Na platformie Netflix możecie oglądać już pierwsze trzy odcinki animowanego serialu „Arcane”. Czy warto zainteresować się produkcją osadzoną w świecie znanym z gry komputerowej „League of Legends”? Sprawdźcie naszą recenzję pierwszych czterech epizodów.
W październiku 2009 roku na rynku gier wideo pojawia się nowa pozycja od amerykańskiego studia Riot Games zatytułowana „League of Legends”. Nikt nie mógł wówczas przypuszczać, że nowa produkcja z gatunku multiplayer online battle arena stanie się niedługo jedną z najpopularniejszych rozrywek wśród graczy na całym globie i odegra niezwykle istotną rolę w drodze e-sportu na światowe salony. Produkcja wzorowana na modyfikacji „Defense of the Ancients” do trzeciej odsłony popularnej gry „Warcraft” szybko zaczęła przyciągać kolejnych graczy i już w ciągu pierwszego roku pobrało ją ponad milion osób. Popularność nowej gry rosła dosłownie z dnia na dzień i już w 2011 roku odbyły się pierwsze mistrzostwa świata w tak zwanego „LOLa”. Dwa lata później „League of Legends” zostało oficjalnie uznane w Stanach Zjednoczonych za pełnoprawny sport, a od 2019 roku pozycja od Riot Games może szczycić się mianem dyscypliny sportu również w Polsce.
Ogromna popularność „League of Legends” dotarła w końcu i do filmowo-serialowego świata. Jak na razie gracze będą mogli poznać bliżej swoich ulubionych bohaterów za sprawą animowanej produkcji, ale coś mi mówi, że pojawienie się aktorskiego filmu czy też serialu koncentrującego się na przygodach postaci znanych z internetowych rozgrywek to tylko kwestia czasu. Tymczasem skoncentrujmy się jednak na „Arcane”, dziewięcioodcinkowej produkcji stworzonej przez studio Fortiche Productions dla platformy Netflix.
Serial zabiera nas do dwóch diametralnie odmiennych miast – skąpanego w blasku słońca i bogatego Piltover, którego mieszkańcy nie muszą martwić się o swoje jutro, oraz ponurego i wyjątkowo obskurnego Zaun, gdzie każdy musi na własną rękę walczyć o przetrwanie. To właśnie w tym drugim mieście przyszło żyć Vi i Jinx, osieroconym siostrom, które znalazły schronienie pod dachem dręczonego mroczną przeszłością Vandera. Serialowe rozwinięcie „League of Legends” nie traci ani chwili i od pierwszych scen bierze się za zawiązywanie fabuły mającej napędzać pierwszy sezon oraz ustalenie tonu i klimatu produkcji – jest mrocznie, brutalnie i tajemniczo. Szybko poznajemy zarówno ulice Piltover, jak i rozświetlane neonami zakamarki Zaun oraz historie głównych postaci, których w „Arcane” nie brakuje. Oprócz duetu sióstr stanowiących siłę napędową pierwszych trzech odcinków sporą rolę w fabule odgrywa również wspomniany Vander, żądny zemsty Silco oraz Jayce, młody naukowiec próbujący dokonać przełomowego odkrycia. Na drugim i trzecim planie gracze dostrzegą natomiast Heimerdingera oraz Catilyn, której rola zacznie nabierać znaczenia w drugiej części serialu (od czwartego odcinka).
Twórcy „Arcane” nie stronią, co prawda, od scenariuszowych klisz znanych widzom doskonale z masy serialowych i filmowych produkcji, ale radzą sobie z ich przedstawieniem całkiem nieźle. Nie specjalnie przeszkadza w odbiorze historii to, że główni bohaterowie stanowią kolejne wcielenie zgranych charakterów – na ekranie zobaczymy bezwzględnego złoczyńcę knującego w podziemiach miasta, dobrodusznego i potrafiącego przyłożyć obrońcę uciśnionych oraz starszą siostrę, która musi odnaleźć się w trudnym środowisku i poradzić sobie z opieką nad młodszym rodzeństwem, a swoją niedolę dzieli z dwójką przyjaciół, których obecność w fabule zostanie ostatecznie sprowadzona do wypełnienia konkretnych zadań w trakcie kolejnych przygód całej paczki. Mimo tego bohaterów da się polubić, a nawet zaangażować się w ich historie i dramaty. Pomaga przy tym fakt, że „Arcane” nie należy do tych najkrótszych animacji ograniczających swój metraż do 20 lub 30 minut. W przypadku większości odcinków „Arcane” możemy liczyć na ponad 30 minut, a niektóre z epizodów trwają nawet kilkanaście minut dłużej. Obok wartkiej akcji i pchania fabuły do przodu twórcy znaleźli więc czas na zarysowanie charakterów głównych postaci i pobudowania ich historii pod kolejne epizody – trzy debiutanckie odcinki stanowią poniekąd pierwszy, zamknięty rozdział w historii Vi i Jinx oraz dwóch sąsiadujących miast.
„Arcane” przyciąga uwagę widza również stroną wizualną, będąc mieszanką różnych nurtów fantastyki począwszy od steampunka po neo-noir, oraz samą animacją, którą można postawić obok seriali z najwyższej półki. Kiedy wkraczamy na pełne słonecznego blasku ulice Piltover, a po niebie mkną szybowce, trudno nie przywoływać w pamięci rozgrywki w „Bioshock Infinite”, a po wyprawie przez Zaun na myśl mogą nasunąć się nam wspomnienia z netfliksowego „Altered Carbon” czy „Łowcy androidów”. W nowej produkcji od streamingowego giganta nie brakuje też charakterystycznych zabiegów nadających „Arcane” nieco hollywoodzkiego powabu – nie brakuje wartkich pościgów, głośnych wybuchów, widowiskowych scen walk i znalazło się nawet miejsce na scenę bójki w slow motion.
Wszystko to sprawia, że serial przygotowany pod okiem studia Riot Games, to zgrabna, aczkolwiek niestroniąca od kinowych schematów produkcja, która potrafi urzec klimatem i wykreowanym światem. „Arcane” spełnia przy tym bez większych problemów najważniejsze znamiona dobrze zrealizowanej historii mającej zapewniać przyzwoitą dawkę rozrywki i stanowi udany debiut świata „League of Legends” w ofercie Netfliksa. Warto też zaznaczyć, że „Arcane” nie jest absolutnie tytułem skierowanym wyłącznie do osób, które spędziły mnóstwo godzin na internetowych bataliach w LOLu. Serial stanowi całkowicie samodzielne medium, które rozwija własną historię i możecie sięgnąć po niego, nawet jeśli nie macie bladego pojęcia, czym jest gra stanowiąca pierwowzór dla jej bohaterów. Nie przeszkodzi Wam to w czerpaniu pełnej satysfakcji z poznawanej historii oraz przedstawionego świata. Jeśli natomiast zdarzyło Wam się kilka razy „pushować mida”, a może nawet zaliczyć parę razy „pentakilla”, to będziecie nie tylko cieszyć się dobrą rozrywką, ale na pewno zauważycie też wiele znajomych twarzy oraz ukrytych easter eggów.
Ocena serialu „Arcane”: 4/6
zdj. Netflix