
Murphyverse, czyli uniwersum stworzone przez Seana Murphy’ego jest jednym z najciekawszych fragmentów potężnego świata DC Comics. Autorska wizja scenarzysty pozwala mu pisać historie dobrze znanych bohaterów taki sposób, w jaki nie robił tego jeszcze nikt inny. Między innymi dlatego to pozycja obowiązkowa dla każdego fana DC, a jej kolejna część pt. „Nie tylko biały rycerz” tylko to potwierdza.
Od dwóch poprzednich części komiksów o Białym Rycerzu, a także nieco pobocznej historii skupionej wokół Harley Quinn, minęło już trochę czasu. Przyznaję, miałem problem z szybkim wejściem w ten świat, a sprawy nie utrudniał przeskok w czasie, jaki funduje czytelnikowi Sean Murphy. Akcja „Nie tylko białego rycerza” dzieje się bowiem 10 lat od czasu poprzednich wydarzeń. A to dość długi okres, w którym to Gotham zmieniło się nie do poznania.
W poprzednich komiksach z Murphyverse byliśmy wielokrotnie świadkami celowych zmian, jakie w uniwersum wprowadza scenarzysta. Dzięki temu mogliśmy na świeżo spojrzeć zarówno na Bruce’a Wayne’a jak i Bat-rodzinę, której losy toczyły się inaczej, niż miało to miejsce w oryginalnym kanonie. „Nie tylko biały rycerz” to z kolei rozdział, który chyba najmocniej pokazuje, jaką zmianę przeszło samo Gotham. Sam Murphy nazywa go w dialogach Neo-Gotham, a mi bardziej przypomina ono cyberpunkową wizję potężnego miasta w stylu Night City, które chronione jest przez potężne jednostki GTO do zwalczania terroryzmu. Za tę przemianę odpowiada Derek Powers, który dąży do stworzenia państwa policyjnego, pozornie bezpiecznego, ale zabierającego jego mieszkańcom wszelkie swobody obywatelskie. Praca Powersa przynosi efekty, bo Neo-Gotham to miejsce, w którym nie są potrzebni superbohaterowie, którzy nie mają z kim walczyć. Łotrów nie ma, rozwój przestępczości kontroluje policja, a Bruce Wayne siedzi w więzieniu.
10-letni przeskok w czasie jeszcze raz pozwolił Seanowi Murphy’emu na odkrycie postaci Batmana zupełnie od nowa. W „Nie tylko biały rycerz” Wayne jest już po sześćdziesiątce, a Bat-rodzinka na czele z Barbarą Gordon, czy Dickiem Graysonem dobija do 40-stki. Mało tego – Harley Quinn jest matką dwójki nastolatków, a jednocześnie… żoną Bruce’a. Zbyt skomplikowane? Gwarantuje wam, że to tylko wierzchołek góry lodowej, a szalonych pomysłów scenarzysty w tej historii znajduje się dużo więcej. Co istotne – każdy z wątków ma sens, czyta się go świetnie, a sam komiks pochłoniecie za jednym posiedzeniem. Sean Murphy ma plan na to uniwersum i konsekwentnie go realizuje, zbliżając się powoli do jego końca.
Murphyverse coraz mocniej przypominać zaczyna pomysły Toma Kinga z serii „Injustice”, gdzie kontrolą na dużo większą skalę (całego świata) zajął się Superman. Sean Murphy coraz mocniej uderza w charakterystyczne tony, które zmuszają czytelnika do refleksji i zastanowienia się, czy nasz świat nie będzie wyglądał podobnie za kilkanaście lat. Jak dużo jesteśmy w stanie poświęcić, by czuć się bezpiecznie i jak szybko do głosu zacznie dochodzić technologia, która przewróci nam w głowach? Bruce Wayne i to co dzieje się w jego umyśle jest tutaj idealnym przykładem.
Pod względem wizualnym „Nie tylko biały rycerz” utrzymuje poziom poprzednich tomów, a Dave Steward udanie „kopiuje” charakterystyczną kreskę Matta Hollingswortha, który pracował przy „Białym rycerzu” wcześniej. Neo-Gotham nie jest już tak brudne i surowe, jak wcześniej, a w wielu momentach jawi się jaskrawymi barwami udowadniającymi ogromną zmianę, jakiej czytelnicy są świadkiem. Słabiej pod względem wizualnym (ale też scenariuszowym) wypadają dwa zeszyty poświęcone postaci „Red Hooda”, które przedzielają główną historię.
Podsumowanie
Murphyverse należące do imprintu DC Black Label to seria, którą powinniście znać. Szczególnie gdy nudzi Was wałkowanie tych samych wątków w on-goingowych seriach, a jednocześnie macie za sobą te nieco bardziej klasyczne komiksy z tej serii. „Nie tylko biały rycerz” to kolejna fantastyczna historia, która wyszła spod pióra Seana Murphy’ego i godna kontynuacja poprzednich tomów.
Dla mnie to komiks będący definicją dobrze napisanej i oryginalnie narysowanej historii opartej na superbohaterach, kierowanej dla dojrzałego czytelnika. Szczerze polecam.
Oceny końcowe
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.
Specyfikacja
Scenariusz |
Sean Murphy, Clay McCormack |
Rysunki |
Dave Stewart, Simone Di Meo, George Kambadais |
Oprawa |
twarda |
Druk |
Kolor |
Liczba stron |
264 |
Tłumaczenie |
Jacek Żuławnik |
Data premiery |
25 czerwca 2023 roku |
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.
zdj. Egmont / DC Comics