Demi Moore była nazywana „aktorką popcornową”: „Uwierzyłam w to, co mnie zniszczyło”

Demi Moore triumfowała podczas tegorocznych Złotych Globów, zdobywając nagrodę dla najlepszej aktorki w filmie komediowym lub musicalu za rolę w satyrycznym body horrorze „Substancja” w reżyserii Coralie Fargeat. To pierwsze indywidualne wyróżnienie aktorskie w jej ponad 45-letniej karierze.

Demi Moore uwierzyła, że już nigdy nie zostanie doceniona 

Aktorka pokonała takie rywalki jak: Amy Adams („Nocna Suka”), Cynthia Erivo („Wicked”), Karla Sofía Gascón („Emilia Perez”), Mikey Madison („Anora”) i Zendaya („Challengers”).
„Jestem w szoku. Gram od ponad czterech dekad, a to pierwszy raz, kiedy wygrałam coś jako aktorka” – powiedziała Moore, odbierając statuetkę. Moore, znana z takich klasyków jak „Uwierz w ducha”, „Żołnierz Jane” czy „Niemoralna propozycja”, była wcześniej czterokrotnie nominowana do Złotego Globa, m.in. za „Uwierz w ducha” oraz serial „Gdyby ściany mogły mówić”. Jednak dopiero „Substancja” przyniosła jej indywidualne zwycięstwo. „Jestem niesamowicie wdzięczna i wzruszona” – dodała.

W zwycięstwie niezwykle pomocny miał być scenariusz „Substancji”, który Moore określiła jako „magiczny, odważny i absolutnie szalony”. W filmie wciela się w rolę Elisabeth Sparkle, starzejącej się gwiazdy Hollywood, która sięga po eksperymentalny lek odmładzający, co prowadzi do nieprzewidzianych skutków ubocznych. Produkcja odniosła sukces zarówno artystyczny, jak i komercyjny, zarabiając 77,8 miliona dolarów przy budżecie wynoszącym 17,5 miliona.

W swoim wzruszającym przemówieniu Moore wspominała trudne momenty kariery, kiedy usłyszała od jednego z producentów, że jest „aktorką popcornową”, która mimo gry w znanych produkcjach nigdy nie zostanie należycie doceniona: „Trzydzieści lat temu producent powiedział mi, że jestem aktorką popcornową. Wtedy uwierzyłam, że to” – powiedziała, wskazując na statuetkę w ręku – „to coś, czego nie mogę mieć. Że mogę grać w dochodowych filmach, ale nie będę doceniona. Uwierzyłam w to, co z czasem mnie zniszczyło, do tego stopnia, że kilka lat temu pomyślałam, że być może to już koniec” – wyznała.

Sprawdź też: Lily-Rose Depp broni twórcę kontrowersyjnego „Idola”: „To zupełnie niezgodne z moim doświadczeniem”

Na zakończenie podzieliła się inspirującymi słowami: „W chwilach, gdy wydaje nam się, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, piękni czy pełni sukcesów, pamiętajmy: wartość naszej osoby nie zależy od tej miary. Dziś świętuję ten moment jako znak mojej pełni i przypomnienie, że naprawdę zasługuję, by tu być”. „Wszechświat powiedział mi: Jeszcze nie skończyłaś” – dodała Moore, dziękując reżyserce, Margaret Qualley, współpracownikom oraz wszystkim, którzy wspierali ją przez lata. „Pewna kobieta powiedziała mi: Po prostu wiedz, że nigdy nie będziesz wystarczający, ale możesz poznać wartość swojej osoby, jeśli po prostu odłożysz tę miarę” – zakończyła Moore.

źródło: Variety/zdj. Mubi