4 lata po premierze poprzedniego tomu i 9 lat po debiucie gry, przeklęte miasto Yharnam powraca w nowym rozdziale komiksu „Bloodborne” o podtytule „Dama z latarnią”. Powrót ten zmusza do zastanowienia się, dlaczego uniwersum stworzone przez From Software było tak rzadko rozwijane.
„Bloodborne” to jeden z najbardziej kultowych tytułów, jaki kiedykolwiek wydano na konsole PlayStation. To wyjątkowa gra action RPG, która nigdy nie doczekała się kontynuacji, co do dziś stanowi jedną z większych zagadek branży. Mało tego – jest to tytuł, który w ciągu 9 lat rzadko eksplorowany był poza świat gier. Jednym z takich miejsc były komiksy. Dwa pierwsze tomy o podtytułach „Śmierć snu” i „Pieśń wron” Egmont wydał w naszym kraju odpowiednio w 2019 i 2020 roku. Przyjęte zostały bardzo ciepło nie tylko przez wierne odwzorowanie atmosfery panującej w grze przez scenarzystę – Alesa Kota, ale też przez rewelacyjne rysunki polskiego artysty – Piotra Kowalskiego. Kowalski powraca w „Damie z latarnią”, ale tym razem towarzyszy mu Cullen Bunn, znany głównie z pracy nad komiksem skierowanym dla dorosłych pt. „Hrabstwo Harrow”, który wydała u nas Mucha Comics.
„Dama z latarnią” pozwala jeszcze raz powrócić czytelnikowi do przeklętego miasta Yharnam, zniszczonego przez okrutną zarazę przemieniającą ludzi w monstra. Łącznie 5 zeszytów składających się na trzeci tom łączy postać tytułowej damy z latarnią. Bunn zdecydował się na stworzenie odrębnych historii o zwykłych ludziach, którzy starają się przetrwać epidemię i są w jakiś sposób powiązani z nowym zagrożeniem. W odpowiednim momencie ich losy, a także losy łowców znanych z samej gry się łączą i prowadzą do kulminacyjnego momentu, czyli wielkiego pojedynku z ochydnym przeciwnikiem.
Komiks Cullena Bunna i Piotra Kowalskiego jest bardzo surowy i stonowany. Bije od niego groza, niepokój i ludzkie cierpienie. Dialogów nie ma zbyt wiele, a interakcje między bohaterami ograniczono do minimum. Twórcom udało się oddać dokładnie taki klimat, jaki pamiętam z gry – całkowitego zaszczucia i poczucia beznadziei, z którego nie ma wyjścia.
Pytanie tylko – po co ten komiks wydawać dziś, gdy o „Bloodborne” już mało kto pamięta? Próbowałem jakiś czas temu odpalić grę w ramach wstecznej kompatybilności na PlayStation 5 i odrzuciły mnie stare animacje oraz słaba płynność (brak 60 FPS). O marce tej pamiętają tylko ortodoksyjni fani, którzy dziś jednak wybierają „Elden Ring”, czyli najnowszą grę studia From Software, marząc o możliwości powrotu do Yharnam. Wydawanie komiksu 9 lat po premierze gry i jednocześnie 4 lata po premierze poprzedniego tomu („Dama z latarnią” ma „trójkę” na grzbiecie) obieram bardziej jako sztuczne zapełnienie kalendarza wydawniczego, niż faktyczny potencjał sprzedażowy. Ten niestety będzie niewielki, bo poza komiksami „Bloodborne” praktycznie nie istnieje w popkulturze i nic nie wskazuje, by miało się to zmienić.
Ale skoro już Egmont wydał w naszym kraju „Damę z latarnią”, to wypada docenić prace Piotra Kowalskiego, którego rysunki są takie, jak być powinny – epatują grozą, niepokojem, ale jednocześnie nie są przesadnie brutalne i agresywne. Nie obrzydzają czytelnika, ale bardziej wprowadzają uczucie niepewności i są niezbyt komfortowe w odbiorze. Świetna robota.
Podsumowanie
„Bloodborne – Dama z latarnią” to niezły komiks grozy skierowany wyłącznie do fanów gry, która miała premierę 9 lat temu. Czy jest sens wydawać taki komiks na naszym rynku w 2024 roku? Jasne, że jest. Pytanie tylko – po co? Odpowiedzią może być nazwisko polskiego rysownika, bo zawsze dobrze jest przyjrzeć się pracy naszego rodaka w zagranicznym wydawnictwie. Uważam jednak, że jeśli koniecznie Egmont chce iść w komiksy oparte na grach, to na rynku znajdzie masę bardziej współczesnych tytułów, ze znacznie większą liczbą fanów.
Oceny końcowe komiksu Bloodborne. Dama z latarnią. Tom 3
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.
Specyfikacja
Scenariusz |
Cullen Bunn |
Rysunki |
Piotr Kowalski |
Oprawa |
twarda |
Druk |
Kolor |
Liczba stron |
132 |
Tłumaczenie |
Mateusz Lis |
Data premiery |
31 stycznia 2024 roku |
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.
zdj. Egmont / Titan Publishing Group