Fani Pandory mogą (znowu) czuć niepokój – jak stwierdził James Cameron, przyszłość serii „Avatar” wcale nie jest tak pewna, jak wielu mogłoby sądzić. Twórca franczyzy w najnowszych wywiadach przyznał, że o losach czwartej i piątej części zadecyduje wynik finansowy nadchodzącego filmu „Avatar: Ogień i popiół”, który trafi do kin w grudniu 2025 roku.
Czy „Avatar 4” powstanie? James Cameron ostrzega fanów serii
Reżyser, który słynie z rekordowych wyników w kinach, podkreślił, że tym razem nie chodzi wyłącznie o kinowy spektakl, ale także o twarde wyniki finansowe. „Czy zarobimy na Avatarze 3? Jasne, że zarobimy. Pytanie jednak brzmi: jaki będzie margines zysku i czy wystarczy, by kontynuować tę historię?” – wyznał Cameron w rozmowie z Variety.
Z kolei w jednym z podcastów reżyser dodał, że nie można zakładać powstania dwóch kolejnych filmów, bo wszystko zależy od wyników kasowych. „Wydajemy mnóstwo pieniędzy na te filmy i to jest rodzaj uczty, którą wydajemy globalnej publiczności za tę samą cenę biletu, co oglądanie jakiegoś małego kina niezależnego. Ale quid pro quo z tym jest taki, że musimy dużo zarabiać, aby kontynuować” – stwierdził reżyser.
Sprawdź też: Widzowie oglądają jak szaleni, a krytycy zniesmaczeni nowym hitem akcji od Prime Video!
Budżety filmów Camerona od dawna są astronomiczne. „Avatar: Istota wody” kosztował nawet 460 milionów dolarów (nie licząc promocji), a mimo to zdołał przynieść ponad 2,3 miliarda dolarów przychodu. To właśnie taki sukces finansowy sprawił, że dyskusja o kontynuacjach w ogóle się pojawiła. Jednak Cameron zauważa, że rynek kinowy po pandemii COVID-19 wygląda zupełnie inaczej. Widzowie nigdy w pełni nie wrócili do kin, a streaming zmienił sposób, w jaki konsumujemy rozrywkę.
Choć Cameron przygotował już plany na czwartą i piątą część – w tym fabułę, która miałaby przenieść akcję na Ziemię – reżyser podkreśla, że „Ogień i popiół” ma mieć pełnoprawny finał historii. Jeśli widzowie tłumnie stawią się w kinach, drzwi do dalszych przygód pozostaną otwarte. Na ten moment tak naprawdę nie mamy jeszcze żadnego potwierdzenia, ile tak naprawdę kosztował „Ogień i popiół”, ale każdy wynik kinowy poniżej 1 miliarda będzie traktowany jako spora porażka.
zdj. Disney