Studio Warner Bros. zdecydowało o przesunięciu premiery filmowej biografii Elvisa Presleya w reżyserii Baza Luhrmanna. Film nie doczeka się tegorocznej premiery, co oznacza, że nie zadebiutuje w ramach hybrydowej dystrybucji.
Do tej pory zakładano, że film o życiu Króla Rock and Rolla doczeka się premiery 5 listopada tego roku, co oznaczało, że „Elvis Presley” będzie kolejną produkcją debiutującą równocześnie na ekranach kin i platformie HBO Max. Włodarze Warnera zdecydowali jednak o opóźnieniu premiery na 2022 rok, w którym według aktualnych planów studia mamy powrócić do standardowego systemu dystrybucji kinowej.
Produkcja ma pojawić się na ekranach kin dopiero 3 czerwca 2022 roku. Powodem kolejnego opóźnienia jest fakt, że prace na planie w Australii cały czas jeszcze trwają i będą kontynuowane przynajmniej przez kolejne 5 tygodni. Zdjęcia do filmu wystartowały już w marcu zeszłego roku, ale zostały wstrzymane, po tym jak Tom Hanks stał się pierwszą gwiazdą Hollywood zarażoną koronawirusem.
Scenariusz do filmu napisali Craig Pearce i Baz Luhrmann, który od lat przygotowuje się do zrealizowania projektu. Luhrmann, odpowiadający między innymi za film „Wielki Gatsby” zajmuje się także reżyserią. Elvisa Presleya gra amerykański aktor i piosenkarz Austin Butler, gwiazda serialu „Kroniki Shannary”, którego niedawno mogliśmy oglądać w filmie „Pewnego razu... w Hollywood”. W jego żonę Priscillę Presley wciela się natomiast australijska aktorka Olivia DeJonge, która występowała do tej pory w takich produkcjach jak: „Will”, „The Society” „Uważaj, kochanie” „Wizyta” i „Hiding”.
Fabuła filmu skoncentruje się na początkowych latach popularnego piosenkarza i jego drodze do światowej kariery, opowiadając zarazem o relacji Presleya z menedżerem Tomem Parkerem (Hanks), z którym piosenkarz związany był aż do swojej śmierci. Parker odpowiadał za jedne z najważniejszych sukcesów w karierze piosenkarza oraz za jego udaną karierę aktorską.
Źródło: Variety / zdj. RCA