Idealny film i serial na majówkę! Na Netflix już śmigają dwie arcyciekawe nowości

Końcówka kwietnia obfituje w ciekawe streamingowe nowości. I choć często trudno zadecydować, któremu serwisowi należy poświęcić uwagę, dziś zwycięzca jest tylko jeden. Netflix wrzucił do swojej oferty dwie bardzo ciekawe nowości. Mowa o serialu „Eternauta” i filmie „Poza jurysdykcją”. Sprawdźcie, co warto o nich wiedzieć.

Co obejrzeć na Netflix? Streamer proponuje adaptację kultowego komiksu

Serialem „Eternauta” platforma streamingowa Netflix przeniosła na ekrany słynną powieść graficzną argentyńskiego pisarza science fiction Héctora G. Oesterhelda. Dzieło, które po raz pierwszy ukazało się jeszcze w 1957 roku, opowiada historię globalnej katastrofy, która okazuje się... pierwszym etapie kosmicznej inwazji. O adaptacji komiksowej serii mówiło się jeszcze od końcówki lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku – kolejno zabierały się za niego i rezygnowały kolejne studia. Na pewnym etapie (w roku 1968) serial „Eternauta” miał być produkcją animowaną, a dwie dekady później nieomal przenieśli go na ekran twórcy z USA. Każdy z projektów spalił na panewce, aż do teraz.

Sprawdź też: Już wiemy, kto ma najlepsze premiery na początek maja! Max ujawnił swoją listę.

Za serial Netfliksa odpowiada reżyser Bruno Stagnaro, który napisał również scenariusz, wspólnie z Arielem Staltarim. Akcja  „Eternauty” rozpoczyna się, gdy pewnej letniej nocy w Buenos Aires tajemniczy opad śniegu zabija większość populacji i pozostawia tysiące ludzi uwięzionych na lodzie. Juan Salvo (w tej roli Ricardo Darín) i jego przyjaciele rozpoczynają desperacką walkę o przetrwanie. Wszystko się zmienia, gdy odkrywają, że toksyczna śnieżyca to dopiero pierwszy atak obcej armii, która za cel obrała sobie Ziemię. Jedynym sposobem na utrzymanie się przy życiu jest zjednoczenie sił. Nikt nie przetrwa samotnie.

Sprawdź też: Znudził Ci się Netflix? W maju przerzucisz się na Prime Video! Lista premier zaskakuje!

Lata oczekiwania na adaptację komiksu najwyraźniej się opłaciły. A przynajmniej tak sugerują recenzje liczącego sobie siedem odcinków serialu. W serwisie Collider opisano produkcję jako trzymający w napięciu postapokaliptyczny dreszczowiec, który rozwija się bardzo powoli, ale wynagradza cierpliwość widzów wieloma ekscytującymi zwrotami akcji i elektryzującą centralną kreacją aktorską. IGN opisał produkcję bardzo podobnie – serwis zwrócił uwagę na powolne tempo, ale i wizualny spektakl produkcji i szalenie niespodziewane rozwiązania fabuły. W obu tekstach przestrzegano zarazem, by trzymać się z dala od wszelkich zakątków internetu, które mogłyby zespoilerować Wam seans. Znacznie lepiej jest po prostu obejrzeć poniższy zwiastun i samemu wypróbować serię – wszystko wskazuje na to, że się nie rozczarujecie. 

Nowości na Netflix. Film „Poza jurysdykcją” wciąga w mroczny spisek

Jeśli nie macie czasu na cały serial, Netflix ma dla Was inną intrygującą propozycję. Do serwisu streamingowego trafił już film „Poza jurysdykcją”, w którym poznajemy Sarę, byłą żołnierkę oddziałów specjalnych, której syn znika w konsulacie USA we FrankfurcieCo dziwniejsze, nikt nie pamięta, aby chłopak kiedykolwiek tam był. Sara zdaje sobie sprawę, że władze niemieckie nie mają jurysdykcji wewnątrz konsulatu i jeśli będzie zmuszona opuścić budynek, może już nigdy więcej nie zobaczyć syna. Poszukując chłopca w zakamarkach rządowej placówki, bohaterka wpada w samo serce mrocznego spisku.

Sprawdź też: Twórca „Barbarzyńców” ma nowy horror. Zwiastun tylko dla tych o mocnych nerwach!

Na chwilę obecną nie dysponujemy jeszcze zbyt wieloma recenzjami filmu Poza jurysdykcją”, acz nad niemieckojęzycznym, thrillerem warto pochylić się choćby przez nazwiska zaangażowane w realizację. Za kamerą filmu stanął Christian Zübert, współtwórca bardzo dobrze ocenianego serialu „Bankowa gra”. Główną rolę zagrała natomiast Jeanne Goursaud, dobrze znanym fanom serialu  „Barbarzyńcy”, w którym grała Thusneldę. W jednej z nielicznych recenzji czytamy, że to właśnie ta aktorka odpowiada za siłę wyrazu filmu. Jej bohaterka prowadzi widzów przez labirynt rządowych tajemnic i klaustrofobicznych wnętrz ambasady. Publikacja, która pojawiła się w serwisie LeisureByte wskazuje też, że film – choć daleko mu do bezbłędności – zapewnia świetną, wypakowaną mocnymi emocjami i szybką akcją rozrywkę z niejednym twistem kryjącym się pod powierzchnią.

Zdj. Netflix