„Amazing Spider-Man” tom 11 „Szczątki” – recenzja komiksu. Strach na wielkie oczy

Stało się! Nick Spencer w końcu dopiął swego i w 11. tomie swojego runu „Amazing Spider-Man” doprowadził do oczekiwanego domknięcia wątków ciągnących się w tej serii od dłuższego czasu. Za nami wielki, ciężki i dość nijaki event w Spiderversum, któremu brakuje charakteru. 

Amazing Spider-Man” to seria, która najmocniej gna z kolejnymi tomami w serii Marvel Fresh wydawanej przez Egmont. Dotarliśmy nie tylko do 11. tomu, ale też do jubileuszowego zeszytu nr 50, a także dodatkowej serii („Last Remains”), która zmieściła się w obszernym, blisko 300-stronnicowym wydaniu. „Szczątki zawierają w sobie wszystko, co powinien zawierać klasyczny komiksowy event w Spiderversum i niestety tylko tyle. Nick Spencer zrealizował swój cel, doprowadził wiele wątków do końca, ujawnił dotychczas skrywane tożsamości złoczyńców i – jak dobrze wiemy – będzie tę serię ciągnął dalej jeszcze przez kilka tomów.

„Szczątki” to ważny rozdział w życiu Petera Parkera i niezwykle istotny dla całego runu. Rozpoczyna się chwilę po tym, jak zakończył się tom 10., z kolei epilog tej historii otrzymamy już w tomie 12. Podobało mi się to, w jak skrupulatny sposób Spencer budował Kindreda – głównego złoczyńcy tego runu – tak naprawdę od samego początku swojej przygody z Pająkiem. Niestety jednak niespecjalnie zachwycił mnie sposób ujawnienia prawdziwej tożsamości Kindreda, szczególnie gdy w intrygę dość bezpośrednio wpleciony został Norman Osborn. Mam wrażenie, że w pewnym momencie Spencer poszedł po najniższej linii oporu. Ten event jest napisany bardzo poprawnie, ma w sobie ogrom akcji, szereg dobrze znanych twarzy ze Spiderversum (a jakże!) oraz jak zwykle świetnego Doctora Strange’a, ale brakuje w nim czegoś „ekstra”.

Amazing Spider-Man tom 11 komiks

„Szczątki” to event, w którym Peter znów mierzy się z wielkim wyzwaniem, które – wg założeń – ma zmienić go jako człowieka i bohatera. Znów nie działa sam i potrzebuje pomocy bohaterów ze Spiderversum i Strange’a. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że to wszystko gdzieś już widziałem. Tej historii brakuje oryginalności, większej odwagi scenarzysty, która zaskoczy czytelników. A przecież potencjał te wątki miały bardzo duży, a czytelnik cierpliwie czekający na wielki finał zasługuje na więcej po 50 zeszytach. 

Spencer pisze więc „Szczątki” od niechcenia. Obiecał coś wielkiego, a wyszło to co zwykle – klasyczny event, o którym szybko zapomnę. W „Last Remains” pomaga mu Matthew Rosenberg i jako jego naczelny antyfan dostałem kolejne argumenty, które przekonują mnie, by trzymać się od jego prac z daleka.

„Szczątki” to też event, który o ile rozczarował mnie scenariuszowo, tak bardzo doceniam mocną wersję wizualną. Tak, to nadal komiks superbohaterski z wizualnymi zaletami i wadami, ale nie mogę przejść obojętnie obok kunsztu Marka Bagleya, czy Patricka Gleasona, którzy tworzą piękne, barwne plansze. Kindred jest w odpowiednich momentach przerażający i mroczny, a niektóre sceny potrafią zaciekawić dużo bardziej niż to, co znajdziecie w dymkach.

Podsumowanie

Mam nieodparte wrażenie, że „Amazing Spider-Man” to seria mocno przeciągnięta przez Nicka Spencera. Potrzeba było 11 tomów i 50 zeszytów, by dowiedzieć się, kim jest Kindred i jak jego losy potoczą się w Spiderversum. I nawet jeśli wydaje się Wam, że to koniec, to uspokajam – Spencer jeszcze zaskoczy. Pytanie, czy to dobrze?

Oceny końcowe komiksu Amazing Spider-Man – Szczątki. Tom 11

3
Scenariusz
4+
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
2
Przystępność*
4
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum. 

Amazing Spider-Man – Szczątki tom 11

Specyfikacja

Scenariusz

Nick Spencer, Matthew Rosenberg

Rysunki

Kim Jacinto, Mark Bagley, Marcelo Ferreira, Guillermo Sanna

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Druk

Kolor

Liczba stron

288

Tłumaczenie

Bartosz Czartoryski

Data premiery

29 maja 2024

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

zdj. Egmont / Marvel