Guardians of the Galaxy Vol.2 - Awesome Mix Vol.2 - Various artists - recenzja soundtracku

Każdy, kto widział którąkolwiek część Strażników galaktyki z pewnością wie na czym polega wyjątkowość tego projektu pod względem muzycznym. A kto nie widział, może się o tym dowiedzieć z recenzji soundtracku do części drugiej:

Guardians of the Galaxy Vol.2 - Awesome Mix Vol.2 - various artists

(Hollywood Records / Universal Music Polska, 2017)

 

Recenzja muzyki zawartej na płycie:

W zalewie adaptacji komiksowych, z którym mamy do czynienia w ostatnich latach, niełatwo sprawić, by dany film wyróżniał się i zapadał w pamięć bardziej niż pozostałe. Ta sztuka udała się reżyserowi "Strażników galaktyki", którzy podbili kina latem 2014 roku. Na sukces złożyło się w tym wypadku kilka czynników takich jak interesujące postacie czy humor na  poziomie, nas jednak interesuje przede wszystkim jeden - muzyka. I nie chodzi tu bynajmniej o ilustrację Tylera Batesa, o której zapomniałem po wyjściu z kina, lecz o piosenki ilustrujące szereg pamiętnych scen. Pomysł był genialny w swej prostocie - oto nasz główny bohater, Peter Quill aka Starlord, nie rozstaje się ze swoim zabytkowym walkmanem, słuchając wciąż jednej i tej samej, otrzymanej w prezencie od matki kasetyid. A ponieważ jej ulubione piosenki pochodziły z lat 70-tych,  to za pomocą muzyki rozbrzmiewającej w słuchawkach Quilla cały film zyskuje specyficzny retro-feel. Składanka z pierwszych "Strażników galaktyki" stanowiła perfekcyjny wręcz miks utworów budujących klimat poszczególnych scen, pośród których nie zabrakło wpadających w ucho przebojów, jak choćby "Hooked on a Feeling" Blue Swede, który to utwór odegrał zresztą niemałą rolę w kampanii promocyjnej filmu. Nic dziwnego, że po wyjściu z kina niełatwo było wyrzucić z głowy muzykę - pewnie dlatego spora część wakacji 2014 upłynęły mi przy akompaniamencie "Awesome Hits Vol.1" i nie sądzę, abym był w tym względzie odosobnionym przypadkiem.


Finał pierwszego filmu nie pozostawiał wątpliwości co do tego, że i przy okazji sequela liczyć możemy na podobny zabieg. W międzyczasie o powtórzenie sukcesu "Strażników" pokusiła się także konkurencja. Choć wpływy kasowe "Legionu samobójców" były niemałe, to już jednak próba przebicia "Strażników" polegająca na ustawicznym atakowaniu widza fragmentami znanych przebojów, bez ładu, składu i jakiegokolwiek wyczucia, budziła jedynie uśmiech politowania. W dodatku składanka do tego filmu nie zawierała większości z najlepszych utworów, jakie się w nim pojawiły, inne z kolei zastąpiono marnymi coverami. Nie, panie i panowie z Warnera, tego się nie robi w ten sposób.  

Wyglądało na to, że w departamancie muzyki (a konkretnie wykorzystania piosenek w filmie) tylko strażnicy mogą przebić strażników, oczekiwania były więc spore, w internecie pojawiały się fanowskie kompilacje piosenek, które mogłyby się znaleźć w drugim filmie, oczywiście zazwyczaj nie mające wiele wspólnego, z tym, co faktycznie otrzymaliśmy. Jak więc w konfrontacji z bliską ideału składanką z pierwszego filmu wypada "Awesome Mix Vol.2" ? Cóż, James Gunn wie co robi, to trzeba mu przyznać, ale poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko.

Podobnie jak w przypadku pierwszego albumu, tak i tym razem otrzymujemy to, co faktycznie mogliśmy usłyszeć w filmie (z jednym wyjątkiem, ale o tym później) - i dokładnie tego oczekuję - albumy na którym usłyszeć można kilka filmowych piosenek wrzuconych do jednego worka z utworami opatrzonymi wiele mówiącym dopiskiem "inspired by" z reguły omijam szerokim łukiem. Na szczęście ten problem "Strażników galaktyki" nie dotyczy.

Wychodząc z kina po seansie sequela, miałem podobne odczucia tak względem samego filmu jak i muzyki - i w jednym i w drugim wypadku czegoś mi zabrakło. Z jednej strony dobór utworów zdawał się nieco słabszy niż w przypadku jedynki, z drugiej - wina leżeć mogła po stronie scen, które piosenki te ilustrowały, nie tak dobrych jak to, co widzieliśmy w części pierwszej. Miejscami odnosiło się też wrażenie pewnej przesady, w czasie trwania samych kawałków, które grały zwyczajnie za długo. Jednak sama wizyta w kinie to za mało, by wydać ostateczny werdykt, czas więc przyjrzeć się samej płycie. Trafiło na nią 52 minuty muzyki, w sumie czternaście utworów. Wśród nich znalazł się jeden, którego nie usłyszymy w filmie (a, szkoda), lecz w tym wypadku cieszy jego obecność, jest to bowiem znany ze zwiastunów "Fox on the Run" zespołu Sweet - pełen energii, jeden z bardziej przebojowych, wpadających w ucho kawałków na płycie.

Album otwiera piosenka "Mr.Blue Sky", którą mogliśmy usłyszeć w pierwszej (bardzo dobrej i dośc nietypowo pokazanej) scenie akcji w filmie - powiedzmy sobie szczerze - nie jest to coś, o czym pomyślelibyśmy jako o ilustracji tego typu sekwencji, ale... sprawdziło się w niej doskonale i tak samo sprawdza się jako utwór otwierający płytę.  Po przyjemnym, relaksującym "Lake Shore Drive" dochodzimy z kolei do czegoś, co nazwać można gwoździem programu: "The Chain" w wykonaniu Fleetwood Mac (utwór, który również pobrzmiewał w zwiastunach) swego rodzaju gatunkowy miks (pop-rock-country) służy za utwór przewodni głównego bohatera. W filmie słyszymy go dwukrotnie, za każdym razem wpasowuje się idealnie w ilustrowane sceny (sprawiając przy okazji, że sporo zyskują) i tylko szkoda, że nie znalazło się miejsce na świetne outro tego znakomitego kawałka (oczywiście płyta nam go nie poskąpi). Zaraz potem wchodzi Sam Cooke i "Bring it on home to me" - kolejny z mocnych momentów płyty, nastrojowa piosenka w filmie słyszana w scenie tańca Quilla i Gamory. Kilka kolejnych utworów to luźne, miłe dla ucha, pop-rockowe granie prosto z 70s, które potrafi zaskoczyć swoim umiejscowieniem (jak "Southern Nights" Glena Campbella albo "Come a little big closer") czy doskonale się wpisać w klimat danego momentu ("Brandy" wykorzystane po raz pierwszy w prologu i powracające w drugim akcie). Z kolei "Father and Son", czyli słowa kierowane przez ojca do syna przy akompaniamencie akustycznej gitary w połączeniu ze scenami, którym towarzyszą, potrafią wycisnąć łezkę wzruszenia. Na deser dostajemy trzy piosenki z napisów końcowych, w tym "Surrender" jeden z największych hitów zespołu Cheap Trick  - hymn nastolatków z lat 70-tych i zarazem kolejny mocny punkt programu, "Flash Light" - bodaj jedyny zgrzyt na płycie, który zdaje się prosić o to, by go czym prędzej przeskoczyć (ale trudno oczekiwać, że każdemu wszystko się spodoba), oraz "Guardians Inferno" powstały specjalnie na potrzeby filmu kawałek w duchu disco z gościnnym udziałem Davida Hasselhoffa, którego słowami "We are Groot" kończy się album.

Ogólne wrażenie, jakie pozostawia po sobie ta płyta jest jak najbardziej pozytywne. Po raz kolejny James Gunn popisał się muzycznym wyczuciem, które sprawiło, że jego film nabrał wyraźnego charakteru, nie popadając przy tym w przesadę (no, może troszeczkę...).  Choć Vol.2 zdaje się być nieco trudniej przyswajalne od bardziej przebojowej "jedynki", to  trudno  wyrokować, jak album zniesie próbę czasu. Bywa bowiem i tak, że co z początku trudniej do głowy wchodzi, na dłużej w niej potem zostaje i w ostatecznym rozrachunku może zostać uznane za lepsze. Póki co jednak, ze starcia na "pierwsze wrażenia", Awesome Mix Vol.1 wychodzi zwycięsko, a jego pozycja pozostanie niezagrożona, przynajmniej do czasu premiery części trzeciej - niemniej jednak, wypada się cieszyć z tego jak godnej kontynuacji się doczekał. 

+4
Muzyka na płycie

Spis utworów:

  1. Electric Light Orchestra – Mr. Blue Sky (5:03)
  2. Sweet – Fox On The Run  (3:25) *
  3. Aliotta Haynes Jeremiah – Lake Shore Drive (3:49)
  4. Fleetwood Mac – The Chain (4:27)
  5. Sam Cooke – Bring it On Home to Me (2:43)
  6. Glen Campbell – Southern Nights (2:57)
  7. George Harrison – My Sweet Lord (4:37)
  8. Looking Glass – Brandy (You’re a Fine Girl) (3:03)
  9. Jay and the Americans – Come a Little Bit Closer (2:46)
  10. Silver – Wham Bang Shang-A-Lang (3:32)
  11. Cheap Trick – Surrender (4:14)
  12. Yusuf/Cat Stevens – Father and Son (3:39)
  13. Parliament – Flashlight (4:28)
  14. The Sneepers feat. David Hasselhoff – Guardians Inferno (3:16)

 * - utwór nie pojawia się w filmie

 Czas trwania płyty: 51:59

Opis i prezentacja wydania:

"Awesome Mix Vol.2" został wydany w standardowym opakowaniu jewel case. Okładka nawiązuje do wydania muzyki z pierwszej części. Wewnątrz pudełka znajdziemy 8-stronicowy booklet wydrukowany na papierze kredowym, zawierający listę utworów i wykonawców, listę płac oraz dwa miłe dla oka concept arty.

+3
Wydawnictwo

Oceny końcowe:

+4
Muzyka na płycie
+3
Wydawnictwo
4
Średnia

Gdzie kupić płytę „Awesome Mix Vol.2”?

gandalf.com.pl31,91 zł

mediamarkt.pl  36,99 zł

saturn.pl  36,99 zł

dvdmax.pl  38,44 zł

empik.com  38,99 zł

swiatksiazki.pl 45,99 zł

Płytę do recenzji otrzymaliśmy dzięki uprzejmości firmy UNIVERSAL MUSIC POLSKA

źródło: Marvel Studios