Disney znowu odgrzewa kotleta. Jak wypada nowy „Lilo i Stitch”?

Disney wprowadził właśnie do polskich kin aktorską wersję popularnej animacji „Lilo i Stich”. Czy film będący nową interpretacją klasycznej produkcji z 2002 roku, opowiadającej o niezwykłej przyjaźni samotnej dziewczynki i niesfornego kosmity to coś więcej niż kolejny bezduszny remake? Przekonajcie się z naszej recenzji.

Lilo & Stich” – recenzja nowego filmu Disneya

Przypomnijmy, że pierwotnie studio zdecydowało, że film nie doczeka się premiery w kinach i będzie oryginalną produkcją debiutującą na platformie Disney+. Z czasem zdecydowano się jednak na zmianę tej decyzji i wygląda na to, że opłaci się to wytwórni, bowiem film zbiera na ten moment przyzwoite recenzje – w serwisie Rotten Tomatoes pozytywnie oceniło go 71% recenzentów, ale to wynik, który przyćmiewa odbiór wśród widzów.

Sprawdź też: Netflix nie daje odpocząć! W czerwcu dostaniemy całą lawinę premier.

Okazuje się, że widownia jest wyjątkowo zadowolona z seansu i pozytywną ocenę nowej produkcji Disneya wystawiło aż 93% głosujących. Imponująco wygląda też sama średnia nota wynosząca 4,60 w pięciostopniowej skali. Czy faktycznie jest aż tak dobrze? Sprawdźcie naszą recenzję wideo.

Fabula filmu opowiada o dwóch bohaterach: osieroconej hawajskiej dziewczynce imieniem Lilo Pelekai, którą po śmierci rodziców wychowuje starsza siostra Nani oraz genetycznie zmodyfikowanym kosmicie o nazwie Eksperyment 626, którego Lilo adoptuje jako swojego „psa” i nadaje mu imię „Stich”. Stich, jest zaprojektowany do siania chaosu i zniszczenia, początkowo wykorzystuje Lilo, aby uniknąć schwytania przez międzygalaktyczną federację. Z czasem jednak między nimi rodzi się silna więź oparta na hawajskim pojęciu „ohana”, oznaczającym rodzinę.

W filmie zagrali Billy Magnussen, aktor znany z takich tytułów jak „Wieczór gier, „Aladyn czy „Nie czas umierać, Jack Black, Zach Galifianakis znany głównie za sprawą swojej roli w trylogii „Kac Vegas” oraz debiutantka Maia Kealoha (Lilo).  Scenariusz do filmu przygotował Chris Kekaniokalani Bright pracujący na tekście napisanym przez Mike'a Vana Waesa. Reżyserią produkcji zajłą się natomiast Dean Fleischer Camp nominowany do Oscara za film „Marcel Muszelka w różowych bucikach”.

zdj. Disney