Dwa lata temu Blumhouse zdołał skutecznie zreanimować kultową serię „Halloween”, która po latach nieszczególnie udanych sequeli i remake'ów doczekała się nowej, resetującej większość kanonu interpretacji. W jednym z ostatnich wywiadów producent Jason Blum ujawnił, czy podobnego losu może spodziewać się seria „Piątek 13-go”. Jak się okazuje, producent ma nadzieję, że któregoś dnia uda mu się doprowadzić do rebootu serii.
Ostatnia część „Piątku 13-go” zadebiutowała w 2009 roku i stanowiła jednorazowy i nieudany remake pierwowzorów z lat osiemdziesiątych. Blum tłumaczy, że o Jasonie Voorheesie pamięta, ale nie może obiecać rychłego powrotu postaci:
Też się nad tym zastanawiam... Niestety nie mam w tej chwili jasnej odpowiedzi. Tak jak już kiedyś wspominałem, chciałbym tego dokonać, ale to dość skomplikowane. Liczę na to, że któregoś dnia się uda. Pasuje wam taka odpowiedź? Nie jest, to może odpowiedź, którą ja bym chciał usłyszeć, bo też życzyłbym sobie, byśmy zabrali się za to natychmiast, ale tak być nie może.
Warto przypomnieć, że pierwsze wzmianki o potencjalnych planach na sequel słyszeliśmy jeszcze w 2017 roku. Niestety od tej pory projekt został postawiony w stanie trwałej pauzy. Jednym z powodów takiego rozwoju wydarzeń jest trwający od lat konflikt dotyczący praw licencyjnych do kultowej serii slasherów. Mówi się, że dysputa może w przyszłości doprowadzić do wielu komplikacji związanych z kontynuowaniem serii. Dość będzie powiedzieć, że choć nazwa „Piątek 13-go” wiąże się z postacią Voorheesa, słynny wizerunek boogeymana w masce hokejowej wprowadzono dopiero w trzeciej części cyklu. W konsekwencji, choć jedna ze stron sporu może uzyskać prawa do używania tytułu, może zarazem utracić możliwość posługiwania się utrwalonym w popkulturze wyglądem Jasona. Nie należy więc wykluczać, że w kolejnych latach otrzymamy albo znanego Jasona występującego w filmach o zupełnie innych tytułach, albo „Piątek 13-go” bez Jasona.
Źródło: Comicbook / zdj. Blumhouse / Paramount