„Batman: Trzech Jokerów” – recenzja komiksu. Przestępca, komik czy klaun?

Batman i Joker to prawdopodobnie jeden z najpopularniejszych duetów komiksowych w historii, z którego coraz trudniej jest wyciągnąć coś naprawdę nowego i jednocześnie oryginalnego. Na łamach imprintu Black Label, Geoff Johns postanowił podejść do tematu od jeszcze innej strony, stawiając przed Bruce’em Wayne’em nie jednego, a kilku podobnych do siebie przeciwników.

Imprint Black Label to na rynku komiksowym mocna rzecz. To komiksy opowiadające o tych samych, dobrze znanych bohaterach DC, ale poniekąd odkrywanych na nowo. Nie inaczej jest w historii „Batman: Trzech Jokerów”, gdzie poznajemy kolejne, dość niespodziewane fakty z życia Jokera. To komiks, który z łatwością nawiązuje do „Śmierci w rodzinie” czy „Zabójczego żartu”. Podobna atmosfera, mocne sceny, zapadające w pamięć dialogi. A do tego spektakularne rysunki Jasona Faboka i Brada Andersona i bezpośrednie odniesienia do wspomnianych, kultowych komiksów.

Zarówno tytuł, jak i przepiękna okładka komiksu, gdzie widnieje trzech różnych od siebie Jokerów, daje spore pojęcie o tym, jaka historia czeka na czytelnika w środku. Z pierwszego zeszytu dowiadujemy się, że Joker uderza w kilku miejscach jednocześnie, uświadamiając, że nie działa sam i ma swoich pomocników/dublerów. Co istotne – zarówno scenarzysta, jak i rysownicy postanowili maksymalnie ułatwić odbiór komiksu, a Trzech Jokerów dostało swoje własne przydomki: „Przestępca”, „Komik” i „Klaun”.

Plansza z komiksu Trzech Jokerów

Czytelnik, podobnie jak bohaterowie, nie wie, kto jest prawdziwym Jokerem. Każdy ze wspomnianej trójki zachowuje się bardzo prawdopodobnie. Przestępca jest chłodnym, wycofanym mózgiem całej operacji, starającym się udanie zaplanować operację. Komik czerpie przyjemność z bólu i torturowania ludzi, a Klaun to gospodarz lubiący widowisko i publiczność. Interpretacja postaci Jokera na trzy różne sposoby to kawał świetnej roboty scenarzysty, ale także rysowników, którzy tę samą postać potrafili pokazać w inny sposób. Zarówno w dialogach, jak i rysunkach wyraźnie czuć, że są to tak naprawdę odrębne od siebie persony, wspólnie próbujące pokonać odwiecznego wroga.

„Batman: Trzech Jokerów” to również nowe podejście do towarzyszy Bruce’a Wayne’a, czyli Batwoman i Red Hooda. Nieprzypadkowo to oni towarzyszą Czlowiekowi-nietoperzowi w tym komiksie, bo mają przecież bardzo bogatą historię starć z Jokerem, co wielokrotnie jest przywoływane przez Johnsa. Nie ukrywam jednak, że ich wątek to najsłabszy element całej historii. Zachowanie Jasona Todda bywa męczące, a Barbara w wielu scenach wypada dosyć bezbarwnie i niewiele wnosi do całej historii.

Pozytywnie odbieram za to podejście Johnsa do samego Bruce'a Wayne'a, który stara się rozwikłać zagadkę w dużo bardziej przyziemny, detektywistyczny sposób. Takiego Batmana lubię najbardziej. I nawet jeśli pomysł na Trzech Jokerów nie jest w uniwersum DC absolutną nowością (wątki pojawiały się m.in. w New 52), to lubię takie nieoczywiste podejście do z pozoru dobrze znanych postaci. Nie zachwyciło mnie zakończenie całej historii i plot twist zaserwowany na ostatniej stronie trzeciego zeszytu. Nie chcąc spoilerować, napiszę tylko, że Geoff Johns poszedł trochę na łatwiznę, kolejny raz robiąc z Batmana wszystkowiedzącego męczennika, który zbyt wiele zachowuje dla siebie. Nie kupuję tego, bo jest to zakończenie niepasujące do tempa i poziomu całej historii.

Plansza z komiksu Trzech Jokerów

„Batman: Trzech Jokerów” to jednocześnie jeden z najładniej wydanych i narysowanych komiksów, jakie miałem okazję czytać w ostatnim czasie. Począwszy od spektakularnej i przyciągającej uwagę okładki i grzbietu (czerń pięknie komponuje się z jaskrawą zielenią), po rysunki i kolory w środku. Podoba mi się też dość klasyczna konstrukcja kolejnych stron, gdzie w zdecydowanej większości plansze podzielone są na 9 równych obrazków. Takie oldschoolowe podejście szanuję mocno, bo to pokazuje, że przy dynamicznie opowiadanej historii nie trzeba silić się wyłącznie na dwustronicowe, widowiskowe kadry.

Podsumowanie

„Batman: Trzech Jokerów” to komiks, który warto docenić za pomysł i masę odniesień do kultowych historii, jakimi zachwycaliśmy się wiele lat temu. Odważna kreacja Jokera o trzech twarzach to pozorny powiew świeżości dla tego bohatera. Mam jednak wrażenie, że Geoff Johns nie wykorzystał w pełni potencjału tej historii. W trzecim zeszycie zbyt mocno „odleciał” z pomysłami i z solidnie ugruntowanej, poważnej historii powstała nieco wymuszona i niepotrzebna sieczka, klasyczna dla formuły superhero.

Oceny końcowe

4
Scenariusz
5
Rysunki
5
Tłumaczenie
5+
Wydanie
4
Przystępność*
4+
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

Specyfikacja

Scenariusz

Geoff Johns

Rysunki

Jason Fabok, Brad Anderson

Oprawa

twarda

Druk

Kolor

Liczba stron

160

Tłumaczenie

Tomasz Sidorkiewicz

Data premiery

19 maja 2021

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

zdj. Egmont / DC Comics