Batman: Gotyk - recenzja komiksu

Omawiamy dla Was najnowszy tom z kolekcji DC Deluxe – tym razem pora na grudniową premierę polskiego wydania komiksu Batman: Gotyk. Zapraszamy do lektury recenzji.

Bat-historia z bat-dreszczykiem

Na fali olbrzymiej popularności filmu Tima Burtona o Człowieku-Nietoperzu DC Comics zwietrzyło okazję do pozyskania nowych czytelników i zarobienia dodatkowych dolarów, uruchamiając pod koniec 1989 roku serię zatytułowaną: Batman: Legends of the Dark Knight. Tworzone na jej łamach opowieści były przeważnie niezwiązane z aktualnymi wydarzeniami dziejącymi się w pozostałych komiksach DC, co dawało ich autorom większą swobodę twórczą. W zamierzeniu były to rozpisane na pięć zeszytów (od numeru dwudziestego objętość ta przestała być regułą) samodzielne historie, które w większości skupiały się na początkowych latach działalności Batmana – koncept w sam raz na tamten czas, jako że kilka lat wcześniej zrebootowano uniwersum DC Comics i perypetie Mrocznego Rycerza zaczęto przedstawiać na nowo (warto tu przypomnieć znakomity Batman: Rok Pierwszy Franka Millera z 1987 roku, wydany zresztą niedawno u nas przez Egmont Polska w kolekcji DC Deluxe). Ale do rzeczy – drugi story-arc w ramach tejże antologii to przygotowany przez duet Grant Morrison/Klaus Janson Gotyk. Czy warto sięgnąć po niego po dwudziestu siedmiu latach od premiery?

Na światek przestępczy Gotham City pada blady strach: w mieście pojawia się bowiem Pan Szept – owiany aurą tajemnicy morderca, który konsekwentnie likwiduje kolejnych bossów mafijnych. Pozostali przy życiu czołowi gangsterzy decydują się na karkołomne rozwiązanie, wzywając na pomoc... samego Mrocznego Rycerza. Nietrudno domyślić się, że Batman odmawia pomocy kryminalistom, jednak decyduje się przeprowadzić własne śledztwo w tej sprawie. W miarę upływu historii pojawią się wątki związane z przeszłością Bruce'a Wayne'a i okaże się, że nowy wróg mafii nie tylko jest powiązany z przeszłością Wayne'a, ale także może stać się zagrożeniem dla zwykłych mieszkańców Gotham...

batman_gotyk_1.jpg

Grant Morrison jest scenarzystą, którego pomysły nierzadko budziły sprzeczne odczucia wśród odbiorców. O ile można nie lubić jego twórczości, to już ciężko negować jego olbrzymią erudycję. W późniejszej pracy „Szalonego Szkota” nad regularnymi seriami o Batmanie łatwo dostrzec liczne nawiązania do bogatej historii Detektywa z Gotham. Precyzyjniej rzecz ujmując, Morrison potraktował całą kilkudziesięcioletnią twórczość dotyczącą Człowieka-Nietoperza jako jedną wielką całość. Dzięki temu mógł on czerpać do woli z całej tej spuścizny i przeobrażać ją w olbrzymi kanon. Zanim jednak doszło w bat-komiksach do tego nadzwyczaj interesującego i zarazem dla wielu kontrowersyjnego „tygla”, szkocki scenarzysta dał popis swego talentu w Azylu Arkham (niedawno wznowionym u nas, tym razem w wydaniu DC Deluxe) i właśnie Gotyku.

Morrison zastosował tu liczne odniesienia, między innymi do: klasyki literatury (chociażby w formie zwiastujących nadejście Pana Szepta cytatów z dzieł literackich), religii oraz – zamierzone lub nie – popkultury (wyjawienie planu przez czarny charakter oraz uwięzienie głównego bohatera w skomplikowanej machinie do zabijania to przecież typowe zagranie przeciwników Agenta 007). Co więcej, każdy z rozdziałów komiksu opatrzony jest stylizowaną stroną wstępu przypominającą wprowadzenie do kolejnego aktu sztuki teatralnej. Tego typu nawiązań i smaczków jest więcej (jak chociażby nieprzypadkowo użyte nazwisko Morgenstern). Wszystkie te intertekstualne zabiegi znacząco umilają lekturę, a przyjemność z czytania dodatkowo wzrasta, jeśli czytelnik zna cytowane utwory i ma dzięki temu pełniejsze rozumienie kontekstu użycia zapożyczonych stamtąd zdań.

Mało tego, Morrison prezentuje kolejny świetny pomysł: morderstwo Wayne'ów nie było jedynym wyzwalaczem traumy u Bruce'a. Ciężko czasami o taką interpretację, skoro do znudzenia eksploatowana jest właśnie ta tragiczna scena lub wzmianki o niej – którą na dzień dzisiejszy w samych tylko oficjalnych aktorskich produkcjach mogliśmy ujrzeć już w pięciu odsłonach, nie wspominając o wersjach w: animacjach, grze komputerowej oraz... trailerze do gry! Szkotowi udało się jednak udanie rozwinąć wątek szokujących przeżyć w dzieciństwie Bruce'a oraz zgrabnie połączyć to z główną nicią fabularną w Gotyku, znacząco ubogacając tym samym historię Mrocznego Rycerza.

batman_gotyk_2.jpg

Za oprawę graficzną wszystkich pięciu części tej opowieści odpowiada Klaus Janson, rysownik i tuszownik niemieckiego pochodzenia, często współpracujący z Frankiem Millerem, mający na swym koncie na przykład pracę przy marvelowskim Daredevilu i mini-serii Batman: Powrót Mrocznego Rycerza. Rysunki w Gotyku cechuje filmowe kadrowanie, a wiele z nich jest bogatych w detale – zachwycają kadry z panoramą miasta oraz kościelną architekturą. Batman i Pan Szept w swych pelerynach i płaszczach prezentują się tak, jak powinni wyglądać bohaterowie kryminału lub powieści z dreszczykiem. Dodatkowo całość może przypominać te bardziej oldschoolowe komiksy, szczególnie osobom wychowanym na Batmanie z TM-Semic. Mimo wszystko, pewnym zgrzytem jest wygląd niektórych sylwetek osób oraz twarzy, rysowanych nieco niedbale, karykaturalnie, z dziwnymi grymasami – czasami można by odnieść wrażenie, że ma się do czynienia z dwiema różnymi osobami, choć tak naprawdę jest to jedna i ta sama postać. Summa summarum jednak, klimat sączący się z ilustracji Jansona idealnie współgra z opowiadaną przez Morrisona historią i wygląda na to, że zespół Morrison-Janson to iście Dynamiczny Duet.

Gotyk to mniej spopularyzowana przygoda Batmana, niemniej jednak godna polecenia fanom Mrocznego Rycerza oraz komiksów z nim związanych – szczególnie miłośnikom klimatów detektywistycznych i horrorów. Zaiste, znakomita historia. Niby stara, ale paradoksalnie mocno odświeżająca i poszerzająca horyzonty osobom śledzącym nowsze perypetie herosów z DC Comics, którzy to czytelnicy dziś nierzadko żeglują po oceanie przeciętności. Tym bardziej więc cieszy fakt wydania Gotyku w Polsce. Lektura tej opowieści skłania mnie do wniosku, że antologia Legends of the Dark Knight zasługuje na większą uwagę, co w konsekwencji przypomniało mi, że kilka solidnych porcji tejże serii zaserwowano nam w ostatniej dekadzie ubiegłego wieku za sprawą nieistniejącego już wydawnictwa TM-Semic (jak choćby: Maszyny, Śniąca, druga część Burzyciela czy absolutnie genialna Legenda Mrocznego Rycerz-yka). Tak, to był naprawdę dobry cykl... Dlatego tym goręcej zapraszam do zagłębienia się w świat Legend Mrocznego Rycerza oraz do polecania ich innym czytelnikom. Może tylko nie szeptem...

Batman-Gotyk-10cm.jpg

Historia została pierwotnie opublikowana w zeszytach Batman: Legends of the Dark Knight #6-10, kwiecień - sierpień 1990 roku.

Szczegółowe zdjęcia komiksu Batman: Gotyk znajdziecie w naszej prezentacji.

Specyfikacja

Tytuł polski

Batman: Gotyk

Tytuł oryginalny

Batman: Gothic Deluxe Edition

Scenariusz

Grant Morrison

Rysunki

Klaus Janson

Kolory

Steve Buccellato

Okładka

Klaus Janson, Chris Sotomayor

Tłumaczenie z języka angielskiego

Tomasz Sidorkiewicz

Posłowie

Kamil Śmiałkowski

Redakcja

Artur Szrejter

Wydawca oryginału

DC Comics

Wydawca wersji polskiej

Egmont Polska

Data premiery wersji oryginalnej

28 lipca 2015 r.

Data premiery wydania polskiego

7 grudnia 2016 r.

Oprawa

twarda z obwolutą

Format

18 cm x 27,5 cm

Papier

kredowy

Druk

kolorowy

Serdeczne podziękowania dla wydawnictwa Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.

źródło: Egmont / DC Comics