wytchnienia takie jak całkiem przyjemne „Awakening” czy „Parting Ways”, które nie wykraczają jednak powyżej pewnego poziomu. Elektronicznie wspomagana akcja nie przestaje jednak dominować („Mountain Hijack”, „One Last Stand”), ale nie zaczyna przy tym angażować, przelatując gdzieś koło ucha. Sytuacja taka utrzymuje się w zasadzie przez większą część czasu trwania płyty. Uwagę przykuwają przede wszystkim te delikatniejsze momenty (jak gitarowy początek sentymentalnego utworu „Letty and Dom” czy moment z klawiszami w „Homefront”) lub utwory mające za zadanie stopniowo budować napięcie (ponury „Vow for Revenge”). Wspomagany gitarą wstęp „Party Crashers” daje nadzieję na coś ciekawego i odmiennego tylko po to, by po kilku sekundach przejść w standardowy tryb akcji. I z tego typu sytuacjami mamy do czynienia właściwie przez cały czas. Trudno tu wskazać jakieś wybijające się utwory. Każdy jeden utwór akcji jest podobny do pozostałych – może jedynie „Battle of The Titans” wyróżnia się wyjętymi z kapelusza chórkami, które pasują do całości płyty (i filmu) jak pięść do twarzy. Również i większość tych spokojniejszych utworów (przypisane głównie relacjom Dom-Letty i Brian-Mia) zdają się zlewać w jedną całość do tego stopnia, że trudno je od siebie odróżnić.

img-7692-min.JPG

Należałoby wspomnieć o jeszcze jednym mankamencie tego wydania – utwory rozmieszczono w zupełnym oderwaniu od filmowej kolejności, co tylko dodaje poczucia chaosu i utrudnia skojarzenie poszczególnych kawałków z konkretnymi scenami. Szczególnie w przypadku niezbyt charakterystycznej muzyki jak ta, jest to fatalne posunięcie, które odbija się negatywnie na odsłuchu płyty.

Podsumowując – o ile muzyka z „Szybkich i wściekłych 7” w filmie sprawdzała się przyzwoicie, tak rozpatrywana jako osobny twór, bez związku ze swym naturalnym środowiskiem, nie robi najlepszego wrażenia. Być może skrócenie czasu trwania albumu do 45-50 minut poprawiłoby jakość odbioru, mając bowiem do czynienia z wypchaną po brzegi płytą o znużenie nietrudno.

3
Muzyka na płycie

Spis utworów:

1.  Furious 7 (02:57)
2.  Paratroopers (03:11)
3.  Awakening (03:21)
4.  Operation Ramsey (02:12)
5.  Battle Of The Titans (01:59)
6.  Parting Ways (02:22)
7.  Mountain Hijack (02:04)
8.  Homecoming (02:05)
9.  Beast In A Cage (03:06)
10.  Homefront (03:02)
11.  Vow For Revenge (02:24)
12.  Party Crashers (05:44)
13.  The Three Towers (03:15)
14.  God's Eye (02:55)
15.  When Worlds Collide (02:35)
16.  Remembrance (01:40)
17.  Hobbs Is The Cavalry (02:31)
18.  Operation Carjack (03:47)
19.  A Completely Insane Plan (03:46)
20.  Letty And Dom (02:25)
21.  Heist In The Desert (01:57)
22.  No More Funerals (03:15)
23.  Hobbs Vs. Shaw (03:21)
24.  Connected (01:24)
25.  About To Get Real Serious Up In Here (02:53)
26.  Family (02:12)
27.  One Last Stand (02:55)
28.  Farewell (01:24)

Czas trwania płyty:  01:16:42

Opis i prezentacja wydania:

Wydaną w standardowym jewel case płytę zaopatrzono w liczącą sobie 12 stron książeczkę, w której znalazło się miejsce dla fotografii z filmu, listy utworów i listy płac. Całość jest prosta i estetyczna, aczkolwiek trudno się tu czymkolwiek zachwycać.

img-7686-min.JPG img-7687-min.JPG

img-7689-min.JPG img-7690-min.JPG

img-7691-min.JPG img-7693-min.JPG

4
Wydawnictwo

Oceny końcowe:

3
Muzyka na płycie
4
Wydawnictwo
+3
Średnia

 Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6. 

Gdzie kupić płytę „Furious 7”?

Płytę do recenzji otrzymaliśmy dzięki uprzejmości firmy Back Lot Music.

źródło: zdj. Universal Pictures