„Avatar: Istota wody” – recenzja filmu i wydania Blu-ray. Powrót w pięknym stylu.

Na początku lipca swoją premierę miały wydania Blu-ray oraz DVD z filmem „Avatar: Istota wody”. Jak wypada najnowszy film Jamesa Camerona  na fizycznych nośnikach? Zapraszamy do naszej recenzji wydania Blu-ray.

Film „Avatar: Istota wody”:

James Cameron to postać, której przedstawiać nie trzeba. Reżyser, spod którego ręki wyszły klasyki kina science fiction takie jak „Terminator” (i jego pierwszy sequel), czy „Aliens”, a także „Titanic” oraz „Avatar” – kasowe hity, które od ćwierć wieku zajmują pierwsze miejsce w światowym box office (z małą przerwą w 2019 roku kiedy to na moment tytuł ten wydarła im czwarta część „Avengersów”). Prócz tego ma także na koncie solidne pozycje jak „Głębia” i „Prawdziwe kłamstwa” – spójrzmy prawdzie w oczy – Cameron nie zrobił do tej pory słabego czy choćby nawet średniego filmu. Nawet jeśli scenariusze jego ostatnich produkcji nie grzeszą oryginalnością, powielając utarte schematy, to sam sposób realizacji – tak w czysto reżyserskim aspekcie, jak również audiowizualna maestria sprawiają, że trudno nie dostrzec olbrzymiej przepaści, jaka dzieli filmy Camerona od znacznej większości współczesnego kina rozrywkowego.

Do wielokrotnie przesuwanej kontynuacji największego hitu Camerona podchodziłem początkowo z pewną rezerwą, choć Kanadyjczyk jest twórcą moich absolutnie ulubionych filmów, to jednak „Avatara” nigdy nie postrzegałem jako czegoś, co potrzebowałoby kontynuacji. Wydawać by się mogło, że trzynaście lat, jakie minęły od jego premiery, mogło nieco ostudzić zapał widowni do ponownego obsypania Camerona deszczem pieniędzy. Cóż, nic bardziej mylnego – wystarczy rzucić okiem na wyniki kasowe drugiego "„Avatara”, który wskoczył na box-office'owe podium wszech czasów zrzucając zeń „Titanica”. I cóż można powiedzieć – po dwóch seansach (kinowym i powtórce w domowych warunkach), jestem przekonany, że sukces ten jest w pełni zasłużony.

vlcsnap-2023-07-21-14h18m25s240 kopia-min.png

Znanych z pierwszej części bohaterów, ponownie odgrywanego przez Sama Worthingtona Jake'a (który w finale pierwszego filmu już na stałe przybrał postać niebieskoskórego kosmity) oraz jego ukochanej Neytiri (Zoe Saldana) – córki wodza zamieszkujących odległą planetę Pandorę rasy Na'vi spotykamy ponownie kilkanaście lat później, kiedy to para zdązyła się już dorobić trójki własnych dzieci (w które wcielają się Britain Dalton, Jamie Flatters i Triniti Jo-Li Bliss) oraz adoptowanej córki, Kiri (Sigourney Weaver) o nieco zagadkowym pochodzeniu. Ich iście sielankowy żywot na łonie natury zakłóca powrót ludzi, którzy po klęsce odniesionej w poprzedniej części na całe lata opuścili Pandorę. Wraz z nimi zza grobu powraca także dawny wróg, pułkownik Quaritch (Stephen Lang), którego skopiowaną świadomość wszczepiono w ciało przygotowanego dlań uprzednio avatara. Teraz, pałający żądzą zemsty wojskowy przystępuje do realizacji planu, którego celem ma być eliminacja przewodzącego plemieniu Na'vi Jake'a. Zaczyna się zaciekła walka, której przebieg wkrótce zmusi naszych bohaterów do podjęcia trudnych decyzji. Szukając schronienia trafiają do osady plemienia Metkayina – Na'vi przystosowanych do środowiska wodnego, którzy z początku traktują przybyszów z dystansem i nieufnością. Niestety spokój nie trwa długo, bowiem Quaritch nie daje za wygraną. Skutecznie tropiąc swego dawnego wroga i jego rodzinę, dociera do ich nowej kryjówki.

Za istotne wzbogacenie fabuły odpowiada postać Spidera (Jack Champion), pozostawionego na Pandorze syna Quaritcha, który wychowywał się wraz z dziećmi Jake'a i Neytiri, a którego konfrontacja z nowym, wcieleniem ojca skomplikuje życie wszystkim wokół. Prócz tego rozwijany jest także wątek Kiri, której specyficzny związek z planetą odegra w fabule znaczną rolę. Z innych atrakcji mamy oczywiście raz jeszcze niezwykle efektownie ukazane środowisko Pandory – tym razem jego morskie oblicze i jego mieszkańców – nie tylko wodnych Na'vi, którym przewodzą Tonowari (Cliff Curtis) i jego żona, Ronal (Kate Winslet), ale i mnóstwo istot, z których bodaj najważniejsze okażą się pandoriańskie wieloryby. Można by w tym miejscu zarzucić „Istocie wody”, że być może nieco zbyt wiele czasu spędza na prezentacji świata przedstawionego (w stylu National Geographic), ale jego piękno zdecydowanie jest tego warte. Cameron przykłada należytą wagę do wszystkich szczegółów jak i jakości wykonania tego, co pokazuje nam na ekranie (wiele na ten temat dowiemy się ze znajdujących się na drugiej płycie materiałów dodatkowych). W efekcie jego najnowszy film dosłownie miażdży całą konkurencję wizualnym przepychem. Takie choćby filmy superbohaterskie z ostatnich lat (czy to ze stajni Marvela, czy DC) wyglądają przy nim jak politowania godna niskobudżetowa tandeta.

vlcsnap-2023-07-21-14h08m31s544 kopia-min.png

Jednak na tym nie kończy się lista zalet omawianej produkcji – istotne jest przede wszystkim to, o czym wspomniałem już we wstępie – nawet stosunkowo prostą fabułę Cameron serwuje z wyczuciem, które winduje całość na wyższy, osiągalny tylko przez nielicznych twórców poziom. Nie brakuje przy tym emocji, a te stanowią dla mnie bardzo istotny aspekt w ocenie filmów. Akurat pod tym względem Cameron zawsze radził sobie bez zarzutu, a kontynuacja „Avatara” serwuje emocji wyraźnie więcej niż oryginał. Warto podkreślić, że wiąże się to w dużej mierze z postaciami młodszych bohaterów (którzy często wychodzą w filmie na pierwszy plan), choć także i Neytiri ma tu swój pamiętny moment (właściwie to nawet kilka momentów), który nie zostawi widza obojętnym. Jeśli więc na kogoś Cameron do tej pory na płaszczyźnie emocjonalnej działał, to można oczekiwać, że i tym razem nie powinno być inaczej.

Żeby jednak nie przesłodzić, słów kilka warto poświęcić temu, co w filmie nie działa do końca tak, jak powinno. Po pierwsze – tempo. Film liczy sobie 192 minuty i choć widoczki ukazujące środowisko Pandory ogląda się przyjemnie, to jednak są momenty, gdy czuć przedłużanie na siłę – sam odniosłem takie wrażenie szczególnie pod koniec filmu, gdy w trakcie i tak już rozbudowanej finałowej konfrontacji w pewnym momencie dokłada się jeszcze jeden element, z założenia podkręcający napięcie, ale w praktyce dający efekt „przejedzenia”. Wiem, że Cameron uwielbia takie rzeczy i nie mógł się oprzeć pokusie wstawienia tego do filmu, ale w tym wypadku mógł już sobie darować. Drugi problem również tyczy się finałowego aktu, w którym to w pewnym momencie nie wiedzieć czemu wyparowuje gdzieś grupa postaci, która teoretycznie mogłaby tam jeszcze sporo namieszać. Zważywszy na to, że powód ich dotychczasowej obecności jest w momencie ich zniknięcia wciąż aktualny, naprawdę trudno to sensownie wytłumaczyć.

vlcsnap-2023-07-21-14h19m26s524 kopia-min.png

Trzecim istotnym problemem pozostaje rozwiązanie fabularne, na którym opiera się właściwie cała fabuła. W pewnym momencie Jake decyduje, że najlepiej dla niego i jego rodziny będzie... porzucić plemię, któremu do tej pory przewodził i poszukać bezpiecznego schronienia. Sposób rozegrania tego wątku stawia postać głównego bohatera w dość niekorzystnym świetle. Co prawda motywacja nim kierująca jest jasna i zrozumiała, ale wciąż jest to w pewnym sensie ucieczka przed odpowiedzialnością. Cóż, Cameron wymyślił sobie, że bohater przejdzie taką, a nie inną drogę, ale starczy chwila zastanowienia, by dojść do wniosku, że całość wypadałaby o wiele korzystniej, gdyby Jake odesłał swoją rodzinę (podkręcając tym samym potencjał dramatyczny jej wątku, gdy przez jakiś musiałaby sobie radzić bez ojca), a sam kontynuował walkę i dopiero potem, dowiadując się, że jego bliscy znaleźli się w niebezpieczeństwie, ruszyłby im z pomocą. Zarówno podczas pierwszego jak i drugiego seansu postrzegałem zastosowane tu rozwiązanie fabularne jako najsłabszy punkt scenariusza.  Ostatnią rzeczą, która nie do końca mi zagrała, był głos Sigourney Weaver wcielającej się w nastoletnią postać. Chwilami brzmiało to nieco dziwnie.

Wyżej wymienione problemy nie pozwalają mi więc wystawić najwyższej oceny, ale nawet z nimi, film wciąż działa znakomicie, dając świadectwo kunsztu reżysera i serwując widzom porcję wyśmienitej rozrywki. Obok równie (lub nawet nieco bardziej) udanego sequela „Top Gun” drugi „Avatar” stanowi w moim odczucie ścisłą czołówkę kina rozrywkowego ostatnich lat. Na takie filmy aż chce się chodzić do kina, wyróżniają się bowiem włożonym w ich powstanie sercem i starannością, których najwyraźniej brakowało przy tłuczonych ostatnimi czasy taśmowo wysokobudżetowych produkcjach. Z niecierpliwością czekam na premierę części trzeciej (którą tymczasem niestety przesunięto już na 2025 rok), a zanim to nastąpi, pewnie jeszcze nie raz powtórzę sobie dwa pierwsze filmy.

5
Film

Obraz w filmie „Avatar: Istota wody”:

Po kontynuacji filmu takiego jak Avatar należało się spodziewać wszystkiego, co najlepsze jeśli chodzi o warstwę wizualną i, cóż mogę powiedzieć, obeszło się bez niespodzianek. Film stanowi niezwykłą wizualną ucztę, a wydanie Blu-ray oferuje transfer, który w pełni wykorzystuje możliwości formatu i nie sposób mu czegokolwiek zarzucić. Wyraziste, żywe kolory, kontrast, oraz oczywiście pierwszorzędnej jakości efekty specjalne – to wszystko sprawia, że Pandora ożywa na ekranie i nie pozwala oderwać od niego wzroku. Film wykadrowano w proporcjach 1.85:1, ale w materiałach dodatkowych możemy zobaczyć wiele fragmentów w formacie 2.39:1, w jakim pokazywano w kinach standardową wersję 2D – jako zadeklarowany zwolennik tego formatu muszę jednak przyznać, że w tym konkretnym przypadku, gdy oglądamy film w warunkach domowych, im więcej, tym lepiej – prezentacja w 1.85:1 przemawia do mnie zdecydowanie bardziej, co jest oczywiście zasługą oszałamiających wizualiów.

6
Obraz

avatar istota wody screen z wydania blu-ray (13).jpg avatar istota wody screen z wydania blu-ray (12).jpg

avatar istota wody screen z wydania blu-ray (11).jpg avatar istota wody screen z wydania blu-ray (9).jpg

avatar istota wody screen z wydania blu-ray (7).jpg avatar istota wody screen z wydania blu-ray (8).jpg

avatar istota wody screen z wydania blu-ray (5).jpg avatar istota wody screen z wydania blu-ray (3).jpg

avatar istota wody screen z wydania blu-ray (1).jpg avatar istota wody screen z wydania blu-ray (2).jpg

Dźwięk w filmie „Avatar: Istota wody”:

W wydaniu Blu-ray otrzymujemy angielską ścieżkę audio DTS-HD Master Audio 5.1 oraz polski dubbing w standardowym DD5.1. Zabrakło ścieżki Dolby Atmos dostępnej w zagranicznych wydaniach 4K UHD. Oryginalne audio nie zawodzi, nawet jeśli nie wyrwie nas z kapci tak, jak to zrobił obraz na płycie. Bogactwo dźwięków Pandory efektownie rozkłada się na poszczególne kanały wraz z muzyką SImona Franglena (który robi co może, byśmy nie odczuli braku Jamesa Hornera). Wyraziste dialogi wybrzmiewają w centralnym kanale. Nie zaszkodzi trochę podkręcić głośności, ale ogólnie jest dobrze. 

Prócz wspomnianych ścieżek  otrzymujemy także opcjonalne audio „ugrzecznione”, z którego usunięto wszelkie bardziej dosadne wyrażenia. Polski dubbing również opiera się na złagodzonym tłumaczeniu (w porównaniu do  napisów), w którym dobrze wszystkim znane słowo na F tłumaczy się jako „w mordę”. 

4+
Dźwięk

Dodatki w wydaniu filmu „Avatar: Istota wody”: 

avatar-the-way-of-water-2022-bonus-01 kopia-min.jpg

Nie pamiętam już kiedy ostatnimi czasy jakiś film otrzymał wydanie zaopatrzone w tak bogaty zestaw materiałów dodatkowych, jaki znajdziemy na drugiej płycie omawianego wydania – powiem krótko, „Istota wody” otrzymała rewelacyjny zestaw dodatków, na który z pewnością zasługiwała.

Zgodnie z informacją zamieszczoną na okładce, otrzymujemy przeszło trzy godziny materiałów video, które powinny w pełni usatysfakcjonować każdego, kto chciałby się dowiedzieć jak najwięcej na temat procesu produkcji ostatniego hitu Jamesa Camerona. Zabrakło tu co prawda jakichkolwiek scen wyciętych, ale otrzymując tak bogaty zestaw dodatków, naprawdę nie wypada narzekać.

Gwoździem programu jest oczywiście Inside Pandora's Box (02:32:14), czyli podzielony na kilkanaście segmentów kompleksowy making of – takie rzeczy w wydaniach płytowych to w dzisiejszych czasach rzadkość, z tym większą ciekawością się zań zabierałem i… o rozczarowaniu nie może być mowy. Jak się okazuje, dokument ten jest na tyle interesujący i wciągający, że dwie i pół godziny mijają niespostrzeżenie – w żadnym wypadku nie przynudza i dostarcza przy tym całej masy informacji. Dowiemy się tutaj wszystkiego o projektowaniu występujących w filmie stworzeń i miejsc, oraz ich przenoszeniu na ekran, kostiumach, scenografii, realizacji sekwencji nawodnych i podwodnych (które rzeczywiście nagrywano w wodzie), postaciach zarówno tych powracających jak i nowych, skomplikowanych efektach specjalnych, kulturze mieszkańców Pandory, muzyce i wielu innych aspektach produkcji. Jest to jeden z tych materiałów, których obejrzenie pozwala jeszcze bardziej uświadomić sobie i docenić ogrom pracy włożonej w film i zaangażowanie jego twórców, które czuć zresztą przez cały czas także i w samym filmie. W to, jakimi sposobami realizowane były poszczególne sceny, chwilami aż trudno uwierzyć. 

W skład dokumentu wchodzą następujące części:

  • Building the World of Pandora (00:09:33)  
  • Capturing Pandora (00:10:47)
  • The Undersea World of Pandora (00:11:30)
  • The Challenges of Pandora's Waters (00:11:42)
  • Pandora's Returning Characters (00:09:00)
  • Pandora's Next Generation (00:10:47)
  • Spider's Web (00:10:23)
  • Bacoming Na'vi (00:10:51)
  • The Reef People of Pandora (00:11:47)
  • Bringing Pandora to Life (00:14:40)
  • The RDA Returns to Pandora (00:13:34)
  • The New Characters of Pandora (00:09:38)
  • The Sound of Pandora (00:13:32)
  • New Zealand - Pandora's Home (00:04:24)

Osobno znajdziemy tu jeszcze zestaw krótkich dokumentów, wśród których na szczególną uwagę zasługują materiały z castingów pokazujące młodszą część obsady podczas próbnych nagrań. Pozostałe dokumenty skupiają się na poszczególnych grupach osób zaangażowanych w produkcję.

More from Pandora's Box (00:28:06)

  • Casting (00:10:01)
  • Stunts (00:05:42)
  • The Lab (00:06:43)
  • The Troupe (00:05:38)

A na deser zwiastuny i teledysk:

Marketing Materials & Music Video (00:08:51)

  • Nothing is Lost (You Give me Strength) Music Video (00:04:42)
  • Theatrical Trailer 1 (00:01:39)
  • Theatrical Trailer 2 (00:02:29)
5+
Dodatki

Opis i prezentacja wydania filmu „Avatar: Istota wody”:

Standardowe wydanie dwupłytowe zapakowane jest w niebieskie pudełko elite, ale dostaje także połyskliwy slipcase, który mógłby co prawda mieć inną grafikę na froncie niż standardowa okładka, ale prezentuje się całkiem estetycznie. Można by się zastanawiać, czy nie wypadałoby na okładce wymienić córkę wodza plemienia Metkayina na Kiri, ale to już nieistotny drobiazg. Całość prezentuje się całkiem dobrze jak na wydanie w plastiku.

avatar istota wody wydanie blu-ray (1).JPG avatar istota wody wydanie blu-ray (2).JPG

avatar istota wody wydanie blu-ray (3).JPG avatar istota wody wydanie blu-ray (4).JPG

4+
Opakowanie

Specyfikacja wydania Blu-ray filmu „Avatar: Istota wody”

Dystrybucja

Galapagos

Data wydania

 05.07.2023

Opakowanie

 Elite

Czas trwania [min.]

192

Liczba nośników

1

Obraz

Aspect Ratio: 16:9 - 2.39:1

Dźwięk oryginalny

DTS-HD Master Audio 5.1 angielski

Polska wersja

Dolby Digital 5.1 (dubbing) i napisy

Podsumowanie:

"Avatar: Istota wody" jest zrealizowaną z najwyższą dbałością o szczegóły produkcją o wielkim rozmachu, która dosłownie miażdży jakością strony wizualnej, będąc jednocześnie niezapomnianą filmową przygodą. Jeśli kogoś nie przekonała część pierwsza, raczej i tym razem nie będzie miał tu czego szukać, jednak ci spośród widzów, którzy ją sobie cenią, zdecydowanie powinni postawić na półce także i sequel. Te kilka problemów, o których wspominałem w recenzji, nie przeszkadza podczas seansu jakoś szczególnie, a wprawna ręka Camerona sprawia, że nawet bez szczególnie oryginalnego scenariusza, historia ta wciąga i emocjonuje. Na tle zdecydowanej większości współczesnych blockbusterów „Istota wody” wypada zdecydowanie na plus. Jednym słowem: warto.

Oceny końcowe wydania Blu-ray z filmem „Avatar: Istota wody”:

5
Film
6
Obraz
4+
Dźwięk
5+
Dodatki
4+
Opakowanie
5
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

Gdzie kupić wydanie Blu-ray filmu „Avatar: Istota wody”:

Film do recenzji otrzymaliśmy dzięki uprzejmości firmy Galapagos.

zdj. 20th Century Studios / Galapagos / zdjęcia własne – Filmozercy.com