Ivan Reitman nie żyje. Reżyser „Pogromców duchów” miał 75 lat

Nie żyje Ivan Reitman, kultowy reżyser, który w dorobku ma obie klasyczne części „Pogromców duchów” i między innymi komedię „Bliźniacy”. Odszedł w wieku 75 lat.

O śmierci Reitmana poinformowała jego rodzina, w oświadczeniu przekazanym Associated Press. Reżyser i producent zmarł w sobotnią noc, we śnie w swoim domu w Montecito w Kaliforni.

Nasza rodzina opłakuje nieoczekiwaną stratę męża, ojca i dziadka, który nauczył nas poszukiwać magii w życiu” – czytamy w oświadczeniu dzieci Reitmana: Jasona, Catherine i Caroline. „Pociesza nas, że jego dorobek jako filmowca rozbawił i przyniósł szczęście tak wielu ludziom na całym świecie. Opłakujemy prywatnie, ale mamy nadzieję, że ci, którzy go znali – za pośrednictwem jego filmów – będą pamiętali go zawsze”. 

Reitman przyszedł na świat w 1946 roku w Czechosłowacji. W dzieciństwie on i jego rodzina wyemigrowali z Europy i przenieśli się do Kanady. Tam przyszły reżyser zainteresował się przemysłem rozrywkowym i podjął studia muzyczne i aktorskie. Jego debiutancki film, komedia „Foxy Lady”, debiutował w 1971 roku, wprowadzając na ekran takich aktorów jak Eugene Levy, czy Andrea Martin. W 1979 roku, w ramach filmu „Pulpety”, Reitman rozpoczął też współpracę z aktorem Billem Murrayem. W kolejnych latach nakręcili wspólnie trzy inne filmy: „Szarże” i obie części „Pogromców duchów”.

Swój ostatni pełnometrażowy projekt jako reżyser, Reitman poprowadził w 2014 roku (był nim sportowy dramat „Ostatni gwizdek” z Kevinem Costnerem). Od tego czasu skupił się na pracy producenckiej. Do wyprodukowanych przez niego obrazów należą między innymi „Baywatch: Słoneczny patrol”, „Kosmiczny mecz 2: Nowa era”, „Hitchcock” i „Pogromcy duchów. Dziedzictwo” – za kamerą, którego stanął jego syn Jason Reitman.

Swoje doświadczenia za kamerą sequela kultowych komedii, Jason Reitman opisał w zeszłorocznym wywiadzie:

Praca każdego filmowca jest tak naprawdę autobiografia, niezależnie od tego za co się zabierają. Ja zrobiłem ten film dla mojego taty. I dla mojej córki. Myślę, że odzwierciedla to sposób, w któy chcemy być z sobą powiązani. 

zdj. Paramount Pictures