Kultowy klasyk bez filmowej adaptacji – Warner Bros. traci prawa po dwóch dekadach nieudanych prób

Po ponad 20 latach nieudanych prób przeniesienia kultowego „Akiry” na żywy plan, Warner Bros. oficjalnie zrezygnowało z ekranizacji. Prawa do adaptacji słynnej mangi autorstwa Katsuhiro Otomo wróciły do japońskiego wydawnictwa Kodansha, co kończy jeden z najdłuższych epizodów „development hell” w historii Hollywood.

Taika Waititi nie wyreżyseruje aktorskiej wersji „Akiry ”

Studio nabyło prawa w 2002 roku i przez lata przewinęło się przez nie kilkunastu reżyserów i scenarzystów — od Stephena Norringtona („Blade”), przez braci Hughes („Księga Ocalenia”), aż po Jaume Collet-Serra („Sierota”). Rozważano też angaż Jordana Peele’a i Justina Lina. Film był wielokrotnie przekształcany — w pewnym momencie akcję przeniesiono z Neo-Tokio do „Nowego Manhattanu”, co stało się symbolem niezrozumienia źródła przez amerykańskich producentów. Próby amerykanizacji projektu spotykały się z krytyką i oskarżeniami o whitewashing. W 2012 roku produkcję zamrożono, mimo że zaangażowani byli m.in. Garrett Hedlund, Kristen Stewart, Helena Bonham Carter i Ken Watanabe.

Najbliżej realizacji był Taika Waititi, który w 2017 roku oficjalnie został reżyserem i współscenarzystą. Projekt miał budżet 150 milionów dolarów, zdobył kalifornijskie ulgi podatkowe i planowano w nim obsadę złożoną wyłącznie z japońskich aktorów. Niestety, priorytetem okazał się „Thor: Miłość i grom”, a po premierze tego widowiska Waititi nie wrócił już do „Akiry”.

Sprawdź: To już pewniak? Jeden z twórców sugeruje obecność Hulka w nowym Spider-Manie!

Na legendę „Akiry” nie składa się jednak tylko manga — prawdziwy przełom nastąpił w 1988 roku, gdy do widzów trafiła kultowa animowana adaptacja w reżyserii samego Otomo.

źródło: World of Reel/zdj. Kodansha