„Deadpool” tom 1: „Najemnika śmierć nie tyka” – recenzja komiksu. Nowy stary Wade

Deadpool to bohater, którego można uwielbiać lub nienawidzić. Z perspektywy filmów wydaje się być postacią kultową, ale w komiksach od dawna nikt nie miał na niego pomysłu. Gerry Duggan męczył się przez całą serię Marvel Now! oraz Marvel Now! 2.0, osiągając niewielkie wzloty i zdecydowanie więcej upadków. Z kolei w serii Marvel Fresh następuje nowe otwarcie pod okiem Skottiego Younga.

Wybór Younga na scenarzystę był dość intrygujący, bo było to nazwisko budujące sobie dopiero renomę w branży. W Polsce możecie kupić jego świetną serię „Nienawidzę Baśniowa” wydawaną przez Non Stop Comics, ale na świecie znany jest dużo bardziej za komiksową wersję „Czarnoksiężnika z Oz”, za którą dostał popularną nagrodę Eisnera (tam jednak był odpowiedzialny za rysunki, a nie scenariusz). Przed Youngiem postawiono bardzo trudne zadanie, bo restart „Deadpoola” to z jednej strony bardzo duża szansa, którą jednak bardzo łatwo zaprzepaścić i narazić się fanom.

A tych jest bardzo wielu. Zawsze byłem zdziwiony, gdy oglądając wyniki sprzedaży i listę najpopularniejszych komiksów w Polsce, „Deadpool” Gerry’ego Duggana lądował w TOP 5. Przez długi czas był to jeden z najpopularniejszych komiksów wydawanych przez Egmont z serii Marvel Now! Nie wiem, czy w przypadku Marvel Fresh będzie podobnie, ale pierwszy tom „Najemnika śmierć nie tyka” to faktycznie interesujący, aczkolwiek nierówny początek.

deadpool tom 1 plansza

Nierówny dlatego, bo składa się z dwóch krótkich 3-zeszytowych historii, z których pierwsza jest świetna, a druga – mocno przeciętna. W tej pierwszej Wade Wilson (i tutaj delikatny spoiler z poprzednich tomów – Wade Wilson ze skasowaną pamięcią) musi mierzyć się z... wymiotującym Celestianinem, a jednocześnie stara się nakreślić na nowo swoją genezę, posiłkując się historią znanych bohaterów, nie tylko ze stajni Marvela. Ta historia ma kilka dobrych i zabawnych momentów. Świetnie wypada Tony Stark żartujący przed grupą Avengers z próbującego ostrzec ich Star-Lorda. Czuć w tym tomie też, że Young dostał zielone światło, by czerpać bogato z całego uniwersum i korzystać z postaci, które wszyscy dobrze znają.

Dobrze się czyta i ogląda Wilsona, który musi zaczynać od początku i szukać drobnych zleceń za niewielką kasę. Dużo bardziej lubię takie stosunkowo przyziemne historie (co w przypadku „Deadpoola” jest rzadkością) niż przeginanie do granic możliwości. O ile wspomniani Avengers, jak i Strażnicy Galaktyki odgrywają w tomie niewielką rolę, tak dość mocno zawiodłem się na postaciach drugoplanowych, których tak naprawdę nie ma. Tzn. są, ale kompletnie nie zapadają w pamięć i z trudem na potrzeby tego tekstu staram się przypomnieć ich imiona.

deadpool tom 1 plansza

Druga historia to już klasyczny odlot w stylu Duggana. WIlson trafia do Dziwnoświata, walczy z zombie i przechodzi pewnego rodzaju... kryzys. I to już nie jest „Deadpool”, który do mnie trafia. Wprost przeciwnie. „Najemnika śmierć nie tyka” pięknie pokazuje to, o czym pisałem we wstępie. „Deadpoola” można uwielbiać lub nienawidzić. Uwielbiać za odważne pomysły, zabawne fragmenty i poczucie czegoś nowego w pierwszej historii. Nienawidzić za wtórność, nijakość i bezsens z historii drugiej. Pierwszy tom „Deadpoola” w Marvel Fresh jest bardzo nierówny i to jest jego jedna z największych wad.

Ale nie tylko. Rozczarowały mnie też rysunki, za które odpowiedzialni w tym tomie są: Nic Klein i Scott Hepburn. Pisząc wprost – ten komiks jest brzydki. Kreska i kolorystyka zupełnie nie przypadły mi do gustu. Miałem wrażenie, że wiele kadrów rysowanych jest bez żadnego ładu i składu, a artyści przesadzili z ostrością. Rysunki są agresywne, nieprzyjemne, ale nie w ten mroczny sposób budujący np. napięcie w horrorach, tylko po to, by przeginać na siłę. Nie tędy droga.

Podsumowanie

„Najemnika śmierć nie tyka” nie porwał mnie zarówno scenariuszem, jak i rysunkami. Owszem, pierwsza historia jest bardzo dobra, ale niestety kolejne 3 zeszyty dość brutalnie zacierają początkowe, dobre wrażenie. A na kadry nie da się patrzeć. Pierwszy tom „Deadpoola” w Marvel Fresh potwierdza, że z tej postaci nie da się już wiele wycisnąć i jest wyeksploatowana na maksa. Widać, że Scottie Young starał się robić wiele, by odkryć Wade’a Wilsona na nowo, ale dość szybko zboczył z obiecującej ścieżki. Oby w kolejnych tomach postarał się bardziej.

3
Scenariusz
2
Rysunki
4
Tłumaczenie
4
Wydanie
+3
Przystępność*
3
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

Specyfikacja

Scenariusz

Skottie Young

Rysunki

Scott Hepburn, Nic Klein

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Druk

Kolor

Liczba stron

152

Tłumaczenie

Paulina Braiter

Data premiery

28 lipca 2021

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

zdj. Egmont / Marvel