„Batman. Pogromca sprawiedliwości” – recenzja mangi. Miasto przyszłości

Wydawnictwo Egmont nadąża za trendami czytelniczymi, oferując w swoim portfolio wydawniczym coraz więcej japońskiej mangi. „Batman. Pogromca sprawiedliwości” to pierwszy tom ze znacznie szerszej linii wydawniczej mang skupionych wokół bohaterów DC Comics, który pozytywnie zaskakuje.

Ilekroć sięgam po komiksy o Batmanie, zastanawiam się, czy są jeszcze jakieś historie, które wokół Człowieka-nietoperza nie zostały jeszcze opowiedziane. I kolejny raz zostałem zaskoczony, bo „Batman. Pogromca sprawiedliwości” to udany elseworld, z dość sporą liczbą zmian fabularnych, ale jednocześnie na tyle świeżych, że czyta się je z należytą uwagą. Gotham przedstawione w mandze autrostwa Eiichi Shimizu i Tomohiro Shimoguchiego to miasto przyszłości, z potężną, futurystyczną Wayne Tower na samym środku. To jednocześnie historia młodego Bruce’a Wayne’a, który dopiero od kilku lat zakłada kostium i stara się zwalczać przestępczość.

Już pierwszy rozdział wrzuca czytelnika w wir wydarzeń, a akcja i rysunki ustępują dymkom dialogowym. Dowiadujemy się, że tytułowy bohater w swojej krucjacie przeciwko złoczyńcom korzysta z nietypowego wsparcia o imieniu Robin, będącego sztuczną inteligencją. To on (lub ona) na bieżąco sprawdza i analizuje zachowania zarówno Wayne’a jak i jego przeciwnika, dostosowując np. użyteczność gadżetów Batmana. Przyznaję, że koncept ten chwycił mnie momentalnie, widząc, jak chłodno myślące AI ograniczyło nie tylko skutki uboczne potencjalnych działań Batmana, ale też wybrało skuteczną metodę do walki z przestępcą.

Batman. Pogromca sprawiedliwości komiks

„Batman. Pogromca sprawiedliwości” w kolejnych rozdziałach jeszcze mocniej zahacza o AI. Bruce wspomina m.in. o narzędziu pozwalającym tłumić zamieszki, czy analizować konta bankowe złoczyńców. Wayne stara się kontrolować to miasto, a jednocześnie bardzo mocno go inwigilować. Z jego perspektywy tylko w ten sposób jest w stanie uchronić je od zagrożenia, ale perspektywa zwykłego mieszkańca Gotham jest zupełnie inna. Z racji tego, że jest to alternatywne uniwersum, Shimizu i Shimoguchi odważnie bawią się konceptem innych bohaterów oraz złoczyńców. Joker nie jest tym, kogo możecie się spodziewać, Killer Croc jest kimś, kogo Batman nie zna, a wielcy złoczyńcy na czele z Pingwinem dopiero rodzą się w przestępczym mieście.

Na osobny akapit zasługuje pojawienie się Clarka Kenta oraz jego oferta nie do odrzucenia dla Bruce'a, którą ten – a jakże – odrzuca. Jak na pierwszy tom mangi, „Batman. Pogromca sprawiedliwości” jest bardzo bogaty w szereg odniesień do klasycznych historii Wayne’a, ale jednocześnie wnosi dużo odważnych zmian. Pod względem wizualnym przez mangę przechodzi się bardzo płynnie. Nie miałem problemów z rozpoznawaniem postaci, a rysunki są na tyle czytelne, że dość szybko jesteśmy w stanie przeskakiwać do kolejnych rozdziałów.

Podsumowanie

„Batman. Pogromca sprawiedliwości” to zarówno bardzo dobra manga, jak i świetna historia rozgrywająca się w alternatywnym uniwersum. Nastawienie fabuły na mocno zaawansowanego technicznie Batmana, którego wspiera sztuczna inteligencja, daje radę i z wielką chęcią przeczytam kolejny tom, który powinien ukazać się jeszcze w tym roku. Nie wiem, jak będą wypadać inne mangowe serie DC Comics, ale tą zdecydowanie polecam.

Oceny końcowe komiksu

4+
Scenariusz
4
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
4
Przystępność*
4+
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum. 

Batman pogromca sprawiedliwości

Specyfikacja

Scenariusz

Tomohiro Shimoguchi, Eiichi Shimizu

Rysunki

Tomohiro Shimoguchi, Eiichi Shimizu

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Druk

czarno-biały

Liczba stron

206

Tłumaczenie

Paweł Dybała

Data premiery

28 lutego 2024 roku

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

zdj. Egmont / DC Comics