James Gunn odmienił filmowe DC Comics? Krytycy zachwyceni „Legionem samobójców”

W następny piątek do kin trafi nowy „Legion samobójców” wyreżyserowany przez Jamesa Guna. Po tym, jak pierwsza część serii stworzona przez Davida Ayera została przemontowana przez studio i fatalnie przyjęta przez krytyków za przygody złoczyńców DC Comics zabrał się twórca „Strażników Galaktyki” i wygląda na to, że studio nie mogło znaleźć lepszego kandydata do tego zadania.

Legion samobójców” w reżyserii Davida Ayera był jedną z wielu produkcji DC Comics, która spotkała się z fatalnym przyjęciem wśród krytyków. Nie jest jednak tajemnicą, że filmowe przygody Harley Quinn i innych złoczyńców DC Comics stały się ofiarą osób decyzyjnych w Warnerze, które pragnąc spektakularnego sukcesu, wpływały na ostateczny kształt widowiska, co podobnie jak w przypadku „Ligi Sprawiedliwości” od Zack Snyder miało ostatecznie katastrofalny skutek. David Ayer próbuje od wielu miesięcy wymusić na włodarzach studia wypuszczenia jego autorskiego wersji filmu, ale jak na razie nie przynosi do żadnego skutku.

Tymczasem w kinach niedługo zobaczymy nową wersję przygód Legionu samobójców, którą trudno określić kontynuacją, ale nie można sklasyfikować jej także jako rebootu. Bez względu na to, jak film odnosi się do swojego poprzednika, wygląda na to, że Gunn potrafił wkupić się w łaski widzów, bowiem jego film spotkał się ze spektakularnym przyjęciem.

Większość krytyków zgodna jest co do tego, że „Legion samobójców” to najbardziej absurdalny i jednocześnie najbardziej brutalny film w dorobku DC Comics, ale nie brakuje w nim świetnego humoru i co najważniejsze autentyczności oraz serca. Pochwały zbieraja zarówno obsada, jak i sam reżyser, który ponoć idealnie wywarzył długość filmu, liczbę scen akcji oraz humoru. Przez niektórych krytyków film Gunna nazywany jest wręcz arcydziełem lub jednym z najlepszych filmów komiksowych w historii – nowy „Legion samobójców” potrafi przemycić przez nawał krwawych scen z latającymi kończynami historię o przyjaźni i tolerancji. W zalewie pozytywnych ocen nie zabrakło jednak nieco mniej entuzjastycznych głosów, które mimo pozytywnej opinii na temat filmu narzekają nieco na zbyt płytki humor i słaby scenariusz, który nie radzi sobie z niektórymi elementami tworzenia historii i przykłada zbyt dużą wagę do wszechobecnej rozwałki. Wszyscy zgadzają się jednak, co do tego, że film jest w 100% dziełem Jamesa Gunna, który nie był w żaden sposób ograniczany przez wytwórnię i mógł zrobić na planie dosłownie wszystko.

W serwisie Rottentomatoes film zdążył zebrać już 46 recenzji, z których wszystkie oznaczono jako „świeże”, czyli pozytywne. Żaden z krytyków. Oznacza to, że odsetek pozytywnych recenzji wynosi imponujące 100%. Punktowa nota filmu uplasowała się również na wyjątkowo wysokim poziomie i wynosi obecnie 8,10 w dziesięciostopniowej skali.

16 z wystawionych recenzji pochodzi od tak zwanych „topowych krytyków” serwisu Rottentomatoes. Średnia ocena filmu na podstawie not od „topowych krytyków” wypada jednak nieco słabiej, niż w przypadku tej od wszystkich recenzentów i wynosi 7,50 w dziesięciostopniowej skali.

W serwisie Metacritic nowy film Jamesa Guna oceniło jak na razie 22 krytyków i aż 20 z nich stwierdziło, że jego odczucia po seansie były pozytywne. Mieszane uczucia po seansie miało 2 oceniających, a negatywnie filmu nie ocenił żaden z recenzentów. Średnia nota filmu wynosi natomiast 77 punktów w stu punktowej skali.

zdj. Warner Bros.