Nie jestem fanem serii „Avengers” Jasona Aarona. Nie kupuję jego wtórnych pomysłów i trudno mi uwierzyć, że to ten sam scenarzysta, który wcześniej stworzył kultowego „Thora Gromowładnego”. W „Heroes Reborn” Aaron robi dokładnie to samo, co w „Avengers”, czyli odgrzewa starego kotleta.
Jeśli nazwa komiksu coś wam mówi, to prawdopodobnie pod koniec lat 90. czytaliście komiksy Marvela wydawane przez TM-Semic. Oryginalny event „Heroes Reborn” wydano we fragmentach w Polsce ponad 20 lat temu i to właśnie z niego dość bogato czerpie Jason Aaron, tworząc bardziej współczesną wersję. Ponownie trafiamy do świata bez Avengers. Różnica tym razem polega na tym, że dobrze znane postacie nie zginęły (czy też nie przeniosły się do innego wymiaru), a tak naprawdę nigdy nie zostały superbohaterami, jakich znamy z klasycznych komiksów.
Aaron bawi się konwencją świetnie znanych twarzy, takich jak Tony Stark, Carol Danvers, czy ciągle przebywający pod lodem Steve Rogers. Uświadamia czytelnika, że w tej wizji — wizji świata bez Avengers — są zwykłymi ludźmi. Uniwersum to przemierza Blade, który stara się zrozumieć, co stało się z Avengersami i czemu ten świat tak bardzo różni się od tego, co świetnie zna.
Świat przedstawiony przez Aarona nie jest jednak pozbawiony superbohaterów. W miejsce Avengers powstał dumnie nazywany Amerykański Szwadron Sztandarowy, który wytrawnemu czytelnikowi kogoś przypomina. Wspomniana grupa to tak naprawdę ksero Ligi Sprawiedliwości z uniwersum DC. Niektóre nawiązania są subtelne, inne, jak niejaki Nighthawk, aż nazbyt podobne do kultowych postaci z konkurencyjnego wydawnictwa. Taka zabawa konwencją na samym początku może i ma sens, ale z pozoru ciekawy pomysł dość szybko traci tempo.
Aaron stara się rozwinąć członków Szwadronu, ale ma na to za mało miejsca i czasu. Co prawda poświęca im poszczególne zeszyty, ale jednocześnie każdy z nich rysowany jest przez innego artystę, co dość mocno utrudnia odbiór historii jako całości. Z mojej perspektywy dużo ciekawiej wygląda alternatywna wersja bohaterów znanych z uniwersum Marvela. Przemiana Scarlet Witch jest nadzwyczaj oryginalna i szalona, Doom staje się… Juggernautem, a swoje miejsce w tej historii ma też Thanos. Aaron odnalazł w tym świecie nawet swojego Jokera i Azyl Arkham, ale to pozwolę wam już odkryć samemu.
Wizualnie „Heroes Reborn” jest zlepkiem prac kompletnie różnych scenarzystów, z których żaden nie wyróżnia się ponad przeciętność. Do tego artyści cechują się dość chaotycznym i mocno autorskim podejściem do swojej kreski, czego nigdy nie bylem i nie będę fanem.
Podsumowanie
„Heroes Reborn” to tylko i aż komiksowa ciekawostka. Zabawa konwencją komiksowego uniwersum i próba przedstawienia bohaterów DC w świecie Marvela, z delikatnym mrugnięciem okiem, że ci z Domu Pomysłów są lepsi. Nie dajcie się jednak zwieść pomysłowi, bo nie jest on oryginalny, a nawiązuje do komiksu z lat 90. Aaron co prawda podchodzi do tej historii inaczej, ale kontekst został zachowany. W efekcie dostajemy kolejny recykling podpisany tym samym nazwiskiem, którego prawdopodobnie nikt nie potrzebował.
Oceny końcowe komiksu „Heroes Reborn. Odrodzenie bohaterów”
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.
Specyfikacja
Scenariusz |
Jason Aaron |
Rysunki |
R. M. Guéra, Dale Keown, Ed McGuinness, Aaron Kuder, James Stokoe, Federico Vicentini, Erica D’Urso |
Oprawa |
miękka ze skrzydełkami |
Druk |
Kolor |
Liczba stron |
228 |
Tłumaczenie |
Marek Starosta |
Data premiery |
31lipca 2024 |
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.
zdj. Egmont / Marvel