Od 4 września amerykańscy użytkownicy serwisu Disney+ mogą wykupić za dodatkową opłatę dostęp do filmu „Mulan”, który nie trafi do amerykańskich kin. Czy ryzykowny krok podjęty przez włodarzy Disneya przyniósł zadowalające efekty? Znamy pierwsze wyniki.
Disney jak na razie nie zdecydował się na ujawnienie oficjalnych wyników oglądalności filmu „Mulan”, co samo w sobie może sugerować, że studio nie jest zadowolone z wyników. Póki co wiemy jedynie za sprawą firmy Sensor Tower, że liczba pobrań aplikacji Disney+ wzrosła w dniach 4-6 września o 68% w porównaniu z poprzednim weekendem. O 193% wzrosły natomiast wydatki użytkowników Disney+ w ramach aplikacji. Co jednak interesujące, liczba pobrań aplikacji Disney+ z okazji premiery filmu „Mulan” ustępuje wyraźnie wzrostowi, który aplikacja odnotowała przy okazji premiery musicalu „Hamilton”. Wówczas od 3 do 5 lipca Disney+ zaliczył wzrost pobrań aż o 79%. Pamiętajmy jednak, że „Hamilton” został udostępniony wszystkim użytkownikom serwisu w ramach abonamentu i nie trzeba było uiszczać za niego dodatkowych opłat.
Według nieoficjalnych danych od SambaTV w ciągu pierwszych czterech dni od premiery, czyli od piątku do poniedziałku film „Mulan” zakupiło za pomocą serwisu Disney+ około 1,12 mln amerykańskich gospodarstw domowych. Biorąc pod uwagę, że na zakup filmu trzeba przeznaczyć 29,99 USD, to możemy w przybliżeniu założyć, że w ciągu pierwszych czterech dni na konto Disneya wpłynęło ponad 33,5 mln dolarów.
Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że Disney zatrzyma dla siebie przeważającą część wpływów z dystrybucji filmu „Mulan”, to wynik osiągnięty w ciągu pierwszych czterech dni wyraźnie odbiega od tego, który film mógłby osiągnąć w normalnych warunkach w kinach. Wystarczy przypomnieć, że „Król lew”, czyli jedna z ostatnich przeróbek animacji Disneya zebrała podczas pierwszego weekendu od widzów 191 mln dolarów. Trudno oczywiście spekulować, jak produkcja „Mulan” poradziłaby sobie w czasach pandemii, ale biorąc pod uwagę, że filmowi „Tenet” udało się zebrać 20,2 mln dolarów, możemy zakładać, że wynik filmu Disneya mógłby być nieco wyższy niż ten osiągnięty w cyfrowej dystrybucji.
źródło: ca.news.yahoo.com / twitter.com /zdj. Disney