Jak mocno Disney ucierpiał na pandemii? Wyniki za ostatni kwartał i zapowiedź nowej platformy

Epidemia koronawirusa z wielką siłą uderzyła w filmowy przemysł, zmuszając największe studia do odwołania swoich kinowych premier. Disney został pozbawiony także swoich wpływów z parków, które stanowiły spory udział w zyskach korporacji. Mimo wszystko firma stanęła do walki z koronawirusem i podjęła szereg odważnych decyzji mających pomóc istniejącej od niemal 100 lat firmie w wyjściu z kryzysu obronną ręką. Jak Disney poradził sobie podczas drugiego kwartału epidemii koronawirusa? Poznajcie szczegóły.

Ostatni kwartał Disneya w liczbach

Disney zanotował w ostatnim kwartale aż 4,7 mld dolarów straty, co było pierwszą kwartalną stratą firmy od niespełna 20 lat – ostatni raz Disney nie wykazał zysku w 2001 roku. Przychody Disneya w kwartale, którego koniec przypadł na czerwiec tego roku, wyniosły jedynie 11,87 miliardów dolarów, czyli zdecydowanie mniej, niż oczekiwano. Firma zaliczyła spadek aż o 42% w porównaniu z rokiem poprzednim. Zysk na akcję spółki wyniósł natomiast 0,08 dolara – w poprzednim roku było to aż 1,34 dolara. Analitycy zakładali, że Disney będzie w stanie wykazać przychód na poziomie 12,44 miliardów dolarów. W przypadku zysku na akcję specjaliści oczekiwali z kolei wyniku w wysokości 0,63 dolara.

W sumie w raporcie wykazano, że negatywny wpływ pandemii koronawirusa na dochody operacyjne w ostatnim kwartale we wszystkich segmentach wyniósł około 2,9 miliarda dolarów. Disney przyznał jednocześnie, że największy wpływ na pogorszenie wyników finansowych w ostatnim okresie miała stagnacja w branży parków rozrywki. Koronawirus sprawił, że większość parków i kurortów pozostawała zamknięta przez cały kwartał, a rejsy na statkach wycieczkowych zostały zawieszone. W poprzednich latach parki stanowiły jedną trzecią przychodów, z których lwia część pochodziła z placówek ulokowanych w Stanach Zjednoczonych. Podczas gdy w USA wszystkie placówki pozostają zamknięte od połowy marca, to na rynku międzynarodowym Disney zdecydował się na uruchomienie swoich placówek rozrywki, aczkolwiek we wszystkich z nich znacznie ograniczono liczbę gości i zastosowano nowe protokoły bezpieczeństwa. Disney oszacował, że parki odnotowały w ostatnim kwartale przychód na poziomie 983 mln dolarów, co jest spadkiem względem poprzedniego roku aż o 85%.

„Mulan” zadebiutuje w cyfrowej dystrybucji. Czy to jednorazowy przypadek?

Co jasne, spore spadki Disney zaliczył także w branży filmowej. Wszystkie kinowe premiery zaplanowane na pierwszą połowę roku zostały odwołane i przesunięte na 2021 rok. Względem zeszłego roku dochód w segmencie filmowym spadł w ostatnim kwartale o 55% do 1,7 miliarda dolarów, a dochód operacyjny zaliczył spadek o 16% i wyniósł 668 mln dolarów. Przeciągająca się epidemia zmusiła dodatkowo Disneya do podjęcia niezwykle ryzykownej decyzji. Studio ogłosiło, że filmowa wersja popularnej animacji „Mulan”, której budżet wynosi 200 mln dolarów, nie doczeka się kinowej premiery na terenie USA i trafi do widzów za pośrednictwem platformy streamingowej Disney+. Film nie będzie jednak dostępny dla subskrybentów serwisu w ramach podstawowego abonentu wynoszącego 6,99 USD. Za jego obejrzenie trzeba będzie zapłacić dodatkowe 29,99 USD. Tak Bob Chapek skomentował tę decyzję:

Postrzegamy to [udostępnienie „Mulan” na Disney+] jako okazję do zaprezentowania tego niesamowitego filmu szerszej publiczności, która obecnie nie może chodzić do kin, a zarazem – do zwiększenia atrakcyjności subskrypcji Disney+.

Studio nie zrezygnowało jednak z kinowej premiery „Mulan” w tych państwach, w których Disney+ nie zostało jeszcze udostępnione, a kina funkcjonują bezpieczenie. W tych rejonach świata film doczeka się debiutu na dużym ekranie, ale na konkretną datę będziemy musieli jeszcze poczekać. Chapek nazwał premierę „Mulan” w cyfrowej dystrybucji „jednorazowym przedsięwzięciem”, choć zapowiedział, że Disney wykorzysta ją do wyciągnięcia wniosków na temat tego, jak widzowie zareagują na taką formę dystrybucji i cenę usługi.

Platforma Disney+ rośnie w siłę. W przyszłym roku nowy serwis z filmami Foxa

Z pozytywnych wiadomości, Disney mógł przekazać w raporcie jedynie informacje o rosnącej w sile platformie Disney+. Dowiedzieliśmy się, że globalnie z serwisu streamingowego giganta korzysta już 60,5 mln użytkowników. Przypomnijmy, że do końca maja serwis liczył 54,5 mln subskrybentów, a końcem czerwca osiągnął 57,5 mln, aby w ciągu kilku ostatnich dni przebić ostatecznie barierę 60 mln klientów. Wynik ten znajduje się w dolnym przedziale założeń, które Disney stawiał sobie przed listopadową premierą serwisu w zeszłym roku. Studio zakładało wówczas, że do 2024 roku osiągnie bazę klientów w przedziale 60-90 mln. Przychód operacyjny w segmencie bezpośrednich treści skierowanych do widza wyniósł w ostatnim kwartale 3,97 miliarda dolarów, to wzrost o 2% względem tego samego okresu w poprzednim roku.

Pomimo ciągłych wyzwań związanych z pandemią, nadal odnotowujemy niesamowity wynik serwisu Disney+, czym rozwijamy naszą globalną działalność skierowaną bezpośrednio do konsumentów. Globalny zasięg naszych usług streamingowych przekroczył właśnie zdumiewające 100 milionów płatnych subskrypcji – to ważny kamień milowy i potwierdzenie naszej strategii, którą uważamy za klucz do przyszłego rozwoju naszej firmy.

Wskazując na ponad 100 mln subskrybentów, dyrektor generalny Bob Chapek miał na myśli nie tylko wynik serwisu Disney+, ale także platform Hulu i ESPN+. Pierwsza z nich osiągnęła już poziom 35,5 miliona abonentów, podczas gdy ESPN+ zaliczyła wzrost klientów do 8,5 miliona – to ponad trzykrotnie więcej niż rok temu.

Szef Disneya dodał, że w przyszłym roku Disney uruchomi kolejną usługę streaimngową pod marką Star, którą nabył przy przejęciu Foxa. Serwis będzie zawierał treści, do których prawa Disney posiada w ramach swoich stacji ABC Studios, Fox Television, FX, Freeform oraz wytwórni 20th Century Studios i Searchlight. Bob Chapek dodał, że usługa zostanie w pełni zintegrowana z Disney+ na wielu rynkach i będzie międzynarodową odpowiedzią na amerykański serwis Hulu, ale na dokładniejsze szczegóły będziemy musieli poczekać do kolejnego raportu kwartalnego.

zdj. Disney