Dzisiaj w polskich kinach debiutuje spin-off „Szybkich i wściekłych” o przygodach Hobbsa i Shawa. Z tej okazji proponujemy jeszcze jedną recenzję muzyki Briana Tylera, tym razem z części ósmej. Ci, którzy zapoznali się z poprzednim tekstem, mogą się jednak spodziewać małego déjà vu.
Brian Tyler „The Fate of the Furious”
(Back Lot Music, 2017)
Recenzja muzyki zawartej na płycie:
Są (czy może raczej powinienem powiedzieć: były?) serie filmowe, które mogą się pochwalić rozpoznawalną, wpadającą w ucho muzyką. Chwytliwymi motywami, które usłyszane gdzieś przypadkiem z miejsca przywodzą na myśl film, z którego pochodzą. Któż (spośród ludzi filmem zainteresowanych, ma się rozumieć) nie rozpozna tematów z „Gwiezdnych wojen”, „Indiany Jonesa”, „Batmana” czy „Władcy Pierścieni”? Z drugiej strony mamy też masę filmów, w których muzyka ginie gdzieś w tle, skupiając się jedynie na uzupełnianiu obrazu. Takiej ilustracji dźwiękowej zapamiętać niemal nie sposób, miesza się w głowie z całą masą innej, podobnej, pozbawionej interesującego pomysłu. Brian Tyler zawsze był dla mnie specjalistą od muzyki, której się nie pamięta. Nie oznacza to wcale, że taka ilustracja nie sprawdza się w filmie, wręcz przeciwnie – nikt w końcu nie twierdzi, że w każdej filmowej serii koniecznie trzeba wyrazistych motywów przewodnich. Nikt też nie twierdzi, że każda płyta z muzyką filmową musi się dobrze sprawdzać jako samodzielny twór. I nie każda się sprawdza.
Sięgając po płytę z ilustracją muzyczną do ósmej już odsłony „Szybkich i wściekłych”, miałem wciąż w pamięci nieszczególnie ciekawe spotkanie z poprzednią pracą Tylera, który od czasu „Tokio Drift” jest nadwornym kompozytorem serii (z wyjątkiem części szóstej). Choć miało ono miejsce ledwie tydzień temu, do dziś niewiele z niego pamiętam. Czy zatem po kolejnej płycie można się spodziewać czegoś innego? Raczej się na taką ewentualność nie nastawiałem – to w końcu ósma część serii. Po raz kolejny ci sami bohaterowie (minus postać zmarłego tragicznie Paula Walkera) zasiądą za kierownicami swych maszyn, by wziąć udział w łamiącym prawa fizyki i wykraczającym poza granice zdrowego rozsądku pokazie wybuchowej akcji. Nietrudno się domyślić, że kompozytor, mający na koncie już cztery ilustracje muzyczne stworzone na potrzeby serii, nie zmieni nagle swego podejścia w diametralny sposób.
Monumentalne otwarcie zdaje się wskazywać na nieco większy udział orkiestry niż poprzednio, jednocześnie zwiastuje jednak powtórkę z rozrywki. Niepokojący motyw Cipher brzmi nieźle, następujący po nim „Zombie Time” to już typowy akcyjniak przyprawiony elektroniką, przydługawy, choć serwujący kilka dość interesujących zwrotów i ciekawy finał. Po nim następuje zaś dawka melancholijnej liryki („Reunited”), przyprawiona przyjemnym gitarowym plumkaniem. Przez chwilę jest spokojnie, jak jednak na film akcji przystało, adrenalina musi płynąć – „The Toy Shop” to ledwie wstęp do akcji, „Hoodwinked” stopniowo nabiera rozpędu, po czym znowu hamujemy (usypiające „Incentive”) tylko po to, by docisnąć gaz w „Harpooned” (budzącym miejscami skojarzenia z muzyką do „Mad Max: Fury Road”). Wciąż jednak czegoś tu wyraźnie brakuje: iskry, duszy, inwencji? Gdybyż tylko ta muzyka dysponowała mocą porównywalną z „Twierdzą” czy choćby charakterem niespecjalnie przecież odkrywczego „Speeda”. Co tu dużo mówić, Tyler w oderwaniu od filmu zwyczajnie przynudza i robi to zarówno muzyką akcji, jak i przy okazji tych spokojniejszych utworów. W tej sytuacji z pewnością pomocny byłby jakiś charakterystyczny motyw, którego jednak próżno szukać w tej ścieżce dźwiękowej. Tymczasem docieram do utworu „The Cuban Mile” – kolejny kawałek „wyścigowy” i... mam wrażenie, że słyszałem to już kilka razy. W „Facing The Crocodile” powracają dźwięki związane z postacią Cipher, budując w miarę skutecznie atmosferę zagrożenia, zaraz potem kolejny „łomoczący” akcyjniak („Cargo Breach”). Akcja, wyciszenie – i tak na zmianę. Szkoda tylko, że podobnie jak w przypadku poprzedniej plyty, utwory są tu wymieszane, co praktycznie uniemożliwia skojarzenie (bez spoglądania na listę tytułów), który wiąże się z jaką sceną. W moim przypadku takie rozwiązanie drastycznie zmniejsza komfort odsłuchu, szczególnie w przypadku tak mało wyrazistych ścieżek.
Można by tak omawiać całą zawartość albumu utwór po utworze, co zresztą lubię czynić w przypadku płyt, które potrafią mnie czymś zaciekawić, ale w tym wypadku nie widzę większego sensu. Brak tu tak naprawdę czegokolwiek, co sprawiłoby, że rzeczywiście poczułbym tę muzykę. Z jaśniejszych punktów prócz otwierającego „The Fate of The Furious” można by jeszcze od biedy wskazać „heistową” pierwszą połowę krótkiego „Nobody's Intel”, ale są to tylko drobne przebłyski w masie muzycznej przeciętności, składającej się na tę trwającą przeszło 77 minut płytę. Po raz kolejny okazuje się, że więcej niekoniecznie znaczy lepiej. Skrócenie tego albumu do 45-50 minut tylko by mu pomogło.
Podsumowując – mamy tu do czynienia z kolejną mocno przeciętną ścieżką od Briana Tylera, której w oderwaniu od filmu posłuchać, owszem, można, ale raczej tylko w tle, gdy się robi coś bardziej interesującego... na przykład pompki. Być może wśród fanów kompozytora i miłośników energetycznych action score'ów w nowoczesnej oprawie, ścieżka ta wzbudzi nieco większy entuzjazm, ci zaś, którzy ziewali przy odsłuchu poprzednich płyt, ziewać będą i tym razem.
Spis utworów:
1. | The Fate Of The Furious (03:36) |
2. | Cipher (02:10) |
3. | Zombie Time (06:01) |
4. | Reunited (02:45) |
5. | Confluence (01:30) |
6. | Affirmation (02:35) |
7. | The Toy Shop (01:25) |
8. | Hoodwinked (03:03) |
9. | Incentive (03:46) |
10. | Harpooned (04:28) |
11. | Simple Solutions (02:30) |
12. | Asking The Question (01:30) |
13. | The Cuban Mile (03:35) |
14. | Facing The Crocodile (03:22) |
15. | Cargo Breach (04:15) |
16. | Mutual Interest (02:00) |
17. | Wrecking Ball (03:02) |
18. | Taking Control (02:13) |
19. | Consequences (02:58) |
20. | Nobody's Intel (01:38) |
21. | Outflanked (03:44) |
22. | Welcome To The Club (02:04) |
23. | Roman (02:21) |
24. | Davidaniya (02:02) |
25. | Concussion Grenade (01:02) |
26. | Rogue (02:39) |
27. | Dead In The Eye (03:06) |
28. | The Return (01:56) |
Czas trwania płyty: 01:17:16
Opis i prezentacja wydania:
Płytę z muzyką do „Szybkich i wściekłych 8” wydano w miłym dla oka digipacku oraz zaopatrzono w liczącą 16 stron estetyczną książeczkę zawierającą zdjęcia z filmu, listę utworów, listę płac i podziękowania. Tym samym wydanie wykracza ponad standard, za co wypada je pochwalić. Chciałoby się więcej tak wydanych edycji soundtracków.
Oceny końcowe:
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
Gdzie kupić soundtrack „The Fate of the Furious”?
- Amazon.com $13,23
- Importcds.com $14,23
- Wowhd.us $14,39 (darmowa wysyłka do Polski)
Płytę do recenzji otrzymaliśmy dzięki uprzejmości firmy Back Lot Music.
źródło: zdj. Universal Pictures