„Batman Biały Rycerz przedstawia Harley Quinn” – recenzja komiksu. Gwiazdka z nieba

Uniwersum „Białego rycerza” stworzone przez Seana Murphy’ego to dla mnie jedna z najciekawszych serii wydawanych przez Egmont pod szyldem DC Black Label. Niebanalna kreska, dojrzała historia i świat z bohaterami budowany od zera. Piękna sprawa, tym razem dodatkowo wzbogacona o serię poboczną skupioną na Harley Quinn. Czy warto po nią sięgnąć? Sprawdźcie naszą recenzję.

Batman: Biały rycerz” oraz jego kontynuacja o podtytule „Klątwa Białego rycerza” to pozycje obowiązkowe dla każdego fana DC. W końcu obok głównych, tradycyjnych serii DC Comics znalazło się miejsce do zbudowania historii o znanych bohaterach od nowa, bez bagażu, jakie niosą ze sobą standardowe historie on-going. „Biały rycerz” zachwycił mnie swoją świeżością, odwagą i wieloma zmianami względem wątków, które – wydawało mi się – doskonale znałem. Sean Murphy wykonał ogrom pracy, by jego komiksy szybko okrzyknięto nieoficjalną nazwą „Murphyverse”, co pozwoliło wydawnictwu jeszcze mocniej zagłębić się w ten świat.

„Harley Quinn” jest pierwszym spin-offem „Murphyverse”. Komiksem stojącym obok głównego wątku, ale bogato wypełnionym postaciami, które doskonale znamy z uniwersum „Białego rycerza”. To jednocześnie idealny komiks do przeczytania w oczekiwaniu na trzeci rozdział głównej sagi pt. „Batman: Beyond the White Knight”, który Egmont wyda zapewne pod koniec tego roku. A przecież nieoficjalnie mówi się też o pracach nad seriami o innych bohaterach, w tym np. o „Justice League”, „Batgirl”, czy „Nightwingu”.

DC Comics inwestuje w „Murphyverse” i zupełnie im się nie dziwię. To seria, która rozbudza wyobraźnie czytelnika i daje wiarę w możliwości odkrywania dobrze znanych bohaterów na nowo. To coś, czego często brakuje mi w komiksach DC. Można odnieść wrażenie, że o Batmanie, Jokerze, Harley Quinn, czy Supermanie opowiedziano już wszystkie możliwe historie. Sean Murphy, który w „Batman Biały Rycerz przedstawia Harley Quinn” jest tylko wsparciem dla utalentowanej Katany Collins, udowadnia, że to nieprawda i świat ten wciąż ma w sobie wiele głębi, którą doceni bardziej dojrzały czytelnik.

„Batman Biały Rycerz przedstawia Harley Quinn” przeskakuje z fabułą o 2 lata do przodu w stosunku do ostatnich stron „Klątwy Białego Rycerza” i bogato nawiązuje do tamtych wydarzeń. Nie brakuje tutaj odniesień do czynów Azraela, a poboczną rolę w samej historii odgrywa też siedzący w więzieniu Bruce Wayne. Jednak w centrum wydarzeń znajduje się Harley Quinn i jej z pozoru samotne, ale również szalone życie bez Jacka Napiera. Harley wychowuje dwójkę dzieci i nadal krok w krok podążają za nią dwa „domowe” zwierzątka, czyli hieny, które również mają w tym komiksie swoje pięć minut.

batman-bialy-rycerz-przedstawia-harley-quinn-recenzja-komiksu-gwiazdka-z-nieba-min.jpg

Jako spin-off historia Harley Quinn prezentuje się świetnie, ale jako samodzielna historia nie działa zupełnie. Wątki poruszane w komiksie to bezpośrednia kontynuacja, tego, co w Muprhyverse działo się wcześniej i musicie o tym pamiętać, jeśli planujecie sięgnąć po to wydanie. Mało tego – scenarzyści dość umiejętnie grają retrospekcjami i nadzwyczaj często przypominają, co działo się w życiu Harley przed laty, a także odsłaniają kulisy jej relacji z Jackiem Napierem oraz bogatą garderobę głównej bohaterki. Bardzo cenne narzędzie w kontekście budowania postaci, która w tej historii odgrywa główną rolę.

Nie musicie obawiać się o scenariusz i dialogi, bo są one tak samo świetne, jak w pierwowzorze. Harley nadal ma cięty język, pełen czarnego humoru, ale jednocześnie to bardzo rozsądna, rozważna i pewna siebie dziewczyna, która doskonale wie, czego chce. Podobała mi się np. jej relacja z siedzącym za kratkami Bruce’em Wayne’em, którego traktuje nie tylko jak kumpla, ale też poniekąd mentora.

Sam główny wątek kręci się z kolei wokół morderstw, które na nowo wstrząsnęły z pozoru spokojnym Gotham (po czystce Azraela). Giną gwiazdy filmowe z dawnych lat, a potencjalna morderczyni bierze udział w formowaniu się zupełnie nowej grupy złoczyńców, którzy chcą wypełnić panującą w mieście lukę. W całą sprawę dość szybko zaangażowana zostaje Harley, która niechętnie, ale jednak decyduje się doradzać w całej sprawie. Szybko okazuje się bowiem, że kolejne morderstwa w jakiś sposób łączą się z jej przeszłością, a także wpływają na innych bohaterów, będących blisko toczonego przez policję śledztwa.

Wizualnie za „Batman Biały Rycerz przedstawia Harley Quinn” odpowiada Matteo Scalera, ale bez obaw, to nadal ta sama kreska, którą dobrze znacie z oryginału. Kanciasta, dość blada i bez wodotrysków. Łatwa w odbiorze i dobrze znana każdemu czytelnikowi „Murphyverse”. Nie wyobrażam sobie komiksów z tego świata rysowanych w inny sposób.

Podsumowanie

Uwielbiam ten komiks tak samo mocno, jak całą serię o „Białym rycerzu”. Jeśli szukacie miejsca, by wskoczyć w ciekawą i dojrzałą historię z uniwersum DC Comics, to wiecie, co macie robić (choć zdaje sobie sprawę, że pierwszy tom może być dziś trudno dostępny). Harley Quinn jako postać centryczna funkcjonuje jeszcze lepiej, niż w głównej serii i ma w sobie ogrom potencjału na kolejne, tego typu historie. Jeśli lubicie Murphyverse, to pozycja dla Was obowiązkowa.

Oceny końcowe

4+
Scenariusz
5
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
2
Przystępność*
4
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

Specyfikacja

Scenariusz

Sean Murphy, Katana Collins

Rysunki

Matteo Scalera

Oprawa

twarda

Druk

Kolor

Liczba stron

168

Tłumaczenie

Jacek Żuławnik

Data premiery

15 czerwca 2022 roku

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

zdj. Egmont / DC Comics