Wygląda na to, że po bezprecedensowo długiej przerwie od reżyserii, David Cronenberg w końcu powróci za kamerę. Tego lata artysta wejdzie na plan filmu „Crimes of the Future”. Parę miesięcy temu swój udział w projekcie zapowiedział też Viggo Mortensen.
Nowy projekt Cronenberga pozostaje na ten moment bardzo zagadkowy. W latach siedemdziesiątych reżyser nakręcił już film o tym samym tytule (w Polsce znany jako „Zbrodnie przyszłości”). Niezależna produkcja o minimalnym budżecie dwudziestu tysięcy dolarów opowiadała o futurystycznym świecie dotkniętym tajemniczą plagą, która wymordowała wszystkie dojrzałe płciowo kobiety.
Na ten moment nie wiemy, czy nowy film będzie kontynuacją oryginalnego przedsięwzięcia Cronenberga, czy nową wersją tamtego widowiska, zrealizowaną z wyższym budżetem i odświeżoną obsadą. Zdjęcia odbędą się w Grecji.
Viggo Mortensen o swoim nowym projekcie aktorskim
Przypomnijmy, że o dołączeniu do obsady filmu, określanego wówczas przez aktora jako „dziwny film noir”, Viggo Mortensen wspominał w lutym tego roku wywiadzie z serwisem GQ. Aktor ujawnił, że w ramach kolejnego filmu Cronenberg wróci „do korzeni”.
[Cronenberg] napisał ten film bardzo dawno temu, ale nigdy nie nadarzyła się okazja, by go zrealizować. Teraz dopracował [scenariusz] i chce go nakręcić. Mam nadzieję, że jeszcze tego lata wejdziemy na plan. Nie chciałbym ujawnić zbyt wiele, więc powiem tylko, że będzie to w pewnym sensie powrót do korzeni.
Mortensen wyjaśnił, że film może odwoływać się do charakterystycznej dla wczesnego dorobku Cronenberga konwencji body horroru.
To bardzo interesujący [projekt], niemalże jak dziwny film noir. Jest dobry i niepokojący, tak myślę. Ale od czasu swoich początków [Cronenberg] bardzo się zmienił – zarówno pod względem techniki, jak i pewności siebie w podejściu do reżyserii.
„Crimes of the Future” będzie czwartym wspólnym filmem Cronenberga i Mortensena, po „Wschodnich obietnicach”, „Historii przemocy” i „Niebezpiecznej metodzie”.
Źródło: Fangoria / zdj. New Line Cinema